Ponieważ makieta którą zacząłem budować dawno temu, miał mieć inny system mocowania szyn do podkładów, a na moście już przykleiłem podkłady według tego starego systemu, czyli bez rowków na blaszki, przykleiłem na podkładach same płytki podtorowe, następnie wywierciłem otworki o średnicy 0,5 mm.
Dziś zabrałem się za produkcję haków którymi mają być przybite szyny do podkładów na moście.
Użyłem do tego zszywek ale mniejszych niż powszechnie używane, rozciąłem je na pół, zwykłymi nożyczkami.
Opierając taki kawałek zszywek o listwę o grubości 2 mm, dopychałem do noża gilotyny i obcinałem na pożądany wymiar.
Pozostało obcięcie części która ma dociskać szynę na odpowiedni wymiar, po kilku próbach do szczypiec przykleiłem kawałek blaszki na klej CA, co pozwowliło uciąć "hak" na odpowiednią długość, szczypce zakupiłem ongiś w Kauflandzie za jedyne 6 zł, są nie do zniszczenia,jestem z nich bardzo zadowolony, ponieważ w międzyczasie zdechły podobne renomowanej firmy.
I już haki gotowe, nie jest to szczyt miniaturyzacji, ale duże to tez nie jest.
Pozostało poświecić kilkanaście minut na montaż który nie jest łatwy ponieważ wspomniany otwór ma średnicę o 0,1 mm mniejszą niż wymagana do swobodnego wciśnięcia haka,każdy trzeba mocno chwycić pęsetą nałożyć poprzez zamaczanie klej na koniec haka i wcisnąć.
W ramach odprężenia puściłem sobie płytę "Kamandy Pinka Fłojda " co pozwoliło bez używania obraźliwych słów, zamocować szyny na moście.
Teraz widzę jakim wyzwaniem byłoby zbudowanie całego układu torowego, używając tej metody.