Dla mnie chyba najsmutniejszym momentem mojej pierwszej i jak na razie ostatniej wizyty była rozmowa z Panem przewodnikiem (starszy Pan, bardzo miły i opowiadał z pasją). Zapytałem, gdzie jest skarbonka na finansowanie odbudowy lokomotywy o której mowa jest na banerach reklamowych przy wejściu. Pan powiedział że nie ma (była ale ludzie więcej "wybierali" niż dokladali). Zapytałem więc czy jest numer konta bądź choćby Paypal lub cokolwiek (w koncu ogłaszają dosyć prężnie ta zbiórkę). Pan wzruszył ramionami że nie wie i wątpi że coś takiego jest. Szkoda że nie ma większego rozgłosu na ten temat.
Wiem że koszta są ogromne, ale chciałbym przypomnieć że "Latający Szkot" czyli jedna z najbardziej rozpoznawalnych lokomotyw w Wielkiej Brytanii jej remont kosztował chyba 40 milionów funtów i zajęło ok 10 lat zanim w końcu udało się ją odrestaurować. Całkowity koszt był podobno zebrany tylko i wyłącznie środkami własnymi.. narodu brytyjskiego tzn całość pokryta z darowizn ludzi dobrej woli.
I proszę mi wierzyć że naprawdę ludzie czuli się dumni że w końcu powróciła na tory. Wydaje mi się że przy odpowiednim rozgłosie i nasza Pt31-49 (znalazłem zdjęcie tej lokomotywy z ET23 - poniżej) z powrotem na torach również by zakręcila łezkę w niejednym oku
Tak przy okajzi to podobno jaworzyna ma w zbiorach PEŁNĄ dokumentację tego egzemplarza.
Żeby nie było tak smutno i pesymistycznie, to mimo wszystko polecam wizytę gdyż bez odwiedzających ta instytucja na pewno nie przetrwa. Miejsce klimatyczne. Opeocz samej lpkomotywowni Szczególnie kuźnia oraz..toaleta (zabytkowa więc tylko do patrzenia a nie robienia"