W mojej opinii model tylko zyskuje, a juz na pewno gdy kolega Mariusz nad nim siedzi. Pomijam robociznę, talent, materiały itp. Model bez patyny to zabawka. Choćby najlepiej wykonany, zawsze trąci pastikiem. Modelarstwo to przecież nic innego jak odzwierciedlenie rzeczywistości. A każdy wagon, czy lokomotywa, choćby nowa, nie wygląda na plastikową
W sumie to chyba łatwiej dążyć do realizmu na brudnej i podniszczonej struktorze, niż tworzyć realiztyczne "nówki" z fabryki..
PS. Platforma obłędna - jak wszystko zresztą, co spod twej ręki wychodzi... co to za producent? zdaje się, że mam takiego liliputa