A ja myślę, że inaczej pojmujemy kolekcjonerstwo. Bo dla mnie, kolekcjonerstwo to jakieś określone normy w których się trzymam i kładę na to nacisk by w tej wybranej dziedzinie mieć ciekawe okazy w kolekcji. Tracenie zainteresowania nie postrzegam negatywnie (chociaż mnie jeszcze nie dopadło), gdyż chyba w życiu każdego człowieka zachodzą zmiany co ma wpływ i na hobby. Po prostu, coś Cię już nie interesuje, to sprzedajesz to, a środki przeznaczasz na to co obecnie Cię rajcuje. Dla wielu osób kolekcjonerstwo to nie tylko zbieranie, ale nie raz sprzedaż czegoś, by nabyć coś innego. Do tego wszystkiego dochodzą też pewne ograniczenia narzucane przez życie: za mało pieniędzy by kupić wszystko, za małe lokum by zmieścić wszystko.
Ja miałem jakieś tam modele samochodów. W przypadku niektórych dochodził sentyment i fakt iż miałem je od dawna. Ale przemyślałem sprawę dokładnie i doszedłem do wniosku, że najbardziej chcę zbierać modele kolejowe, więc trzymanie czy może nawet rozwijanie kolekcji samochodowej jest błędem, z braku miejsca i pieniędzy. Wyzbyłem się więc wszystkiego.
Rozumiem, iż u Ciebie trwa to od dawna, ale zrozumieć nie mogę czemu aż tyle dziedzin. Kiedyś bardzo spodobał mi się jakiś model w skali 1:18. Oglądałem jego zdjęcia na Allegro długo i namiętnie. Mogłem kupić, co za problem? Po przemyśleniu, po kilku dniach dałem sobie spokój, bo zadałem sobie pytanie - po co mi on? Kupiłbym tylko dlatego że mi się podoba. Innym razem spodobały mi się figurki ludzkie, bardzo realistyczne, w dużych skalach. Siedziałem nad tym kilka dni, szukając w sieci co można w tym temacie znaleźć. I znów po kilku dniach przyszło otrzeźwienie - po co mi to i jeszcze za cenę za którą miałbym następny model lokomotywy? Rozsądek ratował sytuację. Trzeba się ograniczać.