Dziś troszkę nudniej bo dwa modele "pudełkowe".
Pierwszy to Ifa G-5 TLF.
Odpowiedź przemysłu naszego zachodniego sąsiada na zapotrzebowanie armii na samochód gaśniczy o podwyższonych możliwościach terenowych. Niewiele wiem o Ifie G-5. Czy była sprawnym i niezawodnym samochodem. Na pewno wersja pożarnicza nie była zbyt przemyślanym pojazdem. Autopompa z przodu bardzo obciążała zawieszenie i była przyczyną licznych awarii.
Zbudowano jedynie około 120 egzemplarzy. W wojsku służyła do zabezpieczenia ppoż. lotnisk i poligonów. W strażach cywilnych dyslokowano go głównie do kopalń odkrywkowych i na tereny zalesione. W połowie lat 70 zostały zastąpione przez Ziły-131 a później IFY W50 na kołach balonowych.
Na ostatnim zdjęciu razem ze swoim protoplastą; Hensechel`em Ts 2,5.
Model Herpy budzi we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony super wypolerowana i fajnie odwzorowana powierzchnia karoserii (pierwszy raz miałem model z dachem zabezpieczonym folią) z drugiej strony politowania godne detale pożarnicze. Tak niewiele brakowało, żeby był super model.
Drugi prezentowany dziś samochód To Iveco LF-16Ts. Samochód należał do dużej grupy samochodów strażackich (2303 szt.) szykowanych przez federalny rząd Niemiec na III wojnę światową. Samochody były kupowane przez federalny Katastrophenschutz i przydzielane obsadzane przez ochotników z OSP. Samochody nie miały zbiornika na wodę, w zamian za to dysponowały autopompą i motopompą i sporym zapasem armatury. Dawało to spore możliwości taktyczne np. przepompowywanie na dalsze odległości. Pomysł na tego typu samochody był pokłosiem doświadczeń wynikających z bombardowań miast w czasie drugiej wojny światowej. W czasie pokoju samochody samochody są/były mało użyteczne ze względu na brak zbiornika z wodą.
Model nosi barwy jednej z OSP (FF) z Duisburga. I tu Rietze idealnie wpisał się w moją małą podkolekcję.