Możliwe, że rozpocznę g.wnoburzę nie na temat, ale być może komuś się przyda moje spostrzeżenie.
1). Modele z druku GPM - warto dobrze obejrzeć wszystkie elementy, by nie być zaskoczonym, że coś przyszło do nas fabrycznie z jakimś kuku- czasem są pęknięte lub brakuje ułamanych kawałków, czasem szybki się źle wytłoczone. Pan Grzegorz szybko i sprawnie realizuje reklamacje, ale... no - człowiek się nastawia, że robi coś tam i utknie na kilka lub kilkanaście dni... musi model odłożyć, potem do niego wracać...
2). Modele mają bardzo cienkie ściany, co jest pożądane, gdyż nadaje to im filigranowości, ale autor mógłsię pokusić o żebra wzmacniające konstrukcję - czemu? Ano temu, że póki model jest na podporach, to jakoś się trzyma kupy, wszystko jest sztywne i nie ma problemu. Ale po zdjęciu podpór naprężenia w żywicy (a jest to krucha, mało elastyczna żywica) model inaczej pracuje i często pęka sam. Rozgrzebałem 8 modeli drukowanych z GPM i każdy z nich pękł samoistnie w moich dłoniach tuż po zdjęciu podpór albo chwilę później. Początkowo myślałem, że sam zgniotłem, ale po przygodzie z jelczem, gdzie pękła kabina podczas malowania, przy każdym modelu bardzo uważałem. To nie mógł być przypadek, no i nie jestem Gustlik, co zwija gwoździe w palcach...
Może to temperatura otoczenia, może wadliwa żywica... nie dojdziemy. Ale moją druga nysa pękła dokładnie tak samo...