Mam tu na myśli jakąś formę ograniczenia, która włącza się czasami w modelarstwie, gdzie człowiek zamiast pomyśleć, kombinuje, jak narysować dany detal, aby później go wytrawić z blachy.
Fototrawienie to fajna technologia, pozwalająca wykonać wiele detali w sposób dokładny i powtarzalny (najlepszy przykład - tabliczki z oznaczeniami na parowozy), ale nie jest to lekarstwo na wszystko, nie wszystko da się zwinąć z trawionej blachy, a z drugiej strony często jest to wręcz "armata na muchę", szczególnie w przypadku, gdy ktoś chce zrobić po prostu jeden model. Wtedy te najprostsze materiały, technologie i narzędzia - karton, polistyren, blaszka, linijka, nożyk, pilniczek, papier ścierny, klej - okazują się najprzydatniejsze, najtańsze i najszybsze.
W moich relacjach (dzięki za komentarz, Zbyszek) chcę pokazać, że dobre efekty są do osiągnięcia relatywnie niewielkim warsztatem, moje narzędzia i materiały mieszczą się w kilku szufladach i dwóch szafkach biurka, nie mam tokarki, frezarki, komory bezpyłowej, itp.. Umiejętne wykorzystanie gotowych elementów i skupienie się na dokładnym i starannym wykonaniu i wykończeniu "swojej części" pozwala zrobić model praktycznie każdego pojazdu szynowego rozsądnym nakładem sił. Jeśli ktoś zaczął z dobrym skutkiem od wycinanek, Małych Modelarzy, modeli z plastiku, to ma podbudowę, żeby próbować czegoś ambitniejszego. A umiejętności rosną w miarę zdobywanego doświadczenia, tak samo jak pomysły i "sposoby" wykonania różnych elementów. Niestety, potrzebne jest jeszcze trochę wytrwałości, systematyczności i cierpliwości, bo to jest czasochłonne hobby. Nie przynudzam więcej
Uzupełnienie mojego postu ze zdjęciem modelu kilka postów wyżej: fotografia w tle modelu przedstawia Ty45-22, zdjęcie autorstwa Krzysztofa Słowikowskiego.