Tak czytam tą dyskusję i widzę, że zrobił się mały bałagan. Dywagujecie ile i jakich nastawni potrzeba, ile powinno być dźwigni i bloków, i jakie urządzenia mają być na stacji, a na podstawie rysunku rozmieszczenia sygnalizatorów i zdjęciu pięknego rzędu tarcz manewrowych widać wyraźnie, że wyszło, że urządzenia są przekaźnikowe i powinna być jedna nastawnia! W urządzeniach mechanicznych pędniowych nikt nie projektował takiej ilości tarcz manewrowych. Podstawą prowadzenia manewrów na takich stacjach były sygnały ręczne podawane z nastawni. Tarcze manewrowe stosowało się tylko wtedy gdy były trudności z widocznością i czasem również jako ochrona boczna przebiegów pociągowych, ewentualnie dla rozgraniczenia "okręgów" pracy lokomotyw manewrowych (na bardzo dużych stacjach). Organizowanie wszystkich przebiegów manewrowych (co sugeruje rozmieszczenie i ilość tarcz manewrowych) wymagało by "monstrualnej" nastawnicy z ok 30-ma drążkami przebiegowymi, ok 11-ma dźwigniami sygnałowymi i 10-ma dźwigniami zwrotnicowymi i ryglowymi . Powinna być co najmniej jedna wykolejnica. Do tego aparat blokowy co najmniej 20-o okienkowy, a to wszystko do okręgu nastawczego w którym są dwa rozjazdy krzyżowe i jeden zwyczajny, dwa tory szlakowe i trzy tory stacyjne przebiegowe. O wielkości i skomplikowaniu skrzyni zależności nawet nie mówię....... Powiedzieć: "przerost formy nad treścią" to nic nie powiedzieć..... Tak więc albo stawiamy jedną nastawnię przekaźnikową i mały posterunek "Skp" na drugi końcu stacji, albo trzeba ograniczyć ilość tarcz manewrowych bo inaczej będzie może i efektownie, ale zupełnie nie realnie, a postawiona nastawnia będzie 2 razy za mała.....