Moja propozycja na temat. Jeśli Masz miałeś jakieś ciekawe auto wrzuć tu jego fotki opisz Może Miałeś jakieś ciekawe przygody z tym pojazdem - zakup, remont, sprzedaż etc
Ja zaczne od swoich autek (kiedyś w innym wątku obiecałem że coś napiszę)
Zacznimy od zielonego Volkswagena z 1968r model 117 co informowało o tym, że była to wersja eksportowa z szyberdachem i w zasadzie wszystko się zgadzało z wyjątkiem silnika który jakos był kombinowany auto zakupiłem w stanie złom ale silnik zagazdał niemal natychmiast po wlaniu paliwa do gaźnika. Mimo braku hamulców świateł i części podłogi auto dzielnie i o własnych siłach przejechało 10km od miejsca zakupu do miejsca gdzie powoli się odrodziło. Niestety nie był to czas aparatów cyfrowych więc zdjęć mam nie wiele
Samochód kosztował wiele czasu i cierpliwości o pieniądzach nie wspomne Do zrobienia została w zasadzie tylko tapicerka kiedy okazało się,że autko trzeba sprzedać. I tu okazało się że samochód wcale nie ma ochoty mnie opuszczać Rzeczy które działy się były co najmniej dziwne. Pierwszy kupujący Pryjechał popukał postukał coś tam ponarzekał i postanowił się przejechać i tu piersze zdarzenie Silnik, który nigdy do tej pory mnie nie zawiódł i odpalał z półobrotu za nic nie chciał zagadać nie pomogły żadne domorosłe metody. Gościu wkurzony wsiadł w swoje auto i odjechał. Po odjeździe kupca auto zapaliło bez żadnego ale. Po jakimś czasie przyjechał drugi Oględziny jazda próbna etc wszystko w porządku ale że na miejscu był kanał kupujący postanowił obejzeć podwozie i tu kolejny przypadek Bezposrednio na czoło kapną mu olej (co ciekawe silnik i cała okolica były suche) wobec tego do transakcji nie doszło. Ostatni kupujący przyjechał z lawetą samochód zapakował bez większych problemów no ale na koniec auto wyjeżdżając przez bramę ni z tego ni z owego zaczeło trąbić aby po chwili przestać
Ja zaczne od swoich autek (kiedyś w innym wątku obiecałem że coś napiszę)
Zacznimy od zielonego Volkswagena z 1968r model 117 co informowało o tym, że była to wersja eksportowa z szyberdachem i w zasadzie wszystko się zgadzało z wyjątkiem silnika który jakos był kombinowany auto zakupiłem w stanie złom ale silnik zagazdał niemal natychmiast po wlaniu paliwa do gaźnika. Mimo braku hamulców świateł i części podłogi auto dzielnie i o własnych siłach przejechało 10km od miejsca zakupu do miejsca gdzie powoli się odrodziło. Niestety nie był to czas aparatów cyfrowych więc zdjęć mam nie wiele
Samochód kosztował wiele czasu i cierpliwości o pieniądzach nie wspomne Do zrobienia została w zasadzie tylko tapicerka kiedy okazało się,że autko trzeba sprzedać. I tu okazało się że samochód wcale nie ma ochoty mnie opuszczać Rzeczy które działy się były co najmniej dziwne. Pierwszy kupujący Pryjechał popukał postukał coś tam ponarzekał i postanowił się przejechać i tu piersze zdarzenie Silnik, który nigdy do tej pory mnie nie zawiódł i odpalał z półobrotu za nic nie chciał zagadać nie pomogły żadne domorosłe metody. Gościu wkurzony wsiadł w swoje auto i odjechał. Po odjeździe kupca auto zapaliło bez żadnego ale. Po jakimś czasie przyjechał drugi Oględziny jazda próbna etc wszystko w porządku ale że na miejscu był kanał kupujący postanowił obejzeć podwozie i tu kolejny przypadek Bezposrednio na czoło kapną mu olej (co ciekawe silnik i cała okolica były suche) wobec tego do transakcji nie doszło. Ostatni kupujący przyjechał z lawetą samochód zapakował bez większych problemów no ale na koniec auto wyjeżdżając przez bramę ni z tego ni z owego zaczeło trąbić aby po chwili przestać