To pozostań w wirtualnej rzeczywistości, jeśli tam czujesz się bezpiecznie. Ja wolę spotkać się z ludźmi osobiście, a nie tylko bezproduktywnie klepać w klawiaturę - od tego jeszcze żaden model ani makieta nie powstały.
Odkryłem ten wątek zupełnie przez przypadek. Odkąd życie przywiało mój słoik do Wawy zawszę dziwiłem się, że nie ma tu stowarzyszeń modelarzy kolejowych. O istnieniu WKMK wiedziałem z modelarskich świerszczyków, ale kilka prób choćby krótkiej rozmowy z ich przedstawicielami zawsze kończyło się niesmakiem i zdecydowanie wyleczyło mnie z chęci wkręcenia się w to środowisko. Dopiero po przeczytaniu tego wątku dowiedziałem się o istnieniu klubu N-kowiczów pod dowództwem Hugwy, którego uszczypliwe i pełne ironii posty zawsze chętnie czytam.
Duchem popieram Waszą inicjatywę. Trzymam za Was kciuki. Jednak mam tyci uwagę do cytatu powyżej. Taka wypowiedź skutecznie zniechęca szereg kolejkowców takich jak ja. Wypowiedzi w podobnym tonie usłyszałem od leśnych dziadków z WKMK czy nawet od jakiegoś miłego kolesia, który na moje pytanie zadane lata świetlne temu w sklepie Parowozik jego właścicielowi (a nie owemu kolesiowi) - jak uzyskać dostęp do forum martela, stwierdził krótko i dobitnie - a co żeś chłopie zrobił, że chcesz mieć tam dostęp!
No właśnie nic nie zrobiłem! Jedyne co mam to pasja i sterta modeli w kartonach w szafie. Od mojego uczestnictwa w takim przedsięwzięciu nic nie powstanie, ja nie zbuduje modułu, modelu, bo po prostu nie to mnie pociąga. Mógłbym jednak zapisać się jako zwykły członek,
p ł a c i ć składki, przynieść od czasu do czasu modele z mojej szafy i dać się nimi komuś pobawić.
Bardzo by mi się podobało, gdyby uczestnictwo w takim stowarzyszeniu nie było traktowane w sposób - musisz być aktywnym modelarzem budującym makiety bo inaczej nic nam po takim członku co tylko stoi (WOW) i nie grzebie przy makiecie.
Ufff... zdecydowanie wolę czytać posty, choć najbardziej to jednak oglądać foty