Przede wszystkim żarówka "przeciwzwarciowa" nie pobiera prądu z szyn. O ile nie ma zwarcia.
Wykorzystana jest tu szczególna właściwość żarówki jaką jest jej zmienna oporność. Żarówka "zimna" - czyli gdy płynący przez nią prąd nie powoduje świecenia - ma bardzo małą oporność. Żarówka gorąca (świecąca) ma tę oporność wielokrotnie większą.
Parę liczb:
Żarówka samochodowa 12 V - 10 W: prąd pobierany przy napięciu znamionowym wynosi I = P/U = 10/14,2 = 0,70 A, jej oporność w takich warunkach R = U/I = 14,2/0,7 = 20,3 oma. Oporność "na zimno" można zmierzyć multimetrem - w moim przypadku jest to 1,5 oma.
Tak panowie, instalacja w samochodzie mająca napięcie znamionowe 12 V, tak naprawdę pracuje przy napięciu 14,2 V i na takie napięcie są projektowane żarówki.
Przejeżdżający przez krzyżownicę model pobierający np 0,3 A dostanie przez moment napięcie niższe o około U=R*I = 1,5*0,3 = 0,45V - w rzeczywistości będzie to nieco większy spadek, włókno żarówki jednak nieco się nagrzeje. Model - poza może minimalnym przygaśnięciem świateł - nie powinien zareagować.
W przypadku zwarcia na krzyżownicy żarówka się zaświeci i popłynie prąd 0,70A. To mniej więcej tyle co głośno grający model z długim pociągiem. Zabezpieczenie nadprądowe w boosterze nie zadziała, wszystko będzie jeździć, nawet i model który zrobił zwarcie - jeśli będzie ono trwało na tyle krótko że zdąży rozpędem przejechać feralny punkt.
Bez żarówki: zwarcie to wyłączenie na chwilkę zasilania w szynach przez booster. Wszystko co na tej sekcji jeździ, na chwilkę przystanie. Model który zrobił zwarcie może utknąć w pechowym miejscu...
Fremoludki trenują ten sport już wiele lat, mają wielkie doświadczenie z dużymi makietami. Warto uwierzyć w celowość naśladowania ich rozwiązań.