Tego dnia nic nie zapowiadało tragedii. Dzień był słoneczny, wiaterek powiewał dość przyjemnie. Ekipa kolejowa z miasta Zmywiot Nowoczesny udała się jak zwykle na miejsce wezwania. Frieghtliner nr 66502 miał kłopoty z podłączeniem do wagonu towarowego z ładunkiem szyn. Nic prostszego, zywkła rutynowa robota. 10min pracy I po sprawie, zawsze później można oszukać w notatniku pracy I podjeść pączki w miejscowym barze u Siemowita Wszarza. Andrzej Koksu znalazł się w ekipke przypadkowo, pech chciał, że zapomniał rękawic. Zły był na siebie, gdyż pracuje w firmie 15 lat I nigdy nie zdażyło mu się zapomnieć rękawic. Podjechali ciężarowym Bedfordem pół-autobusem I fordem transitem z ekipą pomocniczą koło Freightliner-a, zapakowali na poboczu. Andrzej Koksu odrazu wzioł się do roboty, natomiast Wiechu Cuchniemizjapy I Zdzisek Partacz zostali przy Bedfordzie, podobnie szef ekipy Zbigniew Olewator I kierowca Jasiek Przyśpij:
Widok Bedforda I forda transita
Frieghtliner
Andrzej Koksu między lokomotywą a wagonem, w oddali przejeżdża dostawczy ford transit z paczkami:
Chwila nieuwagi, zła organizacja... nie wiadomo. Lokomotywa ruszyła I odcięła rękę Andrzeja Koksa, momentalnie zbiegła się cała ekipa:
Na miejscu zdarzenia zjawił się jako pierwszy posterunkowy Zenon Partacz z Wiejskiego Wsparcia Policji (byli to ochotnicy więc niezbyt przykładali się do pracy) w Fordzie Cortina:
Mimo, że Zenon uchodził za partacza stanął na wysokości zadania I wezwał ekipy ratownicze z policją na czele, która zablokowała miejsce zdarzenia:
Miejska Policja z blokadą: