- Zbyszku... kwiecie pachnie...
- Danuśka nie umieraj...
- Pokaż Zbychu Hibnera, to mi się polepszy...
- Danuśka nie umieraj...
- Pokaż Zbychu Hibnera, to mi się polepszy...
Jagienka, ideał kobiety, wtedy dla mnie. Jak siadała na ławie, to gnietła orzechy (kokosowe* przyp. aut.)
potrafiła zrobić podorywkę, zreperować składak, a skwarków do kaszy nie żałowała, ale do sedna.
Fajnie, że OLF wrzucił tą książkę, wtedy, kiedy wyszła nie zarabiałem za wiele i sobie ją darowałem, kupiłem tylko Pana S .Januszewskiego opracowanie o kanale Elbląskim i tam wyczytałem o tym transporcie motorowca.
Dziś ją kupiłem, normalny impuls.
Przepraszam za off.