Warszawy nienawidzę. ( nie mówię o tej z przed 1944 r )
Owszem odwiedzam "tamtą Warszawę" w paru miejscach na Łuckiej,Waliców,Żelaznej w postaci rozpadających się kamienic
- ach ! te tonacje odsłoniętej czerwonej cegły .
Udało się kiedyś z niej uciec na 2 lata i w 1997 na 13 lat - pomieszkało się w kamienicy na krakowskim Kazimierzu
Była na nim atmosfera , dziś już nie ma . Paliło się w prawdziwym 5-cio kanałowym piecu .
Wdychało sadź śródmieścia Krakowa ( ach ten zapach quasi parowozowy i te mgły) , mantykowało wieczorami na stacji Mydlniki , Wapiennik i Skawina. I ta choinka ponad 3 m ! na święta z dziesiątkami baniek/świecidełek.
Po raz trzeci uciec na zawsze i nigdy tego corbusierowskiego-moto-molochu na oczy nie oglądać.
Stłoczone domki przedmieść ciągnące się kilometrami ...
Nigdy tu nie wrócić ....
... planujemy z Gigi ucieczkę wieczorami przy lampce wina ....
Okolice Krakowa ? Lubuskie ? Sudety ?
Targniemy się na to ! Bo nikt tu w tej śmiertelnej postindustrialnej nudzie nie wytrzyma ...
Właśnie w celu rozpoznania byliśmy 2 i pół miesiąca w Jankowej Żagańskiej , 2 tyg. w Goerlitz i 2 tyg. w Szczawnie Zdrój/Wałbrzychu
Wczoraj 107km ( w obie strony ) na szosówce na kierunku Wwa-Leszno-Niepokalanów ...i co ? Obrzydliwe bezdrzewne tereny pseudowiejskie ...
Warszawa ma tragiczne przepowiednie...
Wielki ciekłokrystaliczny zegar z czerwonymi gotyk-cyframi na czarnym blacie odmierza w jednej z krypt kurczący się z każdą sekundą jej czas ...
...antychryst już się po niej przechadza , urzęduje na czterdziestych i pięćdziesiątych piętrach w nowo powstałych fallicznych dominatach-termitierach urbanistycznych .... linie neo kolejowe wychodzące z niej zamykają się na zawsze korytarzami-barierami , nic nie widać z okien jednostek trakcyjnych ... Zobacz załącznik 570567
Owszem odwiedzam "tamtą Warszawę" w paru miejscach na Łuckiej,Waliców,Żelaznej w postaci rozpadających się kamienic
- ach ! te tonacje odsłoniętej czerwonej cegły .
Udało się kiedyś z niej uciec na 2 lata i w 1997 na 13 lat - pomieszkało się w kamienicy na krakowskim Kazimierzu
Była na nim atmosfera , dziś już nie ma . Paliło się w prawdziwym 5-cio kanałowym piecu .
Wdychało sadź śródmieścia Krakowa ( ach ten zapach quasi parowozowy i te mgły) , mantykowało wieczorami na stacji Mydlniki , Wapiennik i Skawina. I ta choinka ponad 3 m ! na święta z dziesiątkami baniek/świecidełek.
Po raz trzeci uciec na zawsze i nigdy tego corbusierowskiego-moto-molochu na oczy nie oglądać.
Stłoczone domki przedmieść ciągnące się kilometrami ...
Nigdy tu nie wrócić ....
... planujemy z Gigi ucieczkę wieczorami przy lampce wina ....
Okolice Krakowa ? Lubuskie ? Sudety ?
Targniemy się na to ! Bo nikt tu w tej śmiertelnej postindustrialnej nudzie nie wytrzyma ...
Właśnie w celu rozpoznania byliśmy 2 i pół miesiąca w Jankowej Żagańskiej , 2 tyg. w Goerlitz i 2 tyg. w Szczawnie Zdrój/Wałbrzychu
Wczoraj 107km ( w obie strony ) na szosówce na kierunku Wwa-Leszno-Niepokalanów ...i co ? Obrzydliwe bezdrzewne tereny pseudowiejskie ...
Warszawa ma tragiczne przepowiednie...
Wielki ciekłokrystaliczny zegar z czerwonymi gotyk-cyframi na czarnym blacie odmierza w jednej z krypt kurczący się z każdą sekundą jej czas ...
...antychryst już się po niej przechadza , urzęduje na czterdziestych i pięćdziesiątych piętrach w nowo powstałych fallicznych dominatach-termitierach urbanistycznych .... linie neo kolejowe wychodzące z niej zamykają się na zawsze korytarzami-barierami , nic nie widać z okien jednostek trakcyjnych ... Zobacz załącznik 570567