Dziękuję za wszystkie oceny i komentarze.
W jednym z pierwszych odcinków mojej sagi filmowo-kolekcjonerskiej wspominałem o jednym z moich ulubionych reżyserów,
Sylwestrze Chęcińskim.
Najbardziej w/w znany jest oczywiście z trylogii filmowej o Pawlakach i Kargulach, lecz również z opisywanych przeze mnie w tym wątku serialu "Droga" czy filmu "Rozmowy kontrolowane". Ale dla mnie to przede wszystkim twórca jednego z najbardziej kultowych filmów z początku lat 80 ubiegłego wieku, produkcji której postanowiłem poświęcić kolejny odcinek specjalny. Sam film to niemal klasyczna opowieść o relacji mistrz-uczeń
i portret "mniej moralnej" Polski końca lat 70, utrzymany w tonie sensacyjno-gangsterskiej opowieści, trzymającej w napięciu do samego końca.
Zapraszam zatem na:
ODCINEK XXVII (SPECJALNY)
„Wielki Szu” to jeden z niewielu polskich filmów o kanciarzach i szulerach, który osiągnął status dzieła kultowego, był jednym z największych kinowych przebojów w Polsce w 1983 roku, obejrzało go wówczas ponad 2 miliony widzów, a recenzenci rozpływali się w zachwytach. Tajemnica sukcesu tkwi w warsztacie filmowym reżysera Sylwestra Chęcińskiego oraz debiutującego scenarzysty Jana Purzyckiego (napisał później również scenariusz do "Piłkarskiego pokera"). Docenić należy również muzykę skomponowaną przez Andrzeja Korzyńskiego oraz zdjęcia Jerzego Stawickiego. Fabuła filmu opowiada o tytułowym wielkim "Szu" (w tej roli fenomenalny Jan Nowicki), karcianym oszuście, który po wyjściu z więzienia chciałby się ustatkować i nie wracać do hazardu. Żona (Grażyna Szapołowska - epizodyczna rola, za to jedna z lepszych scen erotycznych tamtego okresu) jednak już dawno ułożyła sobie życie na nowo. Próbując znaleźć ustronne miejsce do zamieszkania, "Szu" trafia do fikcyjnej miejscowości Lutyń (w filmie wykorzystano plenery uroczego dolnośląskiego miasteczka Wambierzyce oraz Polanicy-Zdróju) ale zamiast kupić dom, ogrywa w karty lokalnego prominenta Mikuna (również doskonale zagrana rola przez Leona Niemczyka). Aby odegrać się, Mikun sprowadza do siebie również karcianego oszusta Denela (Karol Strasburger), który jednak okazuje się zbyt słaby w swoim "fachu", aby stawić czoła samemu mistrzowi szulerów. W trakcie pobytu w Lutyniu, "Szu" poznaje taksówkarza Jurka (świetny Andrzej Pieczyński), który bardzo chciałby poznać tajniki karcianych oszustw. Na początku mistrz stara się go odwieść od tego, ale w końcu ulega i udziela mu pierwszych lekcji. Zafascynowany swoim nauczycielem Jurek postanawia mu towarzyszyć w dalszej podróży do Wrocławia. Tam w Novotelu, korzystając z pobranych już nauk, Jurek ogrywa dwóch cwaniaczków, co jeszcze bardziej utwierdza go w przekonaniu, że karciany hazard jest jego przeznaczeniem życiowym. W hotelowym basenie "Szu" zostaje zaatakowany przez Lippo (Jerzy Bończak), swoją byłą pokerową "ofiarę", który poprzysiągł mu zemstę. Świadkiem tego incydentu jest prostytutka Jola (Dorota Pomykała), która składa propozycję "Szu" puszczenia w przysłowiowych skarpetkach swojego byłego chłopaka Jarka (rewelacyjna rola Jana Frycza). Zjawiają się wspólnie w domu Jarka, gdzie po nocnej rozgrywce, ów przegrywa wszystko, łącznie z ekskluzywnym, na tamte czasy, samochodem (ale o tym za chwilę). Finał filmu rozgrywa się już w Warszawie, w hotelu "Victoria" (chyba najsłynniejszy filmowy polski hotel, obok sopockiego "Grandhotelu"), gdzie Jurek wyzywa na pokerowy pojedynek Denela, zdradzając prędzej "Szu" tzw. "hak" na Denela. Nawet nie przypuszcza, że wpadnie w pułapkę zastawioną na niego. Jurek przegrywa wszystko (mieszkanie, samochód, pieniądze pożyczone od brata), nie do końca rozumiejąc jeszcze, że to była sztafeta zorganizowana przez mistrza... Symboliczne przekazanie pałeczki w szulerskim fachu... "Szu" zostaje znaleziony martwy na hotelowym śmietniku, z otwartym do dziś pytaniem: kto go zabił?
Czy zrobił to ktoś z wymienionych bohaterów, którzy mieli wystarczający powód? A może zupełnie ktoś inny?
Fani filmu mają swoją odpowiedź na te pytania.
Ale jednego można być pewnym: zabito "Wielkiego Szu" ale nie legendę o nim...
Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby ten film wyprodukowano w Hollywood, z dobrze dobraną obsadą aktorską, to mógłby śmiało startować po Oscara. Ale i u nas ta produkcja została doceniona dwukrotnie nagrodą na festiwalu Lubuskie Lato Filmowe w Łagowie, oraz nagrodami Ministra Kultury i Sztuki i "Złotą Kaczką" dla reżysera.
Poniżej link do skrótu filmowego wraz z tłem muzycznym:
Rozpisałem się trochę o fabule, ale wybaczcie mi to, bowiem jest to jeden z moich ulubionych filmów.
Już sam nie wiem, ile razy go widziałem (i ile jeszcze obejrzę powtórnie).
Pora zatem przejść do pojazdów występujących w tej produkcji.
Skoro była już tu mowa o taksówkarzu Jurku, to należy przypomnieć jego filmową limuzynę z postoju: Wołga GAZ 24 produkcji ZSRR, w beżowym kolorze. Wołgi 24 (oprócz tych w kolorach czarnych, zarezerwowanych dla instytucji państwowych i resortowych w PRL-u) najczęściej można było spotkać właśnie w roli taksówek, gdyż posiadały obszerne wnętrze (szerokość wnętrza ok. 1,5 m) oraz bardzo miękkie piórowe zawieszenie tylne, które zapewniało znaczną wygodę jazdy.
Poniżej filmowa taksówka (IMCDb.org):
Świetną zagrywką realizatorów filmu (rekwizytorów) było przeciwstawienie dla w/w Wołgi, samochodu filmowego lokalnego "watażki" Mikuna.
Do tej roli zaangażowano dla odmiany limuzynę zza żelaznej kurtyny (RFN), Mercedesa-Benza model W 115.
Naprawdę świetnie ukazanie kontrastu, pomiędzy wschodem a zachodem.
Poniżej pojazd Mikuna (IMCDb.org):
A tutaj we wspólnej scenie:
I samochód, o którym już wspominałem w opisie fabuły, a dokładnie pojazd, który został przegrany w pokerowej rozgrywce przez Jarka.
Na tamte lata, to był absolutny hicior (i to nie tylko w Polsce): PORSCHE 924. Ten model był produkowany w latach 1975 - 1988. Dziewięćset dwudziestka czwórka była hitem rynkowym. Na to tańsze Porsche, w porównaniu do innych produktów firmy, mogło pozwolić sobie znacznie więcej nabywców niż dotychczas. W ciągu 10 lat produkcji z taśm zakładów NSU w Neckarsulm zjechało około 120000 sztuk (dla porównania - Porsche 911 Turbo sprzedał się od początku produkcji do 2001 roku w około 15000 egzemplarzy).
Poniżej filmowy HIT (IMCDb.org):
No to pora na miniaturowe odpowiedniki filmowych pojazdów. Wszystkie zaprezentowane poniżej miniatury wyprodukowała HERPA, i prezentują trzy różne etapy produkcji i dokładności dbania o szczegóły. Nie wątpliwym faworytem jest tu model Wołgi. Dokładne odwzorowanie, bryły, świateł, napisów, elementów chromowanych czyni z niej miniaturę w tej prezentacji wzorcową. Następnym w kolejności jest Mercedes, wydany z serii Herpa-Magic. Dokładniej tą miniaturę opisałem i zestawiłem z takim samym modelem w moim wątku, poświęconym "osobówkom". I ostatni w zestawieniu: Porsche. Ten modelik jest tak samo chyba wiekowy, jak powyżej opisywana produkcja, może dlatego tak dobrze się komponuje z kadrem filmowym. Z pewnością jego największym atutem jest kolor (identyczny z filmowym pojazdem), ale i bryła pojazdu dobrze jest odwzorowana. Może kiedyś jej poświęcę więcej czasu, aby bardziej upodobnić ją do filmowego pierwowzoru.
No to pora na pokazanie miniatur, tak jak przystało, na odpowiednim tle nawiązującym do filmu:
I podsumowanie. Kojarzy ktoś ten układ kart na stole?
I to tyle w odcinku specjalnym. Ciekaw jestem, czy są tu też miłośnicy "Szu", a może i pokerka?
W następnym odcinku znowu zobaczymy produkcję zagraniczną, być może będzie znowu coś dla fanów francuskiej motoryzacji.
To be continued...
W jednym z pierwszych odcinków mojej sagi filmowo-kolekcjonerskiej wspominałem o jednym z moich ulubionych reżyserów,
Sylwestrze Chęcińskim.
Najbardziej w/w znany jest oczywiście z trylogii filmowej o Pawlakach i Kargulach, lecz również z opisywanych przeze mnie w tym wątku serialu "Droga" czy filmu "Rozmowy kontrolowane". Ale dla mnie to przede wszystkim twórca jednego z najbardziej kultowych filmów z początku lat 80 ubiegłego wieku, produkcji której postanowiłem poświęcić kolejny odcinek specjalny. Sam film to niemal klasyczna opowieść o relacji mistrz-uczeń
i portret "mniej moralnej" Polski końca lat 70, utrzymany w tonie sensacyjno-gangsterskiej opowieści, trzymającej w napięciu do samego końca.
Zapraszam zatem na:
ODCINEK XXVII (SPECJALNY)
„Wielki Szu” to jeden z niewielu polskich filmów o kanciarzach i szulerach, który osiągnął status dzieła kultowego, był jednym z największych kinowych przebojów w Polsce w 1983 roku, obejrzało go wówczas ponad 2 miliony widzów, a recenzenci rozpływali się w zachwytach. Tajemnica sukcesu tkwi w warsztacie filmowym reżysera Sylwestra Chęcińskiego oraz debiutującego scenarzysty Jana Purzyckiego (napisał później również scenariusz do "Piłkarskiego pokera"). Docenić należy również muzykę skomponowaną przez Andrzeja Korzyńskiego oraz zdjęcia Jerzego Stawickiego. Fabuła filmu opowiada o tytułowym wielkim "Szu" (w tej roli fenomenalny Jan Nowicki), karcianym oszuście, który po wyjściu z więzienia chciałby się ustatkować i nie wracać do hazardu. Żona (Grażyna Szapołowska - epizodyczna rola, za to jedna z lepszych scen erotycznych tamtego okresu) jednak już dawno ułożyła sobie życie na nowo. Próbując znaleźć ustronne miejsce do zamieszkania, "Szu" trafia do fikcyjnej miejscowości Lutyń (w filmie wykorzystano plenery uroczego dolnośląskiego miasteczka Wambierzyce oraz Polanicy-Zdróju) ale zamiast kupić dom, ogrywa w karty lokalnego prominenta Mikuna (również doskonale zagrana rola przez Leona Niemczyka). Aby odegrać się, Mikun sprowadza do siebie również karcianego oszusta Denela (Karol Strasburger), który jednak okazuje się zbyt słaby w swoim "fachu", aby stawić czoła samemu mistrzowi szulerów. W trakcie pobytu w Lutyniu, "Szu" poznaje taksówkarza Jurka (świetny Andrzej Pieczyński), który bardzo chciałby poznać tajniki karcianych oszustw. Na początku mistrz stara się go odwieść od tego, ale w końcu ulega i udziela mu pierwszych lekcji. Zafascynowany swoim nauczycielem Jurek postanawia mu towarzyszyć w dalszej podróży do Wrocławia. Tam w Novotelu, korzystając z pobranych już nauk, Jurek ogrywa dwóch cwaniaczków, co jeszcze bardziej utwierdza go w przekonaniu, że karciany hazard jest jego przeznaczeniem życiowym. W hotelowym basenie "Szu" zostaje zaatakowany przez Lippo (Jerzy Bończak), swoją byłą pokerową "ofiarę", który poprzysiągł mu zemstę. Świadkiem tego incydentu jest prostytutka Jola (Dorota Pomykała), która składa propozycję "Szu" puszczenia w przysłowiowych skarpetkach swojego byłego chłopaka Jarka (rewelacyjna rola Jana Frycza). Zjawiają się wspólnie w domu Jarka, gdzie po nocnej rozgrywce, ów przegrywa wszystko, łącznie z ekskluzywnym, na tamte czasy, samochodem (ale o tym za chwilę). Finał filmu rozgrywa się już w Warszawie, w hotelu "Victoria" (chyba najsłynniejszy filmowy polski hotel, obok sopockiego "Grandhotelu"), gdzie Jurek wyzywa na pokerowy pojedynek Denela, zdradzając prędzej "Szu" tzw. "hak" na Denela. Nawet nie przypuszcza, że wpadnie w pułapkę zastawioną na niego. Jurek przegrywa wszystko (mieszkanie, samochód, pieniądze pożyczone od brata), nie do końca rozumiejąc jeszcze, że to była sztafeta zorganizowana przez mistrza... Symboliczne przekazanie pałeczki w szulerskim fachu... "Szu" zostaje znaleziony martwy na hotelowym śmietniku, z otwartym do dziś pytaniem: kto go zabił?
Czy zrobił to ktoś z wymienionych bohaterów, którzy mieli wystarczający powód? A może zupełnie ktoś inny?
Fani filmu mają swoją odpowiedź na te pytania.
Ale jednego można być pewnym: zabito "Wielkiego Szu" ale nie legendę o nim...
Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby ten film wyprodukowano w Hollywood, z dobrze dobraną obsadą aktorską, to mógłby śmiało startować po Oscara. Ale i u nas ta produkcja została doceniona dwukrotnie nagrodą na festiwalu Lubuskie Lato Filmowe w Łagowie, oraz nagrodami Ministra Kultury i Sztuki i "Złotą Kaczką" dla reżysera.
Poniżej link do skrótu filmowego wraz z tłem muzycznym:
Rozpisałem się trochę o fabule, ale wybaczcie mi to, bowiem jest to jeden z moich ulubionych filmów.
Już sam nie wiem, ile razy go widziałem (i ile jeszcze obejrzę powtórnie).
Pora zatem przejść do pojazdów występujących w tej produkcji.
Skoro była już tu mowa o taksówkarzu Jurku, to należy przypomnieć jego filmową limuzynę z postoju: Wołga GAZ 24 produkcji ZSRR, w beżowym kolorze. Wołgi 24 (oprócz tych w kolorach czarnych, zarezerwowanych dla instytucji państwowych i resortowych w PRL-u) najczęściej można było spotkać właśnie w roli taksówek, gdyż posiadały obszerne wnętrze (szerokość wnętrza ok. 1,5 m) oraz bardzo miękkie piórowe zawieszenie tylne, które zapewniało znaczną wygodę jazdy.
Poniżej filmowa taksówka (IMCDb.org):
Świetną zagrywką realizatorów filmu (rekwizytorów) było przeciwstawienie dla w/w Wołgi, samochodu filmowego lokalnego "watażki" Mikuna.
Do tej roli zaangażowano dla odmiany limuzynę zza żelaznej kurtyny (RFN), Mercedesa-Benza model W 115.
Naprawdę świetnie ukazanie kontrastu, pomiędzy wschodem a zachodem.
Poniżej pojazd Mikuna (IMCDb.org):
A tutaj we wspólnej scenie:
I samochód, o którym już wspominałem w opisie fabuły, a dokładnie pojazd, który został przegrany w pokerowej rozgrywce przez Jarka.
Na tamte lata, to był absolutny hicior (i to nie tylko w Polsce): PORSCHE 924. Ten model był produkowany w latach 1975 - 1988. Dziewięćset dwudziestka czwórka była hitem rynkowym. Na to tańsze Porsche, w porównaniu do innych produktów firmy, mogło pozwolić sobie znacznie więcej nabywców niż dotychczas. W ciągu 10 lat produkcji z taśm zakładów NSU w Neckarsulm zjechało około 120000 sztuk (dla porównania - Porsche 911 Turbo sprzedał się od początku produkcji do 2001 roku w około 15000 egzemplarzy).
Poniżej filmowy HIT (IMCDb.org):
No to pora na miniaturowe odpowiedniki filmowych pojazdów. Wszystkie zaprezentowane poniżej miniatury wyprodukowała HERPA, i prezentują trzy różne etapy produkcji i dokładności dbania o szczegóły. Nie wątpliwym faworytem jest tu model Wołgi. Dokładne odwzorowanie, bryły, świateł, napisów, elementów chromowanych czyni z niej miniaturę w tej prezentacji wzorcową. Następnym w kolejności jest Mercedes, wydany z serii Herpa-Magic. Dokładniej tą miniaturę opisałem i zestawiłem z takim samym modelem w moim wątku, poświęconym "osobówkom". I ostatni w zestawieniu: Porsche. Ten modelik jest tak samo chyba wiekowy, jak powyżej opisywana produkcja, może dlatego tak dobrze się komponuje z kadrem filmowym. Z pewnością jego największym atutem jest kolor (identyczny z filmowym pojazdem), ale i bryła pojazdu dobrze jest odwzorowana. Może kiedyś jej poświęcę więcej czasu, aby bardziej upodobnić ją do filmowego pierwowzoru.
No to pora na pokazanie miniatur, tak jak przystało, na odpowiednim tle nawiązującym do filmu:
I podsumowanie. Kojarzy ktoś ten układ kart na stole?
I to tyle w odcinku specjalnym. Ciekaw jestem, czy są tu też miłośnicy "Szu", a może i pokerka?
W następnym odcinku znowu zobaczymy produkcję zagraniczną, być może będzie znowu coś dla fanów francuskiej motoryzacji.
To be continued...
- 8
- 2
- Pokaż wszystkie