Pomysł na migające światełka
Wyrażane tutaj od czasu do czasu społeczne zapotrzebowanie zainspirowało mnie do ostatecznego rozwiązania problemu. Pracuję nad tanim, prostym i niezawodnym układem, który sterowałby dwiema diodami (albo dwiema parami diod, ew. zestawami żarówek). Diody zapalają się naprzemiennie, z efektem płynnego zapalania i gaszenia.
W związku z tym mam pytanie do przyszłych potencjalnych Użytkowników i Klientów:
W jaki sposób należy włączać i wyłączać taki układ?
Mój aktualny pomysł wygląda tak: mamy trzy wejścia, z których używamy, w zależności od potrzeb, albo jednego, albo dwóch pozostałych. Jedno wejście po prostu włącza układ na tak długo, jak długo jest aktywne. Dwa pozostałe działają tak, że chwilowe aktywowanie pierwszego włącza układ, a drugiego - wyłącza.
Aktywowanie wejścia polega na zwarciu go do masy - guzikiem, kontaktronem, albo wyjściem jakiegoś układu detektora.
Czy macie jakieś lepsze pomysły? A może jakkieś inne postulaty?
Jaka powinna być domyślna częstotliwość migotania? Chodzi mi po głowie 90 na minutę, czyli "samochodowa". Użytkownik miałby możliwość zmiany tej częstotliwości, np. w zakresie od 60 do 120 na minutę.
Całe rozwiązanie będzie wymagało (poza LED) jednego elementu i dwóch rezystorów plus ew. stabilizatora zasilania (np. 7805).
Co Koledzy na to?