Witam
Miałem nie pisać bez nowego modelu ale muszę zaprotestować z tą galerią sztuki.
Galeria ma swoje fantastyczne warsztaty........mój warsztat raczej nie może do tego poziomu równać
Gdyby ktoś kto mi powierzył swoje modele zobaczył mój warsztat uciekł by za siódmą górę i rzekę
Działam w odchylanym starym barku mebli z NRD, maluję aerografem pseudo Iwatą z Chin napędzanym silnikiem z lodówki i butlą z gaśnicy z manometrem z lat 80, wyciąg jest z wentylatora Predom a suszę szuszarką do włosów Farel z lat 70. Nożyki mam z Tesco lub dodawane za darmo do rolet. Pędzelki kupuję w sklepie dla dzieci. Pilniki kupiłem od byłego żołnierza radzieckiego na początku lat 90. Dremela mam chińskiego z promocji w Castoramie, który przerywa lub pluje iskrami na wyższych obrotach...........................Zdjęcia robię małpką HP kupioną jakieś 10 lat temu na książce na stoliku na balkonie
Dodam, że jak mnie wkurzą sąsiedzi z góry maluję podkładem na klatce schodowej ........jak mnie nie wkurzą maluję w piwnicy.
Farby rozcieńczam moim tajnym związkiem i to moja jedyna tajemnica . Nikt normalny i zdrowo myślący by tego nie robił
Jedno co mam za plus dla tego co robię to to, że czasami w czasie wypadu na motocyklu zobaczę np. gdzieś w polach starego Stalińca, Ursusa lub Stara, potrafię zawrócić kilka kilometrów i oglądać go godzinę. Mam taki minus, że lubię świat styrany życiem i tylko trochę staram się i tylko trochę udaje mi się go oddać w modelach. Jak mijam najnowsze Porsche nie zwracam uwagi ale gdy mija mnie jakiś Jelcz potrafię za nim jechać aby obejrzeć
czasami z fantastyczną rozmową z kierowcą.
Tak więc ani nie mam pracowni ani galerii
tylko bardzo skromny warsztacik nijak nie mający się do tego co czasami widuję u profesjonalistów w internecie. Tak więc nie ma u mnie niczego co nazwać by można profesjonalnym. Od jak to słyszałem "pacykarz z Kalisza" co mi bardzo schlebia