• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Makieta modułowa wg norm Moduł w gablotce oraz moduł stacji Arturów.

OP
OP
Arti55

Arti55

Znany użytkownik
FREMO Polska
MSMK
Reakcje
124 0 0
Panowie wiec stacyjka zostaje z mijaneczka i mala rampa. Ze wzgledu na male problemy z miejscem zostaje ten projekcik skladajacy sie z 9 modulow. Wiem ze te ostatnie trzy moduly nie za bardzo teraz pasuja ale musze miec cos do jezdzenia i spotkania modelarskie. Jak wygospodaruje miejsce i moje zycie osobiste sie w koncu ustabilizuje to z tego projektu pozostawie trzy ostatnie moduly z magazynem i nastawnia oraz jeziorkiem oraz zostawie pierwszy modul z przejazdem kolejowym i wykonam projektnze strony 12. Mam jeszcze pytanie odnosnie semaforu ktory przestawilem. Stal niepoprawnie i stoi troche oddalony od stacji. Jak powstanie stacja z mijanka to czy zamiast kombinowac z przestawianiem ponownym semafora to moglbym przy krzyzownicy w tym miejscu co stal kiedys niepoprawnie semafor jednoramienny wyjazdowy postawic tarcze ostrzegawcza.
 

Zwrotniczy_1960

Aktywny użytkownik
Reakcje
137 0 0
Tak, leniwy klimacik schyłku lata. Pora roku którą odtwarzam u siebie. Te żółte kwiatki to pewnie nawłoć, roślina własnie wtedy kwitnąca. Wielkie uznanie za zarośla, chwasty i krzaczory (y)
 
OP
OP
Arti55

Arti55

Znany użytkownik
FREMO Polska
MSMK
Reakcje
124 0 0
Panowie nowa stacja bedzie miala nazwe "Arturowice Slaskie".Powstanie nowy temat i tam mozna bedzie ogladac moje prace. Nowy temat to "moduly by Arturo". Zapraszam do ogladania i sledzenia mojego watku.
 

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
Cześć :)
Jak powstanie stacja z mijanka to czy zamiast kombinować z przestawianiem ponownym semafora to mógłbym przy krzyżownicy w tym miejscu co stal kiedyś niepoprawnie semafor jednoramienny wyjazdowy postawić tarcze ostrzegawcza.
Raczej nie. Zatraciłby się wtedy sens ustawienia semafora, który ma zabronić wjazdu na rozjazdy. Tarcza ostrzegawcza nie pomoże. Musisz tę dziurkę po semaforze zasypać ;). Rysunek eSeL`a z wyraźnym nawiązaniem do Rzeszowa Głównego jest dokładnie taki, jaki powinien być.
PS Czy to oznacza, że ten wątek mógłby być ciągnięty dalej przez nowego właściciela Twojego przystanku osobowego :rolleyes:?
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
11.332 463 29
Cześć :)

Raczej nie. Zatraciłby się wtedy sens ustawienia semafora, który ma zabronić wjazdu na rozjazdy. Tarcza ostrzegawcza nie pomoże. Musisz tę dziurkę po semaforze zasypać ;). Rysunek eSeL`a z wyraźnym nawiązaniem do Rzeszowa Głównego jest dokładnie taki, jaki powinien być.
Nie mówiąc o tym, że To byłaby za blisko semafora. Semafory wjazdowe mają za zadanie przede wszystkim sygnalizowanie możliwości wyjazdu z określonego toru stacyjnego na szlak. Wyjątkiem są semafory wyjazdowe grupowe, ale w takiej sytuacji się ich nie stosuje.
 
OP
OP
Arti55

Arti55

Znany użytkownik
FREMO Polska
MSMK
Reakcje
124 0 0
Bstok70. Aby watek nie umarl a ty masz jakies plany w stosunku do tej stacyjki tak mi bliskiej wspomnien to nie mam nic przeciwko temu abys go kontynuowal.
 

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
Witam miło :). Oto stałem się posiadaczem modułu stacji Arturów. Nazwa oczywiście pozostaje na pamiątkę Twórcy tego bardzo ładnego segmentu. Mieszkańcy Arturowa gdy dowiedzieli się, że linia przy której leży ich stacja, będzie włączona do programu elektryfikacji, w ramach modernizacji połączenia kolejowego Popowów Fabryczny - Arturów - Miloszów - Radzymin z początku byli niezadowoleni. Zły nastrój chyba jednak im minął bo na spotkanie protestacyjne "Obrońców IV epoki" ze mną przybyłem tylko ja. Zrobiłem więc kilka fotek. Moja Córka przybiła pieczęć imienia słonecznika wskazujący, że segment bardzo się Jej podoba i przewozy zarówno towarów jak i pasażerów na czas modernizacji zostały wstrzymane.
A 0.jpg
A 1.jpg
A 2.jpg
A 3.jpg
A 4.jpg
A 5.jpg
A 6.jpg
A 7.jpg
A 8.jpg
A 9.jpg
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
1.962 6 0
-chachaa- Arturów - ta/ka nazwa przetrwała do dziś-coś kapitalnego , a to już tyle lat upłynęło - ta nazwa wymyślona była przez jednego z plenerowiczów i zresztą artystycznie napisana (litery z szeryfami w nazwie stacji)ta stacja to nie stacja tylko przystanek prawdziwy Turów ,-na łącznicy kolei przemysłowej z państwową , przystanek ów służył miejscowym mieszkańcom zatrudnionym na tej kolei i letnikom w sezonie wakacyjnym , niedaleko pośród puszczy turowskiej kilka jezior o krystalicznej wodzie -ech tak pamiętam ten plener artystów plastyków z całego kraju mieszkali w tych dwóch domakach i kilku namiotach wymyślonych i skonstruowanych przez siebie w obrębie tego przystanku , kiedyś spokój zakłócały tylko bardzo liczne wahadła ciągnięte przez kopciuchy póżniej krokodyle następnie w wyniku wyczerpania złóż ów odcinek stracił na jakim kolwiek znaczeniu i popadł w zapomnienie ,-plastycy przestali przyjeżdżać na plenery , letnicy na wakacje , tubulcy wyjechali stąd za chlebem , a linia popadła w degradację nawet słupy trakcyjne powyrywali -obraz typowy dla transformacji ludzkiej ale okazało się ,że w okolicy znów coś znaleziono i ta linia kolejowa ma zaowocować powtórnie , może znów artyści plastycy pojawią się w ARTUROWIE na plenerach
- robota rewelacyjna!i w kolejnych rewelacyjnych rękach
H:)art
 
OP
OP
Arti55

Arti55

Znany użytkownik
FREMO Polska
MSMK
Reakcje
124 0 0
Ten przystanek to w realu Milanów leżący na trasie kolejowej z Łukowa do Lublina. Ruch pasażerski został wstrzymany z 12 lat temu. Na tej stacji jak byłem małym chłopcem spędzałem pół dnia. Przyjezdżałem rowerem ze wsi Kopina w której mieszkali moi dziadkowie. Kopina była oddalona od Milanowa 3 kilometry. Jeździłem tam na rowerze i przesiadywałem patrząc na piętrusy i ciągnące je OLki i Suki. Może i istnieje gdzieś w Polsce jeszcze podobne miejsce z podobnym budynkiem lecz to co ma teraz Bstok70 to w realu Milanów.
 

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
Arti55! Spoko! Historia Hoarta, to historia tego segmentu :). Tylko nie wiem z jakich źródeł korzystał Hoart, bo o ile wiem to kolej przemysłowa szła tutaj do składu paliw CPN-u. Może wcześniej było inaczej, tego nie pamiętam ;) . Resztki składu paliw jeszcze nawet zostały, zresztą udowodnię to później. :kawa:
Niestety po przyjrzeniu się jakości pracy Arti55 widzę, że tak szybko mi nie pójdzie, bo takiej ładnej zieleni nie umiem w chwili obecnej zrobić. :mamdola:
Poza kwestią kolei przemysłowe Hoart dobrze wszystko sprawdził. W Puszczy Turowskiej (trochę podobnej do Borów Tucholskich), są piękne jeziora i grzybowe lasy, dlatego na sezon letni do Arturowa będzie przywieziony wagon socjalny dla mniej zasłużonych pracowników lokomotywowni Popowów Fabryczny (bardziej zasłużeni pojadą do Bułgarii ;))
Szczęściarzu, zgarnąłeś najładniejszą nastawnię na znanych mi makietach!
(y)
Rozumiem, że chodzi Ci o tę żółtą. Niestety została zamknięta i trochę zdewastowana :niepewny:
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
1.962 6 0
-cha !- myślałem już ,że Marcin uczknie więcej informacji co stanowiło przedmiot tych wahadeł tamtej turowskiej kolei przemysłowej -a już rozpoczął zaczął -ale nie dokończył ,więc skoro ja zacząłem to dokończę -otóż przedmiotem tych wahadeł był olej wydobywany w czterech polach eksploatacyjnych z dziesięciu szybów tak zwanych ropuch, ostatni szyb "ropucha 1"została zamknięta z eksploatacji w Turowskim Zagłębiu Naftowym oficjalnie podległym pod CPN jak napisał Marcin w końcu lat siedemdziesiątych, - wahadła były obsługiwane mazutowymi parowozami seriiTE(Ty2)odkupionymi z rezerw w latach 50-tych od wtedy naszego głównego sojusznika w ilości sześciu sztuk póżniej pod drutem zastapione enerdowskimi krokodylami (6sztuk)podobnymi do tych z Konina, każde wahadło to 1500 ton brutto cysterny cztroosiowe ( tu ciekawostka owe cysterny były własnością kolei państowych!), składy formowane na stacji TZN-u i przeciągane do Popowa na kolej państwową długość szlaku kolei TZN-u około 20 km szlaku dwutorowego zaznaczam ,przystanek Turów znajduje sie na piątym kilometrze a od ósmego kilometra zaczynała sie strefaa zamknięta owe zagłębie było tajne i należało pod wojskową juryzdykcję aż do końca istnienia , olej transportowano do odległej (290 km) znanej petrochemii poczym już jako produkt obrobiony wracał do gigantycznych magazynów strategicznych , które również znajdowały się na obszarze TZN-u jak głosi legenda główne magazyny znajdowały się pod dnem jednego z jezior w zamknietej srefie - ale to raczej tylko bajka ,-kompletnie nieznana historia kolei przemysłowych na naszych ziemiach - skąd ja to wiem ?
cdn
 

Gethvar

Znany użytkownik
Reakcje
229 4 0
Pomijając jakże ciekawe historie dotyczące naftowej potęgi naszej Ojczyzny, muszę przyznać ze moduł cudo i bajka, a po drutem to w ogóle będzie niesamowity widok zapewne, więc czekam z niecierpliwością zarówno na historie prawdziwe jak i zdjęcia z elektryfikacji ;)
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
1.962 6 0
Michał ! przepraszam Michale za pomylenie imion
- z prawdziwych historii ;- na przykład kopalnia węgla kamiennego niedaleko Lublina w Bogdance -to jest prawdziwa historia a brzmi nieprawdopodobnie więc w wyobrażni na makiecie w skali H0 czyż nie można stwożyć prawdziwej historii na niby ? Skoro prawdziwą historią jest to ,że karbon znaleziono w Lubelskiem,- to czy cieczy z tego okresu Ziemii nie można by znależć w Turowie -pardą Arturowie tak jak to było nie było kiedyś(na prawdę) w Karlinie? .. - tu w Arturowie to przecież tylko zabawa ...
 

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
Mimo moich licznych prób, nie jestem w stanie ani trochę przybliżyć się do umiejętnosci Artura (Arti55) w tworzeniu zieleni. Dlatego zamówiłem u Konrada (Kondziu) brzozy. Ten mały zagajniczek - na razie na "zaszronionej trawie" wyrośnie na segmentach przejściowych (Arti55 nie zastosował uniwersalnych ścian na tym segmencie, gdyż był on w środku między innymi segmentami).
PS Czuję się jak budowniczowie Metra w Warszawie - też buduję na kilku frontach ;). Tyle, że co do tego modułu to mam pewne plany... a czas goni.
Kondzio-brzozy.jpg
 

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
W CYKLU "POSZUKIWANIE PRAWDY"

JAK TO BYŁO KIEDYŚ W ARTUROWIE część 1 do 1990r

Zacznijmy od historii (ale kolejowej). Arturów jest położony w bardzo malowniczej okolicy. Od zachodu i północy otoczony jest Borem Turowskim, jak wspomniano wcześniej obfitującym nie tylko w zwierzynę ale i w krystalicznie czyste jeziora. Te atrybuty, paradoksalnie stały się powodem zlokalizowania w tej okolicy strategicznego składu paliw. Chodziło bowiem o ograniczoną dostępność dla osób postronnych (Podobne rozwiązanie stosowano także w innych miejscach, na przykład w białostockim lesie na linii Białystok Fabryczny – Zubki Białostockie). Ukryty w gęstwinie drzew był dostępny praktycznie tylko drogą kolejową, gdyż drogi dojazdowe kołowe miały niewielką nośność. Z tej samej przemysłowej linii kolejowej korzystała kopalnia odkrywkowa w Turowie, co zwiększyło opłacalność jej utrzymania. Kopalnia miała alternatywny wyjazd w kierunku Popowowa, co pozwalało na utrzymaniu terminowości dostaw. W odniesieniu do składu paliw i punktów wydobycia niewielkich pokładów ropy - początkowo planowano budowę dwóch linii: do Radzymina i do Popowowa, ale z nitki do Popowowa zrezygnowano z uwagi na koszty przepraw przez rzeki i co najważniejsze jeziora, których labirynt szerzył się na południowy zachód od Składu Paliw. Zresztą stabilizacja w stosunkach międzynarodowych i uwarunkowania polityczne nie uzasadniały tworzenia magazynów z układem torowym umożliwiającym wyjazd w trzech kierunkach, a już szczególnie przy znikomym ruchu kolejowym. Dodatkowym argumentem za utrzymaniem tylko linii do Arturowa, była planowana elektryfikacja jednotorowej linii Popowów – Radzymin, co miało obniżyć koszty eksploatacji.
Arturów początkowo miał być stacją węzłową z możliwością oblotu składu. Warunki geologiczne spowodowały jednak, że długość użyteczna torów musiałaby być bardzo mała. Z tego powodu Arturów został posterunkiem odgałęźnym, a zmiana kierunku odbywała się w pobliskim Miloszowie. Pojawiła się więc nietypowa i z ekonomicznego punktu widzenia dziwna sytuacja, w której ten sam pociąg jadąc z CPN do Popowowa dwa razy mijał Arturów.
Plan sytuacyjny 1
1.jpg

Nazwa posterunku odgałęźnego została przejęta od pobliskiego Arturowa i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Chociaż zbudowano poczekalnię (ogrzewaną kozą) i stacyjne toalety (tzw „stopy Lenina” ale z obiegiem wody i zlokalizowanym w północnej części stacji szambem), to wykorzystanie stacji było znikome. Związane to było z wynikiem referendum dotyczącego podziału administracyjnego w latach 70 tych. Tak jak wiele lat później Ełk wyzwolił się od Białegostoku na rzecz Olsztyna, tak tutaj mieszkańcy Arturowa woleli związać się z Arturowicami Śląskimi, a nie Popowowem. Niestety Arturów nie miał połączenia kolejowego z Arturowicami toteż mieszkańcy chcący udać się do stolicy regionu korzystali z komunikacji samochodowej (PKS). Żelazny szlak do bliższego Popowowa praktycznie więc nie był wykorzystywany. Może dlatego nie ma też zbyt wielu zdjęć Arturowa ze wspomnianego okresu. Te, które udało mi się zdobyć pochodzą od maszynisty „Kociołka”, który tak kochał swoją lokomotywę, że obfotografowywał ją przy każdej okazji. Drugie źródło to miłośnicy ambulansów pocztowych, którzy śledzili je po całym kraju i również wykonywali im fotografie. Najciekawsze wydało mi się to zdjęcie, które zostało zrobione z nieistniejącej już wieży oświetleniowej przy zlokalizowanej w południowej części stacji żwirowni (bocznica do niej biegła od Miloszowa). Pokazuje ono nie tylko skład do Radzymina ale i zabudowania stacyjne, które zresztą nie zmieniły się do dziś. Uwagę zwraca pusty peron.
Zdjęcia ambulansu 2, 3 i Kociołka 4
2.jpg
3.jpg
4.jpg

Zmiany zaszły dopiero w latach 80. Stację i piękno okolicznych lasów odkrył znany, poważany i bardzo utalentowany artysta Janusz Bocian. Szukając informacji o tym okresie znalazłem takie zapiski z pamiętnika dyżurnego ruchu z Arturowa
Pewnego dnia – chyba pod koniec lata w 1981 roku zajrzał do mnie niewysoki mężczyzna, którego mowa ciała zdradzała niezwykle przyjazne nastawienie do ludzi, co dodatkowo potwierdzała uśmiechnięta twarz. Bił z niej jakiś zachwyt graniczący z natchnieniem. Przedstawił się jako Janusz Bocian i zapytał „gdzie są ludzie?”. Opowiedziałem mu o losach komunikacji kolejowej na tej stacji. Ponieważ bardzo przeżywałem brak zainteresowania mieszkańców Arturowa podróżami pociągiem zaskoczyło mnie, że Pan Bocian na moje wilgotniejące oczy odpowiadał coraz większą egzaltacją. Wkrótce poczułem jego mocne klapnięcie w moje ramię i usłyszałem:” Jeszcze będzie tu tłoczno”. To miejsce to raj dla artystycznych dusz, natchnienie daje każda kępka traw, zapach - narkotyzuje, nastrój – powala. Zorganizuję tu plenery. Chciałbym tylko prosić o jedno: czy możemy trochę zabawić się nazwą stacji?” Zapytałem wtedy o jaką zabawę konkretnie chodzi, bo na żadne malunki jak w Ameryce na murach budynków nie mogę się zgodzić . Wiedziałem, że za oceanem są takie zwyczaje gdyż niedawno w telewizji był reportaż pokazujący kapitalistyczny świat i zachowania tamtejszych „artystów”. Chyba go trochę uraziłem, gdyż odpowiedział, że jest artystą a nie chuliganem. Chodziło mu o zmianę napisów na stacji z Arturów na ArtTurów. Niestety przepisy na to nie pozwalały więc odmówiłem. Wtedy zapytał, czy może chociaż zmienić kształt tablic i czcionkę na bardziej artystyczną. Naczelnikiem Arturowic był wtedy Roman Ząbkowski, profesjonalny ale bardzo surowy, dbający aby wszystko było w najlepszym porządku. Na zgodę naczelnika raczej szans nie było. Z drugiej strony ostatnia jego wizyta tutaj miała miejsce ponad roku temu i to tylko dlatego, że miał sprawę w pobliżu. Dotychczas nie miał ze mną żadnych problemów. Zresztą pomyślałem, że drobna zmiana czcionki nie będzie stanowiła problemu jeżeli tylko stacja ożyje. Tablice zostały zmienione. Wyglądały tak trochę jakby z westernu.
Chociaż nadal widniał napis Arturów, to przyjeżdzający tu z różnych stron kraju na plenery artyści, mówili wyłącznie „Art Turów”. Czasem i mnie się wypsnęła ta nowa nazwa w rozmowie ze zmiennikami, a i oni jakoś radośniejsi byli. Może i my zaczęliśmy inaczej patrzeć na najbliższe otoczenie? W weekendy ruch był tak duży, że po raz pierwszy wyciągnąłem dotychczas nieużywaną tabliczkę z napisem: „Sprzedaż biletów jest wstrzymana na 10 minut przed przyjazdem pociągu”

Były też wydarzenia artystyczne zwane „performance”. O jednym z takich pisał w swoim pamiętniku nasz dyżurny ruchu.
Pewnego dnia, gdy przyszedłem na swoją zmianę, jeszcze przed wejściem na stację zauważyłem podejrzane szelmowskie spojrzenia uczestników pleneru. Mój zmiennik schodzący ze służby także dziwnie się uśmiechał, a Janusz rytmicznie unosił prawą brew dając mi zapewne do zrozumienia, że coś się kroi. A kroiło się - był to tzw. „performance”. Kiedy wzrokowo sprawdzałem stan urządzeń srk ze zgrozą zauważyłem że na ramieniu semafora „A” widnieje…… trupia główka (o dziwo trochę podobna do mnie, taka jakby karykatura). Chociaż wszystkim było bardzo wesoło, ja poczułem smutek. Ten „performance” odebrałem jako akt wandalizmu i zagrożenie dla ruchu pociągów. Chyba miałem nietęgą minę, bo Janusz szybko przybiegł do mnie i pocieszał, że wszystko jest OK., że karykatura jest namalowana plakatówką i za sekundę zniknie spłukana wodą z węża. Performance miał polegać nie na tym, że ktoś namalował karykaturę na semaforze, tylko na tym jak ktoś to zrobił. Po chwili namysłu zadzwoniłem na pogotowie z pytaniem czy kogoś nie zabrano ze stacji do szpitala, a gdy okazało się, że nie, zacząłem zachodzić w głowę jak to zrobili bez ofiar. Choć naciskałem, udawałem że się obrażę, odwoływałem się do znajomości, ba! Przyjaźni - nie zdradzili.
Zdjęcie ramienia semafora 5
5.jpg

W 1983 roku linię przemysłową Arturów (Miloszów) – Kopalnia Odkrywkowa „Turów” zelektryfikowano. Baza CPN pełniła funkcję bocznicy szlakowej i z uwagi na mały ruch (dwa całopociągowe składy cystern w tygodniu) nie była zelektryfikowana. Do obsługi wahadeł z urobkiem z kopalni wykorzystywano prywatne elektrowozy kupione w Niemczech (E44). Zakupiono ich sześć jak wcześniej pisał Hoart, z czego dwa jeździły codziennie, dwa stały w rezerwie czynnej, a pozostałe były dawcami części zamiennych. Elektrowozom czynnym nadano wyłącznie numery zakładowe 01, 02, 03, 05. Dawcy części zamiennych nie otrzymali numerów. Do lekkich pociągów i –uwaga!- manewrów wykorzystano wzięte z demobilu również z Niemiec lekkie elektrowozy serii (E69 ) o numerach zakładowych 04 i 06. Te ostatnie z uwagi na stopień dewastacji miały zakaz wjazdu na tory PKP, zaś po torach bocznicy poruszały się tylko za dnia. Rozumiem więc sensację jaką mógł wywołać „podsył” węglarki z „Towosem” wiozącym pracowników z Miloszowa i Arturowa do kopalni. Ileż czasu zajęło mi zdobycie poniższego zdjęcia …. Ważne, że się udało. Wszystkie elektrowozy manewrowe zostały pocięte na początku lat dziewięćdziesiątych.
Jedyne zdjęcie, jedynej obecności E69 (04) na torach bocznicy 6
6.jpg
 

Załączniki

  • 29,7 KB Wyświetleń: 27
  • 113,8 KB Wyświetleń: 29
  • 139,7 KB Wyświetleń: 30
  • 103,4 KB Wyświetleń: 30
Ostatnio edytowane:
Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Buduję makietę 0
Buduję makietę 2
Buduję makietę 226
Buduję makietę 9
Buduję makietę 29

Podobne wątki