matko jedyna ...... muszę do Piotrkowa targać ze sobą drabinę dwu metrową jak nic. Obstawiam, że może być trudno się dopchać do stoiska, więc rozłożę drabinę i już widzę, albo jeszcze widzę chytry plan z lewej lub prawej flanki. Obok Daniela niby to na kawę niby na ciasteczko, pod nogami Leszka, że niby coś z dźwiękiem mam i już jestem u Roberta, lub przez Roberta z Robo, kupię ryflaka, bo już zamówiłem warszawski, pogadamy chwilę, pstryk zrobię palcami i znikam i już jestem obok Roberta, tak czy siak pcham się do przodu