Wierzcie mi, u nas takie sytuacje są mocno typowe - np. tor do bocznicy śp. KWK Gottwald biegł praktycznie między familokami miejscowego osiedla. Podobnie z sandbahnkami w rejonie pogranicza Świętochłowic i Chorzowa. W Bytomiu szlak wąskotorowy do Rozbarku biegł nasypem niemal na styk z budynkami mieszkalnymi. Są budynki mieszkalne przy równi stacyjnej Siemianowic Wąsk., podobnie pod samym dworcem w Bytomiu. W tak bardzo industrialnie wykształconych tworach, jak górnośląskie miasta często bywało tak, że można było maszynistom i motorniczym podawać śniadanie do pracy z okna prosto do maszyny na szlaku I właśnie podciągając i tramwaj do kwestii tor/budynki - polecam przypomnieć sobie zabudowę Mysłowic, Burowca i Szopienic.