Po pierwsze po reakcji niemieckich kolekcjonerów Brekina przeprosiła za Wartburga (sądziłem, że to oznacza, iż już nie wypuszczą czegoś takiego [brakuje mi do kolekcji, a nie przełamałem się, żeby kupić...])
Po drugie - moim zdaniem - ostatnio pokazany brekinowski Ford Granada proponuje tę samą marną jakość wykonania jak kolega z NRD (czyli jednak wypuścili...)
Po trzecie w międzyczasie wychodzi np. świetny Jeep Gladiator.
Podsumowując: cholera wie, o co chodzi Brekinie.
O tym, że nie pracują tam tylko mądrzy ludzie, niech świadczy pomysł z Resiną (firma córka Brekiny, która miała wypuszczać tylko modele z żywicy). Pal sześć, że drogie - tak jest z całą żywicą. Ale to było tak brzydkie, tak koszmarne, że firma z taką tradycją powinna się zapaść ze wstydu pod ziemię. Dziwne, że nikt wewnątrz przedsiębiorstwa tego nie widział, tylko dopiero kompletnie negatywny odzew zbieraczy sprawił, że po cichutku zamknięto rozdział pod tytułem Resina.