Mało czasu i powoli, ale idzie do przodu.
Walka z dużą ilością świateł jak na moje zasoby czasowe.
Przednie światła i kierunki wklejone.
Dolne pary świateł: dziennych i "halogenów" gotowe do wklejenia.
Mój koszmar, led 0402, 1mm x 0.5mm. Spróbowałem dwa lutować "na sztorc", udało się, więcej postaram się więcej tego błędu nie popełnić. Te dwa wystarczą. No chyba, że będzie tego wymagać dostępne miejsce ;-)
Już pomalowany i gotowy do wklejenia jako marker w stopniu przy wejściu do kabiny.
Zaletą lutowania rozmiaru 0402 jest to, że teraz lutowanie 0603, to fraszka i przyjemność
Markery już wklejone. I nic się nie pourywało. Uff.
Czas na górne światła. Pary: marker i "halogen".
Wklejone fragmenty szyby, które imitowały klosze tych lamp.
Odpowiednio przycięte i tak wklejone, a za nimi nie malowane ledy. I tak nie będzie widać żółtej barwy leda.
Epoxy nalane i schnie. A po wyschnięciu dokładnie zamalowanie czarną farbą, aby zminimalizować wycieki światła.
Panel górnych świateł wklejony i schnie ściśnięty mini klamerkami.
Nie wiedziałem, że potrzebuję takich mini klamereczek, dopóki nie wszedłem z żoną do pasmanterii ;-)
Początek przeciągania przewodów pod kabiną.
Na szczęście pospinałem grupy przewodów i zaraz potem je opisałem pisakiem,
bo przy tej ilości par, już się robi problem.
Ładnie się ułożyły i nic nie pręży.
Przewody gotowe do lutowania do płytki z rezystorami.
Ilość trochę nie zachęcająca do lutowania,
a to jest 1/3 dopiero, bo jeszcze tylne światła (10 przewodów), 6 szt. bocznych markerów (12 przewodów) i gniazdo do zasilania naczepy (7 przewodów).
Ledy już świecą.
Niestety "halogeny" dolne i górne jeszcze nie świecą. Nie ma jak ich podłączyć do odbiornika na razie.
Muszę go lekko przeprogramować, aby dało się wykorzystać dodatkowe wyjście na nim, które służy do innych celów.
Przed kabiną gotowy do montażu zestaw markerów dla ciężarówki.
Światełka.
W jasnym świetle słabo widać. Rozważam zmniejszenie rezystorów, ale zobaczę jeszcze.
Odrobina cienia i lepiej się prezentują.
Lewy górny marker słabiej świeci. Podejrzewam, że przy malowaniu tego leda, trochę farby dostało się między klosz a czoło tej diody. Zmniejszę rezystancję rezystora, aby to skompensować.
Udało mi się tez bez strat z odbiornika wylutować tam umieszczonego leda sygnalizującego stan sparowania nadajnika z odbiornikiem. I tak by go nie było widać, bo odbiornik będzie schowany pod plandeką.
I podciągnąłem do większego zielonego leda przewody od tego leda stanu i ten led został wklejony w tablicę rozdzielczą pod głównymi zegarami.
Wcześniej wyciąłem kwadracik w tablicy rozdzielczej w miejscu tych zegarów i wkleiłem kawałek niepotrzebnej szybki od innego modelu.
Została zmatowiona z obu stron i pomalowana delikatnie, aby zielone światło udawało okrągłe zegary.
I teraz świeci ciągłym światłem kiedy model jest sparowany i gotowy do jazdy, a mruga itp kiedy się łączy