http://bi.gazeta.pl/im/8/4253/m4253028.jpg
Skansen kolejowy w Chabówce na rozdrożu
Chabówka zniknie z mapy turystycznej Małopolski - boją się miłośnicy kolejnictwa. Wszystko dlatego, że trwa reorganizacja w krakowskim Zakładzie Taboru Kolejowego, który opiekuje się skansenem.
Czytelnicy alarmują: - Już raz niewiele brakowało, by zabytkowe parowozy poszły na złom. Co się dzieje?
W skansenie taboru kolejowego w Chabówce można przejechać się pociągiem retro i zobaczyć najstarszą lokomotywę w Polsce - parowóz firmy Schwarzkopf z 1878 r., który jeszcze w 1970 r. pracował. - To wyjątkowe miejsce. Wielu zagranicznych turystów odwiedzających Kraków chce zobaczyć skansen. Dajemy im do wyboru kilka miejsc poza miastem, które warto zaliczyć. Z Chabówki nie rezygnują - mówi Adam Nowicki, właściciel biura turystycznego, które organizuje wycieczki po Małopolsce.
Skansen jak gorący kartofel
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że skansen czeka w najlepszym wypadku reorganizacja, a w najgorszym - likwidacja. Chodzi o rozmowy, jakie toczą się pomiędzy PKP InterCity a PKP Cargo, który opiekuje się Chabówką. Ta ostatnia spółka ma przekazać swój tabor pasażerski PKP IC.
- Toczą się rozmowy na ten temat. Na tym etapie nie jestem w stanie powiedzieć, czy sprawa skansenu też będzie dyskutowana - mówi Jacek Wnukowski, rzecznik PKP Cargo.
Ten głos nie uspokaja miłośników kolejnictwa. - Skansen nie jest dochodowy. To taki gorący kartofel, który podrzucają sobie spółki powiązane z PKP. Teraz zajmuje się nim PKP Cargo, a to się reorganizuje. To oznacza, że losy Chabówki znowu będą się ważyły - alarmuje emerytowany pracownik PKP (nazwisko do wiadomości redakcji).
Muzeum to nie przedsiębiorstwo
Zbigniew Gądek, dyrektor Zakładu Taboru w Krakowie PKP Cargo, odpowiedzialny za skansen przyznaje, że Chabówka nie przynosi zysków. - O dochodzie możemy zapomnieć, bo muzeum to nie przedsiębiorstwo. Pewien zysk przynoszą produkcje filmowe, do których pociągi są wypożyczone - twierdzi. Zabytkowy tabor "zagrał" m.in. w "Liście Schindlera", "Przedwiośniu", "Złocie dezerterów", a ostatnio w "Katyniu" Andrzeja Wajdy. Dyrektor Gądek dodaje jednak, że takie produkcje to rzadkość.
Co dalej z kolejowym skansenem w Chabówce? Miłośnicy kolei zapowiadają, że będą z uwagą przyglądać się poczynaniom PKP. - Będziemy im patrzeć na ręce. Wartość zabytkowego taboru szacuje się na około 18 mln euro. Do tego dochodzi nieprzeliczalna wartość historyczna. Nie można tego zaprzepaścić - mówi emerytowany pracownik PKP.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Skansen kolejowy w Chabówce na rozdrożu
Chabówka zniknie z mapy turystycznej Małopolski - boją się miłośnicy kolejnictwa. Wszystko dlatego, że trwa reorganizacja w krakowskim Zakładzie Taboru Kolejowego, który opiekuje się skansenem.
Czytelnicy alarmują: - Już raz niewiele brakowało, by zabytkowe parowozy poszły na złom. Co się dzieje?
W skansenie taboru kolejowego w Chabówce można przejechać się pociągiem retro i zobaczyć najstarszą lokomotywę w Polsce - parowóz firmy Schwarzkopf z 1878 r., który jeszcze w 1970 r. pracował. - To wyjątkowe miejsce. Wielu zagranicznych turystów odwiedzających Kraków chce zobaczyć skansen. Dajemy im do wyboru kilka miejsc poza miastem, które warto zaliczyć. Z Chabówki nie rezygnują - mówi Adam Nowicki, właściciel biura turystycznego, które organizuje wycieczki po Małopolsce.
Skansen jak gorący kartofel
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że skansen czeka w najlepszym wypadku reorganizacja, a w najgorszym - likwidacja. Chodzi o rozmowy, jakie toczą się pomiędzy PKP InterCity a PKP Cargo, który opiekuje się Chabówką. Ta ostatnia spółka ma przekazać swój tabor pasażerski PKP IC.
- Toczą się rozmowy na ten temat. Na tym etapie nie jestem w stanie powiedzieć, czy sprawa skansenu też będzie dyskutowana - mówi Jacek Wnukowski, rzecznik PKP Cargo.
Ten głos nie uspokaja miłośników kolejnictwa. - Skansen nie jest dochodowy. To taki gorący kartofel, który podrzucają sobie spółki powiązane z PKP. Teraz zajmuje się nim PKP Cargo, a to się reorganizuje. To oznacza, że losy Chabówki znowu będą się ważyły - alarmuje emerytowany pracownik PKP (nazwisko do wiadomości redakcji).
Muzeum to nie przedsiębiorstwo
Zbigniew Gądek, dyrektor Zakładu Taboru w Krakowie PKP Cargo, odpowiedzialny za skansen przyznaje, że Chabówka nie przynosi zysków. - O dochodzie możemy zapomnieć, bo muzeum to nie przedsiębiorstwo. Pewien zysk przynoszą produkcje filmowe, do których pociągi są wypożyczone - twierdzi. Zabytkowy tabor "zagrał" m.in. w "Liście Schindlera", "Przedwiośniu", "Złocie dezerterów", a ostatnio w "Katyniu" Andrzeja Wajdy. Dyrektor Gądek dodaje jednak, że takie produkcje to rzadkość.
Co dalej z kolejowym skansenem w Chabówce? Miłośnicy kolei zapowiadają, że będą z uwagą przyglądać się poczynaniom PKP. - Będziemy im patrzeć na ręce. Wartość zabytkowego taboru szacuje się na około 18 mln euro. Do tego dochodzi nieprzeliczalna wartość historyczna. Nie można tego zaprzepaścić - mówi emerytowany pracownik PKP.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków