Część 2. Afera Antracytowa
Nasi podopieczni stali na gorąco, gotowi do pracy pociągowej zasadniczej (Pt31 – która prowadziła składy pospieszne do i z Kartuz) oraz pociągowej dodatkowej (Tkt48 pracującej na manewrach, przy podgrzewaniu wagonów i jako podwózka żony Nadnaczelnika Salsy z zakupów, Oi2 pracującej przy manewrach i podgrzewaniu wagonów).
Gdy do hali parowozowni zaglądali goście trzeba było korzystać z torów fabryki maszyn, która miała bardzo mało nadań w tym roku. Ot sielanka.
- Chyba mamy problem – rzekłem z niepokojem w głosie wchodząc do gabinetu Gawryluka, którego (co wnioskuję po ruchu ręki z chusteczką) najpewniej przyłapałem na dłubaniu w nosie. Ten jakby się domyślając się, że coś zauważyłem powiedział.
- Nie myśl przypadkiem, że sobie tu siedzę i dłubię w nosie. Też chciałem ci powiedzieć, że mamy problem. Ale zacznij ty pierwszy.
- Kończy nam się piasek. Nie wiem jak to się stało ale może nie starczyć na zimę.
- A z jakiejś tutejszej żwirowni albo plaży nie da się ściągnąć?
- No coś ty. Przecież jest zima, a dostawy piasku mogą być tylko późną wiosną i latem i powinien być to piasek rzeczny, bez gliny i iłu aby nie pozatykać przewodów piasecznic. O tej porze roku nie damy już rady wysuszyć.
- Nie dobrze. Ściągnij od nas z Narwi. Był niski stan wód w tym roku, może będzie gdzieś jakaś wydma. Odsiać tylko trzeba.
- Nie żartuj. Nie wyschnie. Narobimy bigosu.
- Damy radę. Będziemy palić w suszarni non stop. Poza tym umówiliśmy się, że teraz ty mnie słuchasz. Wypełnij wieże do pełna i zarządź maksymalne oszczędzanie. Jeżeli nie uda się wysuszyć wstrzymamy jego wydawanie. A teraz posłuchaj. Mamy drugi problem. Jaki węgiel dałeś do zasobników?
- No mieszankę chudego węgla krakowskiego z wysokowartościowym górnośląskim.
- Ile to daje kaloryczności?
- Jakieś 4500kcal/kg
- No to kupa! Potrzebujemy co najmniej 6000kcal/kg. Nie uwierzysz co przyjedzie do nas na obrządzanie…. Baureihe 05. Tak, tak. Ten słynny parowóz niemiecki który w 1936 roku pobił rekord prędkości sunąc 200km/godz. Ma średnicę kół napędnych 2.3m, służbową masę prawie 130 ton i uwaga – 20 atmosfer ciśnienia pary. Przyjeżdża by pokazać, że po tylu latach może nadal bić rekordy prędkości. Ale na naszym węglu nie da rady wytworzyć takiego ciśnienia. Co robimy?
- Może antracyt? To prawie czysty węgiel. Bez żadnych domieszek węglowodorów. Kopalnia Anna! - Przypomniałem sobie ze szkolenia. Tylko czy jej nie zamknęli? Z obłędem w oczach złapałem za telefon i zadzwoniłem na Śląsk.
Wagony dojechały doczepione do pośpiesznego pociągu towarowego, toteż na torach ładunkowych zameldowały się u nas po dwóch dniach. Po uformowaniu pryzm w całym zasieku zostały jeszcze dwie węglarki, toteż resztę wysłaliśmy do elektrociepłowni. Mogliśmy przyjąć gościa.
****
Gość nadjechał majestatycznie. Z powodu swojej długości musieliśmy go wpuścić przez tory wyjazdowe.
Z konsternacją przeprosiliśmy, że nie możemy obrócić parowozu, gdyż nie mieścił się na obrotnicy. Maszynista Hans Muller z przyprószonymi siwizną włosami całkiem poprawną polszczyzną powiedział, żebyśmy się nie martwili, bo dłuższa obrotnica jest w Kartuzach. My tymczasem spojrzeliśmy z Gawrylukiem na szczelną obudowę lokomotywy, a później pytająco na siebie: „A gdzie się tu wlewa wodę i wsypuje paliwo”?
Nasze miny musiały być wystarczająco wymowne, bo pan Muller wraz z pomocnikiem uśmiechnęli się i zaczęli odsłaniać pokrywy tendra. Rozpoczęliśmy uruchamianie zasobnika.
Gdy już mieliśmy wsypać drogocenny antracyt, pomocnik maszynisty po spojrzeniu na pryzmy węgla z zasieków, zaczął coś głośno mówić poniemiecku i machać ręką, aby wstrzymać załadunek. Gdy pan Muller wziął w rękę kawałek węgla również zaczął krzyczeć i machać do nas abyśmy wstrzymali wszystko. Nieco zdziwieni zbiegliśmy do przestraszonych Niemców pytając o co chodzi.
- Co to za węgiel Her Gawryluk
Gawryluk spojrzał na mnie pytająco.
- Nooo, eeee, antracyt - powiedziałem trochę niepewnie –nasz „the best of the best” – dodałem z nieco większą pewnością.
- Nein! Nie, nie! Nie dobry węgiel – maszynista ewidentnie się spocił ze zdenerwowania
- Jak to? Nasz najlepszy węgiel nie jest dobry? – no staruszek chyba nie wie co mówi – pomyślałem – specjalnie dla pana parowozu her Muller ściągnęliśmy ten węgiel. Ma 8000kcal/kg, będzie pan popylał szybciej niż w 1936r
- Her Popow, pan to się chyba tylko zna na paleniu w kominku. Ten węgiel ma bardzo wysoką temperaturę topnienia i tworzy bardzo łatwo topliwy popiół, który zatyka ruszt i szybko zmniejsza wydajność komory ogniowej. Nie wspominam jak trudno go potem usunąć. A i o tlenek węgla łatwiej. W parowozie muszą być mieszanki, co najmniej dwóch sortymentów tak aby było około 20% lotnych węglowodorów nagrzewających podniebienie kotła. Węgiel musi tworzyć popiół przy wyższych temperaturach. Mamy ruchomy ruszt ale przy takim węglu albo innym węglu tłustym obniżymy sprawność komory ogniowej przez tworzenie popiołu. Nie macie takiej mieszanki jak w Wolsztynie, czyli trochę orzecha krakowskiego i kostki górnośląskiej?
Spojrzeliśmy po sobie. Tak to jest jak chce się być gorliwym bez przemyślenia. Zadzwoniłem na Silikaty, gdzie oddaliśmy nasz stary węgiel i zapytałem czy nie chcieliby w zamian antracytu. Zgodzili się i wkrótce węgiel trafił do węglarek
******
Piasek wysuszył się na medal. Co antracyt, to antracyt nasz "The best of the best". Gorąc w suszarni był tak duży, że popękały ścianki suszarni. Popiół musiałem rozbijać kilofem. Bolała mnie też głowa – czyżbym lekko zatruł się tlenkiem węgla? Na szczęście do suszarni wchodziłem tylko na chwilę gdy palił się w niej ogień.
******
Ha! Jednak zatrułem się. Obudziłem się w komorze hiperbarycznej. Gawryluk stał nade mną i wyzywał od idiotów.
- Nawet na kominkach się nie znasz! Węgiel, zwłaszcza tak aktywnie palący się MUSI mieć doskonały dostęp do tlenu!
- Będę pamiętał odparłem cicho
- Watpię odrzekł Gawryluk.
- Kurczę. Może mieć rację. Ciekawe jak bardzo ucierpi moje IQ po tym tlenkowęglowym wyłączeniu moich cytochromów.