Mamy pecha z tą Brekiną. Jak już trafia się jakiś Polonik, to albo polega na dodaniu do zwykłego modelu przeskalowanego dziwadła na dachu (swoją drogą ładnie nas widzą, jak to ma być symbol "polskości"
), albo wydają takie właśnie dziwadło jak ta grupa rajdowa PRL. To jakiś jednostkowy wybryk, który do większości koncepcji makiet nie będzie pasował. Potem będzie zaskoczenie, że to się kiepsko sprzedaje. Szkoda, że nie zrobili Lady Nivy w malowaniu Milicji, skoro nawet węgierska straż pożarna będzie miała taki model. Może takich aut nie było u nas dużo, ale jednak się zdarzały, a byłyby chyba lepszą ofertą niż maluch w malowaniu knajpowym. Przepraszam, ale musiałem trochę pomarudzić, bo przykre jest to, że nie mamy takich modeli jak dostają np. Czesi.