Pan Smoczkiewicz dobrze kombinuje, ale fakty są takie, że obok nowej kotłowni (ok. 200m) uruchomiono stację czadnic. Ze spalanego koksu uzyskiwano gaz do opalania pieców kuźniczych. Z tego procesu powstawała smoła pogazowa jako produkt uboczny, więc w tamtych czasach (lata 70-te) nie wiedziano co z tym zrobić. Przy stacji czadnic powstał duży zbiornik (ok. 30000l), który się zresztą szybko zapełnił. Stoi tam do dnia dzisiejszego napełniony w 40% smoła pogazową. Cysterną, o której mowa, rozwożono do 3 kotłowni, gdzie w sposób mało ekologiczny próbowano się jej pozbyć. Jako ciekawostka, wykorzystywano "wnioski racjonalizatorskie" na przykład: wylewanie dróg asfaltowych lub smołowanie dachów krytych papą. Smoła ta charakteryzuje się dużą płynnością i dużą wonnością(po prostu, strasznie śmierdziała czadem). Po przejściu zakładu na gaz ziemny, stację zamknięto(ok. 1975r), a w/w cysternę wystawiono w międzytorze. Zdemontowano 1 wózek uzyskując przechył i przez jeszcze kilka lat nabierano z niej smołę do różnych potrzeb gospodarczych.
Tak dokończyła swych dni. "sprzątnięto" ją ok. 1990r.