Pomyślałem, że jak ktoś pokazuje coś publicznie to oczekuje obiektywnej oceny. Moja jest taka jak napisałem.
Jeśli uważasz że za mało napisałem to doprecyzuję, że podoba mi się, iż zamiast dziamać na forum także działasz w temacie patynowania (stąd "doceniam").
Jest wiele aspektów jak i miejsc koniecznego brudzingu (dach, buda, wózki... itd...), ale z dwóch mocno rzucających się na początek w oczy spraw - ja bym inaczej przybrudził wyloty z krat wentylacyjnych - uważam, że w rzeczywistości tak się nie brudzą - inaczej się brudzą (obserwacja oryginałów) - nie chodzi o to, że zaciemniłeś je, ale o to jak je zaciemniłeś.... oraz nieco lepiej zamalował ten kawałek budy z żółtym polem, bo po pierwsze przejście pomiędzy zielonym i żółtym jest pofalowane (pewnie kiepską taśmę maskująca miałeś - polecam taśmy stricte modelarskie Tamyia), a poza tym przebija żółty z pod zielonego, a i na żółtym w okolicy przejścia są zabrudzenia z zielonego. Strzelam też, że pędzlem malowałeś. Nie sposób jest zrobić to "czysto" pędzlem, jak i w ogóle nie sposób zrobić taką miejscową przemalowankę na gotowym modelu - bo zawsze jednak widać nieco przejście kolorów pomiędzy farbą pierwotną, jak i tą domalowaną (odcień farby, faktura). Lepiej już malować od nowa cały model - ale to wyższa szkoła jazdy. Dach też inaczej się brudzi, ale nie chcę już nic pisać... Początki zawsze są trudne w patynowaniu i na pewne sprawy trzeba zawsze przymykać oko. Szkoda tylko, że szkolisz się na takim fajnym modelu. Ja bym raczej kupił jakiś złom i na nim poćwiczył. Trzeba by spatynować wiele modeli by powolutku dojść do wprawy by móc rzucić się z farbami i pigmentami na drogie i cenne lokomotywy. Pomijam konieczność obserwacji oryginałów - bo bez tego nigdy "na oko" się na początku dobrze nie spatynuje. Tak mogą (moim zdaniem) robić osoby, które już naoglądały się setki loków - patynowały je - i z pamięci mogą oblecieć w realny sposób (jak np kolega Telewizor11). Szczerze - to ja nie mając sprawdzonych umiejętności nigdy bym się nie zabrał za patynowanie mojej SP45. Zawsze lepiej poćwiczyć na jakimś złomie z allegro i uzbroić w miarę pełny warsztat (w tym koniecznie aerograf) bo szkoda niszczyć model, jak się nie ma pewności, że dobrze wyjdzie. No chyba, że ty jesteś zadowolony z efektów - a to najważniejsze. Powodzenia w dalszych poczynaniach.
PS. Ja też osobiście swego czasu podejmowałem próby patynowania ze średnim skutkiem pędzelkiem i spaprałem swego czasu nowiutką ST44-003, nie mając żadnych umiejętności i warsztatu (fachu w ręku jak i narzędzi) rzuciłem się na nią jak szczerbaty na suchary. Teraz żałuję, że nie ćwiczyłem na jakimś złomie - bo szkoda loka było - ale jak to w życiu, człowiek się na błędach uczy
i czasem to trochę kosztuje (niestety).