• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Märklin E18 - przebudowa modelu z zasilania na prąd przemienny na prąd stały

koleje.com

Użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
26 1 0
#22
Jeżeli w modelu jest silnik 5-biegunowy (a patrząc na magnes, to chyba tak jest), to przyczyną większego hałasu będzie tylko praca metalowych kół zębatych przenoszących napęd. W silnikach 3-polowych hałas jest już od pracy samego silnika. Zębatkom pomoże smarowanie i trochę godzin jazdy loka. Powinno być ciszej.
Dodatkową przyczyną zwiększonej głośności może być to, co powyżej napisał Karol.

Pozdrowienia,
Jarek
 

piotr66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.718 30 1
#23
Podczas przebudowy zwiększyły się zapewne luzy na łożyskowaniach. Może też występowac zjawisko rezonansu akustycznego przy określonych prędkościach. Wszystko to powoduje głośniejszą pracę. Z doświadczenia wiem że bardzo trudno jest przebudowac model tak aby był w miarę cichy. Praktycznie tylko fabrycznie nowe modele pracują cicho, a nawet i te nie wszystkie :( .
Ale relacja bardzo ciekawa :).
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#24
Dostałem tutaj i na GG kilka uwag, za które bardzo Wam dziękuję. Zawsze pozwala to na inne spojrzenie na problem.


koleje.com, zgadza się, silnik jest już nowszego typu - 5-biegunowy. Faktem jest, iż wygląda na to że fabrycznie model nie został nasmarowany, bądź ilość oleju czy smaru była tak mała, że nie było tego widać. Nowe zestawy kołowe jakie montowałem, także wyglądały jakby nie były fabrycznie nasmarowane.

karol_mar, nie jestem w stanie znaleźć niczego co by mogło gdzieś bezpośrednio odzierać o jakieś elementy napędu. Inna zaś sprawa, że cały napęd ogranicza się do zabudowy na jednym tylko wózku, a dodatkowo wiele z tych elementów jest ustabilizowanych na stałe i raczej nie ma możliwości by coś o coś tarło. Ogólna prostota napędu ogranicza zaś nieprawidłowe ustawienia tych elementów czy ich zły montaż.


piotr66 zauważ, że ja w zasadzie samego napędu nie przebudowywałem. Rozbierałem jedynie jego elementy, a to co wymieniłem, to na identyczne rozwiązania. Wątpliwe, by gdzieś przy tych pracach się zwiększyły luzy. Ten model jest fabrycznie nowy, i właśnie widać że ten nie należy do tych cichych od nowości. Ale wspominane przez Ciebie zjawisko rezonansu akustycznego przy określonych prędkościach jest zastanawiające i może być przyczyną wycia. Dziękuję za pochwałę.


Kolejne podejście do modelu zacząłem zatem od zajęcia się problemem głośnego napędu.

uciszamy tę maszynkę

Czyli jasne jest, że pierwsze od czego trzeba zacząć, to nasmarowanie modelu. Przyznaję się bez bicia, że wcześniej tego nie zrobiłem, ale i byłoby to bez sensu, bo podczas różnych prac montażowych bym co chwilę tylko dotykał o jakiś nasmarowany element i rozcierał smar na wszystko obok. Poza tym, póki co tylko testowałem model, sprawdzałem czy w ogóle działa. Ale teraz już mogę go nasmarować.

Smarowanie jest pewną sztuką. Jest to czynność istotna i należy na ten temat wiedzieć kilka rzeczy. Trzeba także poświęcić temu dłuższą chwilę. Myślę, iż taką pomocną radą może być tekst kolegi cyruss, oraz tego co napisano dalej pod nim: http://forum.modelarstwo.info/threads/konserwacja-wózków.1648/#post-20286. Warto również dodać, że smarować należy jak najmniejszą ilością smaru. Umiar bowiem jest bardzo wskazany. Nawet mała ilość ale należycie zaaplikowana pomoże. Zbyt duża ilość smaru spowoduje, że za chwilę sami niechcący go rozmażemy po całym modelu, a i tak już nic więcej nie da. Ja do smarowania używam następującego smaru.
IMG_3892.JPG

Dostałem taką uwagę, że napędy z metalowymi kołami zębatymi w przeciwieństwie do tych z plastikowymi powinny być koniecznie smarowane, bo to zapewni cichsze ich działanie. Idąc więc za Waszymi radami, przesmarowałem elementy napędu w kilku miejscach. Smar nałożyłem na panewki silnika, oraz na niektóre koła zębate, co kilka zębów. Nie nakładałem na wszystkie koła i na wszystkie zęby właśnie ze względu na to co pisałem wcześniej, że nakładamy ilość minimalną tylko. Po uruchomieniu napędu, po pewnym czasie jego działania i tak smar rozniesie się na wszystkie koła zębate oraz na wszystkie ich zęby. Ewentualnie, jeśli gdzieś smar nie będzie widoczny bądź będzie go za mało, to można trochę dołożyć.

Odpaliłem model by sprawdzić czy zabieg smarowania był pomocny i się okazało że faktycznie tak. Co prawda koła zębate nadal są metalowe, więc ich współpraca i tak jest stosunkowo głośna, jednak po nasmarowaniu zrobiło się znacznie ciszej. Teraz zamiast okropnego rzężenia słychać jakby bzyczenie, co już jest znacznie bardziej znośne dla ucha. Ale co najważniejsze, niemal całkowicie ustąpiło wycie, jakie niemal zawsze występowało przy wyższych prędkościach. Niemal, bo czasem potrafi coś zawyć, a także zauważyłem, że jak podniosłem wózek napędowy do góry, to potrafi pojawić się to zjawisko. Pozostał jednak problem bujania się ramy podczas działania modelu.

Starałem się szukać dalej przyczyn bujania i wycia. Nic nigdzie nie może ocierać, bo nie ma raczej takiej możliwości. Bujnięcia zresztą w przeliczeniu na ich ilość na minutę nie występują często. Nie mogą zatem być od wirnika silnika, bo wirnik już przy minimalnej prędkości kręci się bardzo szybko i nijak jego prędkość nie odpowiada bujnięciom. Najwolniej obracającymi się zaś elementami, co odpowiadałoby amplitudzie bujnięć, są koła. Pozwala mi to zatem przypuszczać, że jakaś minimalna niedoskonałość w wykonaniu ich osi, tulei znajdujących się na osiach, bądź tulei pomiędzy kołem a osią powodować może bicie, a w konsekwencji bujanie się modelu. Przeprowadziłem mały test z zestawami kołowymi wymontowanymi z modelu, tymi oryginalnymi. Po ujęciu tulei na osi w pesetę i zakręceniu kołem, w przypadku niektórych zestawów kołowych delikatnie czuć w ręku drgania. Możliwe że jest to potwierdzenie mojej teorii zatem.

Samo wycie zaś pochodzić jeszcze może od braku smaru pomiędzy osią a tuleją na niej osadzoną, gdzie możliwe że przy wyższych prędkościach zachodzi owo zjawisko rezonansu akustycznego czy czegoś podobnego. Zaaplikowanie jednak smaru w to miejsce nie jest proste, gdyż luzy pomiędzy tulejami a kołami są minimalne. By to zrobić, musiałbym wyjąć zestawy z modelu, a teraz oznaczałoby to rozmontowanie niemal całego modelu.

Ostatecznie zrezygnowałem z nasmarowania jeszcze i tego, by nie rozbierać ponownie wszystkiego od nowa. Poza tym, efekt uzyskany po nasmarowaniu panewek silnika i kół zębatych i tak już mnie zadowala, bo kultura pracy napędu się poprawiła, a moje modele i tak raczej nie jeżdżą za wiele, więc dam już temu spokój. Może kiedyś, przy jakiejś ewentualnej kolejnej przebudowie i rozbieraniu modelu się tym zajmę.


W następnej część zabudowa dekodera i jego głośnika.
 
M

Melchior

Gość
#25
To tzw. Hochleistungantrieb, stosowany zarówno w modelach Maerklina jak i Trixa. Pomocnym może być wymiana wirnika z 3polowego na 5cio polowy. Zestawy do takiej przebudowy oferuje Maerklin/Trix, i kosztuje ok. 125zł. Z głośnością pracy silnika nic nie zrobisz, tak pracują, jak młynki do kawy, do tego mosiężna przekładnia i ogólny rezonans. Jednym słowem taki urok tego silnika.
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#26
Do Melchiora.
Widać że przeczytałeś chyba tylko ostatni mój post w tym wątku. :)
Wiem, że ten napęd jest stosowany zarówno w modelach firmy Märklin jak i Trix, i właśnie z tego faktu korzystam, bo mając model Märklina część jego elementów zamieniłem na elementy Trixa.

Napisał również do mnie, tylko że na maila znajomy, który poruszył podobne zagadnienia do Melchiora.
Wysuwa tezę, zapewne słuszną, że po nałożeniu obudowy, która jest stosunkowo ciężka, objaw bujania powinien się zmniejszyć.
Inna sprawa. Sam o tym nie pisałem, a powinienem. Na rolkach na których przeprowadzałem testy, model jest zapewne głośniejszy niż gdyby poruszał się na wygłuszonym torowisku.
Dodatkowo kolega zwrócił uwagę, że oryginalnie model wyposażony jest w stalową płozę o której wspominałem, a ona ponoć także wydaje świst podczas jazdy modelu. Więc model z takim napędem i dodatkowo płozą, musi stanowić źródło dosyć głośnych dźwięków w sumie.

Do obu Was.
W tym modelu już jest wirnik 5-biegunowy, więc wymiana wirnika już nic nie da. To co siedzi w tym modelu, to coś takiego jak to, co jest oferowane w zestawach do konwersji napędów Märklin/Trix.
Taki już widać urok tych modeli i tak jak jest teraz już musi pozostać, bo lepiej to już raczej nie będzie. Coś za coś - napęd nie do zajechania, bo jego elementy z metalu, ale za to hałas.
 
M

Melchior

Gość
#27
Nie Irku, czytałem od początku do końca, może niejasno się wyraziłem. Nie mam w zwyczaju czytać powierzchownie, zwłaszcza że to jeden z ciekawszych tematów od miesięcy na tym forum.
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#28
Dziękuję.
W każdym razie tak jak napisałem powyżej - tu już jest silnik z wirnikiem 5-polowym, model jest nowy, zaś to co jest w zestawach do konwersji silnika to posiada już fabrycznie ten model. Dziękuję jednak za zainteresowanie.
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#29
instalacja dekodera i głośnika

Na wstępie napiszę, że zabierając się za to, nie byłem do końca pewny powodzenia całego zadania, gdyż już wcześniej w trakcie innych prac przymierzałem dekoder i głośnik do miejsca jakim dysponuję i widziałem że nie będzie prosto tego wszystkiego upchnąć w tym modelu. Ale skoro założyłem instalację oraz już nawet kupiłem dekoder dźwiękowy do tego modelu, to należało się zmierzyć z próbą jego wpakowania do modelu.

Rzeczą mającą największe znaczenie przy instalacji dekodera i głośnika, jest umiejscowienie głośnika w taki sposób, by pozostało jak najwięcej miejsca dla samego dekodera.

W zestawie wraz z dekoderem i jego głośnikiem znajduje się komora rezonansowa.
IMG_3893.JPG
Umieszcza się w niej głośnik i służy ona do zwiększenia intensywności dźwięków wydzielanych przez głośnik. Dodatkowo pełnić może funkcję izolacyjną, gdyż dzięki umieszczeniu w niej głośnika, nie ma ryzyka że dotknie on swoją metalową obudową do jakiś elementów tworząc zwarcie, oraz chroni sam głośnik przed przypadkowym przygnieceniem go przez jakieś elementy wewnątrz modelu, a tym samym jego uszkodzeniem.
Przeprowadziłem przy okazji wcześniejszego testowania modelu przy sterowania cyfrowym testy głośności głośnika bez i wraz z komorą. Jest słyszalna różnica na korzyść stosowania komory. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że napęd modelu nie należy do najcichszych, zastosowanie komory uznałem za konieczne.

A zatem zgodnie z tym co napisałem na wstępie, musimy wpierw znaleźć jak najlepsze miejsce dla komory rezonansowej głośnika. Prześledźmy zatem gdzie możemy go zainstalować wewnątrz modelu, patrząc na model w obecnym wykonaniu, po wszystkich pracach jakie przeprowadziliśmy wcześniej.
IMG_3891.JPG
Z lewej strony silnika jest za mało miejsca nawet na dekoder, a co dopiero na komorę. Nad silnikiem niczego nie zmieścimy, nawet dekodera, gdyż silnik jest na tyle wysoki, że sięga niemal sufitu obudowy. Zaraz po prawej stronie silnika, instalacja komory odpada z kilku powodów. Mamy tutaj bowiem przewody płytki (które na upartego może udałoby się odpowiednio poodginać), oraz z ramy odstają śruba blaszki którą przykręciliśmy, oraz dwa malutkie stalowe wsporniki, pomiędzy którymi w oryginale umieszczało się kable by się nie plątały wewnątrz modelu oraz od góry nasadzało się plastikową zworkę. Byłoby trzeba zatem komorę umieścić nad tymi elementami, ale nie można zapominać że nad nią znajdować się jeszcze musi płytka elektroniki. Komora umieszczona nad tymi elementami dała by nam płytkę umieszczoną zdecydowanie za wysoko, by zmieścić się pod sufitem modelu. Dodatkowo zaś, w tym samym miejscu po zamknięciu obudowy znajdzie się długi wspornik jaki odstaje od sufitu obudowy, a do którego przykręca się od dołu modelu śrubę do montażu obudowy z podwoziem (na zdjęciu po lewej u dołu).
IMG_3864.JPG
Tego już nie przeskoczymy, zatem komora musi się znaleźć jeszcze dalej. Jeśli przesuniemy się z komorą delikatnie w prawo, zaraz za śrubę którą przykręcona jest blaszka do ramy, to nawet ewentualne usunięcie tych małych wsporników wystających z ramy i umieszczenie komory na płasko na ramie nic nam nie da, bo w tym miejscu wypada gniazdo dekodera, gdzie po zainstalowaniu wtyczki cała płytką musiałaby być bardzo wysoko aby się wtyczka zmieściła nad komorą. Zatem komora musi się znaleźć jeszcze dalej, gdzieś na płaskim miejscu w którym oryginalnie znajdował się plastikowy koszyczek z płytką dekodera. To jedyne wolne miejsce.

W tym momencie musimy zauważyć, że szerokość komory jest większa, niż szerokość wolnego miejsca w budzie pomiędzy szarymi imitacjami wnętrza przedziału maszynowego. Różnica wynosi jedynie niecały milimetr, nie pozwala jednak na wsunięcie komory w to miejsce. Ale jak się dobrze przyjrzeć wnętrzu budy w tym miejscu, można jednak zauważyć, iż oba szare elementy mają wklęsłe miejsca i to naprzeciwko siebie, jakby stworzone na wstawienie w tym miejscu komory głośnika.
IMG_3894.JPG
Nie ma się jednak czym podniecać, gdyż po wstawieniu w to miejsce komory widać od razu, że zarówno z lewej jak i prawej strony, pozostałego miejsca jest za mało by zmieścić gdzieś tam dekoder.
IMG_3895.JPG
A zatem komora musi być umieszczona jeszcze dalej na prawo i najwyżej będzie trzeba przyszlifować jej ścianki, by weszła pomiędzy szare elementy.

Na wspomnianym wcześniej płaskim miejscu na ramie podwozia, znajduje się mały otwór do którego była przykręcona śrubka mocująca oryginalnie plastikowy koszyczek na płytkę dekodera.
IMG_3896.JPG
Pomyślałem zatem, że można by spróbować przykręcić do tego miejsca komorę za jedno z uch jakie posiada.
IMG_3897.JPG
Jak jednak widać, znów za mało miejsca pozostaje na dekoder z którejś ze stron komory, mimo iż znajduje się jeszcze dalej na prawo.

Reasumując, doszedłem do wniosku jedynie słusznego, że komora musi zostać umieszczona najdalej jak się da na prawo, tak by dekoder miał swoje miejsce pomiędzy komorą a silnikiem. A zatem konieczne się stało lekkie przerobienie komory, tak by ją wcisnąć w skrajne prawe położenie.

Na początek pozbyłem się obu uch, które i tak do niczego mi nie będą potrzebne, a tylko utrudniają montaż komory.
IMG_3898.JPG
Następnie, by komorę zmieścić pomiędzy oboma szarymi elementami imitacji wnętrza przedziału maszynowego, przyszlifowałem ścianki komory z dwóch stron.
IMG_3899.JPG
Teraz próba umieszczenia komory w docelowym miejscu i zamknięcia obudowy wykazała, że płytka jest minimalnie za wysoko uniesiona przez komorę. Przyczyną tego są znajdujące się zaraz nad komorą trzy wypustki pinów wyboru źródła zasilania modelu, odstających od płytki.
IMG_3901.JPG
Aby pozbyć się tego problemu, postanowiłem po prostu zrobić w komorze otwór na te piny.
IMG_3902.JPG
Po tych pracach, komora będzie w następującym położeniu wewnątrz obudowy.
IMG_3903.JPG
Próba zamknięcia obudowy powiodła się, teraz komora nie wypycha płytki elektroniki do góry zbyt wysoko.
Należy jednak przy wykonywaniu otworów na piny w komorze zwrócić uwagę, by po umieszczeniu komory w obudowie pozostawało minimum miejsca na przewody oświetlenia z prawej strony, pomiędzy komorą a imitacją wnętrza kabiny, tak jak to widać na powyższym zdjęciu.

Skoro prace nad komorą są zakończone, przyszedł moment na instalację w niej głośnika. W zasadzie to nie wiedziałem czy montuje się go membraną do wnętrza komory, czy na zewnątrz. Podejrzałem sobie zatem na stronie internetowej producenta dekodera, firmy ESU, w dziale z głośnikami i komorami rezonansowymi, jak producent to przewidział. Okazuje się, że membraną na zewnątrz, więc tak też i ja zamontowałem głośnik w komorze.
IMG_3904.JPG

"Pozostało" teraz wcisnąć dekoder pomiędzy komorę głośnika a silnik, dodatkowo jeszcze mając na uwadze, że przy samym silniku znajdują się przewody płytki elektronicznej.
Niestety dekoder posiada wadę w takiej postaci, iż jest po prostu wielki.
IMG_3905.JPG
Sama szerokość jest znośna, ale długość mała nie jest, oraz na grubość też mogłoby być nieco mniej. Całość znajduje się w koszulce termokurczliwej. Trochę i ona stanowi problem, gdyż jest sztywna jak również i przez nią długość ogólna dekodera się zwiększa. Usuwać jej zupełnie nie mam zamiaru, bo zabezpiecza ona dobrze przed przypadkowymi zwarciami w przypadku dotknięcia dekodera do metalowych części wnętrza modelu. Postanowiłem jednak pozbyć się bardzo sztywnych rogów z jego prawej strony, oraz skrócić jej długość na przewodach z lewej strony, tak by móc przewody wygiąć pod lub nad dekoder, uzyskując tym sposobem mniejszą długość dekodera, dzięki czemu nie będzie trzeba na niego aż tyle miejsca.
IMG_3906.JPG

Teraz nadszedł moment, kiedy wpiąłem wtyczkę dekodera do gniazda na płytce oraz starałem się tak go jakoś ułożyć we wnętrzu, by płytka elektroniczna znajdująca się nad nim nie wystawała zbyt wysoko do góry. Ciężko to jednak uczynić, biorąc pod uwagę, że pod dekoderem znajdują się dwa małe sterczące wsporniki, zaś nad nim jest gniazdo gdzie jeszcze pomiędzy gniazdem a dekoderem musi się zmieścić wtyczka. A uparłem się, że dwóch sterczących małych wsporników nie odetnę, by zgodnie z początkowym założeniem niczego nie usuwać jeśli nie jest to konieczne (a już na pewno nie odcinać), oraz zachować w modelu fabryczny charakter wykonania. W bok zaś przesunąć dekodera także nie można, gdyż musi się on znajdować równo na środku, bo z sufitu obudowy odstają po bokach dwa bolce. Męczyłem się zatem nad jego ułożeniem we wnętrzu, ale cały czas płytka elektroniczna przez niego za bardzo wystawała do góry, uniemożliwiając szczelne zamknięcie obudowy.

W którymś momencie przeszło mi nawet przez myśl, że może lepiej byłoby zastosować inny głośnik, znaczy mniejszy, a zatem i w mniejszej komorze, by tym sposobem uzyskać więcej miejsca na sam dekoder. Po przejrzeniu oferty głośników i komór na stronie internetowej producenta dekodera, doszedłem jednak do wniosku że to i tak nic nie da, gdyż nawet przy znacznie mniejszym głośniku i jego komorze, uzyska się tylko możliwość przesunięcia dekodera trochę bardziej na prawo, ale nadal jego część będzie się znajdowała pomiędzy małymi wspornikami od dołu a gniazdem z wtyczką od góry, a właśnie to stanowi problem, bo płytka wciąż przez to jest wypychana zbyt wysoko.

Męczyłem się z tym dalej, z pół godziny próbując zamknąć model. Już zacząłem się martwić, że chyba jednak zadanie nie jest wykonalne, gdy spróbowałem jeszcze w inny sposób powyginać przewody dekodera, tak by nie przeszkadzały z boku, zaś znajdowały nad dekoderem się w miejscu gdzie jest trochę przestrzeni.
IMG_3907.JPG
Po dalszych próbach nastąpił nagle cud - obudowa się domknęła! A zatem powyższe ułożenie dekodera, jego przewodów oraz głośnika umożliwia zamknięcie modelu. Udało się coś, w co już zacząłem wątpić że jest możliwe. Co prawda po ponownym zdjęciu obudowy nie zawsze za pierwszym razem udaje się ponownie ją nałożyć tak by się domknęła, bo wszystko tu zależy od ułożenia się dekodera pomiędzy małymi wspornikami od dołu a gniazdem z wtyczką od góry, i nie zawsze ułoży się on pomiędzy nimi odpowiednio, to ale najważniejsze jest to, że zamknięcie jest w ogóle możliwe.
 

Tomek K

Znany użytkownik
FREMO Polska
KKMK
Reakcje
347 5 1
#30
A w tej płycie na której leży głośnik to otwory zrobiłeś? Bo dźwięk musi się jakoś wydobywać na zewnątrz! A tak na marginesie to zrobienie otworu w pudle rezonansowym znacznie osłabi działanie pudła.
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#31
Skoro dekoder wraz z głośnikiem udało się zainstalować w modelu, oraz nawet udało się zamknąć z powrotem obudowę, nie pozostało już nic innego jak tylko dokładnie przetestować wszystkie trzy nowe w tym modelu rzeczy: pracę pod zasilaniem prądem stałym, sterowanie cyfrowe oraz dźwięki.
Co prawda wcześniej już wykonywałem testy które miały wykazać czy przeróbka systemu zasilania modelu się powiodła, jak również przy okazji sprawdziłem czy wszystko działa pod sterowaniem cyfrowym, ale teraz sprawdzę to na gotowym modelu, gdzie wszystkie przewidziane prace do wykonania zostały zakończone, a model złożony.

Na początek poruszę jednak temat oświetlenia modelu.

Jak można było zauważyć podczas wcześniejszych prac, model wyposażony został tylko w oświetlenie czołowe białe. Niezależnie czy oryginał posiadał oświetlenie tyłu czerwone czy też nie, chcąc zachować fabryczny charakter modelu, nie zakładałem dodawania oświetlenia czerwonego.

Jednak teraz, po raz pierwszy od momentu nabycia modelu, mogłem zobaczyć jak prezentuje się on z załączonym oświetleniem czołowym.
Jak można było zauważyć na fotkach wnętrza, jakie zamieszczałem w tym wątku, na każdym czole jest jedna żarówka, która podświetla trzy reflektory poprzez światłowody. Przy sterowaniu cyfrowym można wspaniale sprawdzać oświetlenie modelu, gdyż nie trzeba go rozpędzić do maksimum, by zobaczyć maksymalną moc oświetlenia. W tym jednak modelu zastosowane żarówki nie należą do najmocniejszych, co w efekcie powoduje że reflektory nie świecą się zbyt mocno. Próbowałem to ukazać na poniższych fotkach, jednak inaczej to wygląda w naturze, a inaczej na zdjęciach.
IMG_3915.JPG IMG_3916.JPG IMG_3917.JPG
Najlepiej jednak to widać na ostatniej fotce.

Teraz na moment zatrzymam się przy temacie dźwięków.

Wgrany w dekoder schemat dźwięków przewiduje następujące funkcje, poza sterowaniem jazdą i oświetleniem:
F1 wł./wył. dźwięków lokomotywy (w tym jazdy, zwalniania i hamowania)
F2 wł./wył. dźwięku gwizdawki
F3 wł./wył. dźwięku sprężarki
F4 wł./wył. dźwięku wentylatorów
F5 dźwięk zapowiedzi stacyjnej
F6 wł./wył. zredukowania prędkości o połowę oraz szybkiego przyspieszania i zwalniania
F7 dźwięk gwizdawki (krótkie piśnięcie)
F8 wł./wył. dźwięku gwizdka konduktora
F9 wł./wył. dźwięku pantografu (wł. to podnoszenie, wył. to opuszczenie)
F1 - Dźwięki pod tym klawiszem zawierają w sobie: sekwencję odpalania lokomotywy w tym podnoszenia pantografu, dźwięki stojącej lokomotywy, dźwięki przyspieszania w tym wentylatory, dźwięki zwalniania w tym hamowania, co jakiś czas automatycznie załącza się dźwięk sprężarki, oraz sekwencję wyłączania lokomotywy w tym opuszczania pantografu.
Wszystkie pozostałe funkcje działają niezależnie czy jest załączona funkcja F1 czy nie, a zatem w dowolnym momencie mamy możliwość niezależnego włączenia dźwięków pod pozostałymi klawiszami funkcyjnymi. Piszę to, gdyż spotkałem się z dekoderami, gdzie część funkcji działała tylko gdy były załączone dźwięki lokomotywy pod F1.
F2 - Lokomotywa nie posiada typowej syreny, tylko gwizdawkę jak w lokomotywie parowej. Tym klawiszem możemy ją włączyć na dowolnie długi czas, to znaczy puki funkcja jest włączona, to dźwięk jest emitowany.
F3 - Sprężarka uruchamia się automatycznie co jakiś czas przy załączonej funkcji F1, oraz tym klawiszem możemy ją włączyć na dowolnie długi czas, to znaczy puki funkcja jest włączona, to dźwięk jest emitowany.
F4 - Wentylatory uruchamiają się automatycznie po chwili od ruszenia (po dłuższej chwili załączają się jeszcze głośniejsze), oraz tym klawiszem możemy je włączyć na dowolnie długi czas, to znaczy puki funkcja jest włączona, to dźwięk jest emitowany.
F5 - Wciśnięcie tego klawisza wyzwala dźwięk zapowiedzi stacyjnej (w języku niemieckim) o określonej długości, zaś wyłączenie funkcji już nic nie daje.
F6 - Wciśnięcie tego tego klawisza daje dwie rzeczy: zredukowanie aktualnej prędkości o połowę, oraz wyłącza przyspieszanie i zwalnianie z opóźnieniem. Wtedy też ustawienie pokrętła prędkości na maksimum da nagłe przyspieszenie, a nie powolne, To samo ze zwalnianiem. Wyłączenie funkcji przywraca normalne sterowanie jazdą.
F7 - Wciśnięcie tego klawisza wyzwala dźwięk krótkiego piśnięcia gwizdawki (tej samej co pod F2) o określonej wcześniej długości, zaś wyłączenie funkcji już nic nie daje.
F8 - Gwizdek konduktora. Tym klawiszem możemy go włączyć na dowolnie długi czas, to znaczy puki funkcja jest włączona, to dźwięk jest emitowany.
F9 - Działa nieco odmiennie od pozostałych funkcji dźwiękowych. To znaczy włączenie funkcji wyzwala dźwięk podnoszenia pantografu, zaś jej wyłączenie dźwięk opuszczania pantografu.

Moje uwagi do powyższych funkcji są następujące. Wszystkie funkcje dźwiękowe powinny być po kolei, a F6 ponieważ nie dotyczy dźwięków na samym końcu. F4 to chyba tylko bajer, bo zastanawia mnie czy w oryginale dało się załączyć same wentylatory. Takich rzeczy jak zapowiedź stacyjna pod F5 mi się nie podobają, szczególnie że nie są po polsku (chociaż język niemiecki pewnie jest tu zapewne zgodny z oryginałem). Uważam że raczej dekodery dźwiękowe wmontowane w budynki stacji na makiecie powinny takie rzeczy emitować. Zastanawia mnie do czego może być przydatne użycie funkcji F6. Może inaczej by się sprawa miała, gdyby to rozdzielić na dwie osobne funkcje, to znaczy jedna to redukcja prędkości, a druga to szybkie przyspieszanie/zwalnianie. Ale i tak, pierwsze chyba raczej niepotrzebne, bo zredukować prędkość można po prostu manipulatorem, a szybkie przyspieszanie grozi wypadkiem przy zabawie! :) F7 dla mnie w zasadzie zbędne, bo włączenie i natychmiastowe wyłączenie F2 da to samo. A w przypadku mojego zestawu do sterowania (Prodigy Advance 2), F2 wręcz nawet się nie da włączyć na stałe, więc wciśnięcie klawisza na moment da to samo co F7. F9 niby fajne, ale tylko niby, bo dobre by to było gdyby wraz z dźwiękiem sam naprawdę pantograf się podnosił bądź opuszczał. A tak to dźwięk jest, a widocznego działania pantografu brak. Czyli bajer.
Reasumując, jak dla mnie mnożenie funkcji ma za zadanie tylko obłożenie jak największej ilości klawiszy, a część to niepotrzebne wręcz bajery.

Nadszedł wreszcie czas na dokładny test całości. Przedstawiłem go na poniższym filmie.
Starałem się, by było widać również co robię na manipulatorze. Inaczej nie byłoby wiadomo o co chodzi. Ale trochę dodam poniżej komentarza do tego.
Wpierw zwiększam prędkość a następnie zmniejszam z wyłączonymi dźwiękami, dla ukazania głośności napędu. Ale faktem jest już przeze mnie sprawdzonym (tutaj nie ukazanym), że model postawiony na zwykłym torze a nie na rolkach testowych zachowuje się ciszej. U dołu wyświetlacza widać aktualny krok prędkości. Dla prostoty ustawiłem ich tylko 14. Pukanie słyszalne w tle pochodzi nie od napędu, ale od wciskania klawiszy przyspieszania i zwalniania na manipulatorze. Następnie włączam kolejne funkcje, poczynając od F1. Pomijam teraz F6, bo zaprezentuję później podczas jazdy. Na koniec włączam i wyłączam oświetlenie. Po tym znów zwiększam prędkość a następnie zmniejszam, ale teraz z włączonymi dźwiękami. Później chwilę czekam, bo akurat automatycznie załączył się dźwięk sprężarki. Po tym wyłączam dźwięki (F1). Na koniec rozpędzam model i prezentuję działanie funkcji F6.

Wszystko działa, założenia przebudowy zostały zrealizowane.


Czy to już koniec mojej zabawy z tym modelem? Osoby zainteresowane moimi poczynaniami pragnę poinformować, że jeszcze nie. Mam porobionych jeszcze trochę fotek, mam też jeszcze kilka przemyśleń, zatem będzie jeszcze na kilka postów. :) Nie mogę jednak obiecać tak częstego pojawiania się nowych postów jak wcześniej, bo urlop właśnie mi się kończy i wiadomo że będzie mniej czasu na takie rzeczy. A przyznać muszę, że tworzenie tej relacji zajmuje OGROM czasu. :)
Jednocześnie mogę nieco z dumą zauważyć, że w dotychczasowym moim pisaniu znalazło się wiele różnych uwag dotyczących wielu równych zagadnień, więc lektura tego wątku może być przydatna także i w innych aspektach modelarskich, a nie tylko w kwestii przebudowy systemu zasilania.
W następnej części upiększamy model. :)
 

Jarek

Znany użytkownik
Reakcje
0 0 0
#32
Równoczesne ograniczenie szybkości i wyłączenie opóźnień pozwala na bardziej precyzyjne manewrowanie lokomotywą, na przykład przy dojeżdżaniu do wagonu, dla mnie bywa przydatne, szczególnie jeśli zwalnianie lokomotywy ma ustawioną dużą wartość. Możliwe, że Twój sterownik jest bardziej precyzyjny niż multimaus i nie odczuwasz potrzeby jednoczesnego używania obu funkcji.
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#33
Tomek K, nie, mimo iż głośnik jest skierowany w dół prosto w płytę ramy podwozia, nie słychać by z tego powodu dźwięk był stłumiony jakoś specjalnie. Zaś otwór w komorze rezonansowej także zdaje się nie mieć większego wpływu na głośność. Inna zaś sprawa, że zaraz nad tym otworem jest przyciśnięta płytka elektroniki, więc jakby zamyka ten otwór.
Nie twierdzę, że inne umieszczenie głośnika i nie robienie otworu w jego komorze rezonansowej nie dałoby głośniejszego dźwięku. Ale jego obecna głośność wcale nie wydaje mi się za mała, a wręcz w sam raz. Więc nawet jeśli dźwięki nie są tak głośne jak mogłyby być, to nawet dobrze, bo już teraz cicho nie jest.


Jarek, dziękuję za głos. Rozumiem o czym piszesz. Mój manipulator pozwala na regulowanie bądź pokrętłem z wyczuwalnymi stopniami, bądź klawiszami co jeden stopień (to widać na ostatnim filmie). Dodatkowo aktualny stopień prędkości wskazany jest na wyświetlaczu (to też widać na filmie). To wszystko faktycznie pozwala na większą czułość sterowania. Do do podjeżdżania do wagonu, ja bym preferował zmniejszenie prędkości i powolny podjazd, zamiast wyłączenia opóźnienia przyspieszania i zwalniania, gdzie jeden nieudolny ruch pokrętłem do przodu spowoduje że model wystrzeli nagle jak proca do przodu (wspominałem o tym powyżej, gdzie pisałem że to "grozi wypadkiem przy zabawie"), zaś przy normalnym sterowaniu jest sporo więcej czasu na reakcję, gdy model przyspiesza powoli. Ale uznaję Twoją wersję, bo mało kiedy modelami jeżdżę, bo nie jestem makieciarz. Więc Twoje doświadczenie może być tu bardziej istotne.
 

Jarek

Znany użytkownik
Reakcje
0 0 0
#34
Moje doświadczenie nie jest duże, może dlatego jeśli mam włączone opóźnianie, to trudno mi określić gdzie zatrzyma się lokomotywa, nawet jeżeli porusza się wolno. Wyłączenie tej funkcji pozwala mi zatrzymać ją dokładnie, ale faktycznie, zdarzają się sytuacje kiedy przypadkowy ruch pokrętła przemieszcza model z szybkością błyskawicy. Takie zdarzenia spowodowały powstanie nawyku naciskania przycisku stop, gdy dzieje się coś nieprzewidzianego :)
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
11.394 463 29
#35
Ja osobiście lubię sam regulować prędkość, jak i przyspieszenie czy opóźnienie lokomotywy. Z tego powodu w swoich lokomotywach mam ustawione stosunkowo duże przyspieszenia i opóźnienia. Zawsze mogę szybciej lub wolniej kręcić gałką, podobnie jak w rzeczywistości. Niedawno kupiłem z drugiej ręki model, który miał ustawione tak długie czasy rozbiegu i hamowania, że po gwałtownym skręceniu gałki z pełnej prędkości na "0" lokomotywa przejeżdżała jeszcze ponad 3 metry! To dla mnie jest nie do przyjęcia, więc oczywiście zmieniłem ustawienia. A funkcji jazdy manewrowej też nie używam. Używam multiMAUS i nie mam problemów z precyzją sterowania. Ale ogólnie biorąć, to dobrze, że urządzenia dają wiele możliwości, każdy ma wybór, a jak się nie chce, nie trzeba z niektórych funkcji korzystać.
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#36
Panie Andrzeju, co się tyczy wielu możliwości, z których nie trzeba korzystać, to odbieram to jako uwagę na temat dekodera i jego wielu funkcji. Otóż już krąży mi po głowie wsadzenie paluchów w tak zwane mapowanie funkcji, czyli przydzielanie klawiszy manipulatora sterującego systemem cyfrowym do poszczególnych funkcji dekodera, w celu ustawienia wszystkiego po swojemu i usunięciu co mi się nie podoba. Już poświęciłem trochę czasu temu zagadnieniu i chyba to ogarnę, więc możliwe że będzie to jeszcze tematem jednej z kolejnych części tej relacji.


Jeden kolega zwrócił mi na maila uwagę na dwie rzeczy.
Pierwsza, to fakt, iż dobrze jest jak model posiada jakieś otwory bądź ażurowe żaluzje wentylatorów na obudowie, coś przez co może wydobywać się dźwięk od głośnika dekodera dźwiękowego. Słuszna uwaga, gdyż wtedy dźwięk zapewne nie będzie stłumiony, bo będzie miał ujście. W moim modelu w obudowie nie ma niczego takiego, a wręcz metalowa obudowa jak sądzę może jeszcze bardziej tłumić dźwięki. Mimo wszystko, tak jak wspominałem, jak dla mnie głośność nie jest za mała. Widać komora rezonansowa robi swoje (nawet mimo posiadania dziury), skoro przy głośniku ustawionym prosto w płaską powierzchnię oraz braku otworów w obudowie, dźwięk nie należy do cichych.
Druga zaś rzecz, to napisał że słaba moc oświetlenia jest zgodna z epoką. Przyznam, że nie wiem czy w oryginale moc świecenia reflektorów w tej lokomotywie była mocna, czy może taka właśnie słaba, ale może faktycznie nie jest to wada modelu a zgodność z rzeczywistością? Może są osoby, które coś na ten temat wiedzą? Tylko się zastanawiam, w jaki sposób takie "świeczki" miałyby oświetlić trasę przed lokomotywą w nocy?
 

piotr66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.718 30 1
#37
Druga zaś rzecz, to napisał że słaba moc oświetlenia jest zgodna z epoką. Przyznam, że nie wiem czy w oryginale moc świecenia reflektorów w tej lokomotywie była mocna, czy może taka właśnie słaba, ale może faktycznie nie jest to wada modelu a zgodność z rzeczywistością? Może są osoby, które coś na ten temat wiedzą? Tylko się zastanawiam, w jaki sposób takie "świeczki" miałyby oświetlić trasę przed lokomotywą w nocy?
Jasnosc świateł to rzecz względna, zależna od pory dnia. W latach 30tych XX w. technika w zakresie oświetlenia pojazdów samochodowych i szynowych była już dosyc zaawansowana, więc nie można tu mówic o jakiś "świeczkach" czy słabych światłach. Podobnie jak dzisiaj w jasny dzień światła mogły wydawac się słabe a w nocy oślepiająco jasne. Nie sądzę żeby te nowowoczesne lokomotywy miały jakieś słabe oświetlenie.
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
11.394 463 29
#38
Kolega Irek dobrze odebrał moją uwagę na temat rozbudowanych funkcji dekodera. Chciałem tylko powiedzieć, że ja nie uważam tego za wadę, choć sam uznaję niektóre funkcje za zbędne.

Co do otworów w obudowie, to o tym pisał już Tomek K parę postów wcześniej. Jeśli chodzi o światła, to sprawa jest trochę bardziej złożona. Kolega piotr66 ma rację, że jest to w dużym stopniu subiektywne odczucie. Z drugiej jednak strony, w dawnych czasach światła lokomotywy służyły przede wszystkim jako sygnał czoła pociągu. Oświetlenie toru było funkcją drugorzędną, lub nawet całkowicie pomijaną. Zresztą z budki parowozu i tak toru za bardzo nie widać, więc intensywność świateł nie miała tu dużego znaczenia. Najlepszym, choć może skrajnym przykładem były i są koleje brytyjskie, gdzie świateł oświetlających tor praktycznie nie stosowano, a i dzisiejsze nie są zbyt mocne. Na parowozach była zakładana jedna lub kilka lamp sygnałowych, które praktycznie niczego nie oświetlały. Liczba i kombinacja przednich świateł oznaczała kategorię pociągu, więc układ świateł musiał być czytelny z daleka. Do tego celu światła nie mogą być bardzo mocne, bo zlewałyby się w jedną, oślepiającą plamę. Pamiętam, jak podczas mojej pierwszej jazdy nocą w Anglii na łuku wychyliłem się z okna i ze zdziwieniem stwierdziłem, że nie widzę toru przed pociągiem. Dopiero później mi to wytłumaczono.

Nie mam pewności, jak było w Niemczech w latach II epoki, ale nie zdziwiłbym się, gdyby podobnie.
 

piotr66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.718 30 1
#39
Jeśli chodzi o parowozy to zgoda, ale w przypadku pojazdów z kabiną umieszczoną na przodzie pojazdu wydaje mi się ze światła były juz mocniejsze. Kiedy PKP w latach 30tych zaczynała eksploatowac szybkobieżne wagony motorowe maszyniści skarżyli się na stres związany z prowadzeniem pojazdu. Stres ten wynikał z faktu że maszynista znajdował się na samym przodzie i w razie kolizji narażony był dużo bardziej niż obsługa parawozu. Wyobraźmy sobie teraz prowadzącego wagon motorowy w nocy z prędkością 140 km/h, bo takie prędkości osiągały te wagony, pędzącego w czarną otchłań i czekającego tylko na zderzenie z jakąś furmanką jadącą ze śpiącym chłopem. Bo chłopi mieli wtedy zwyczaj prowadzic furmanki śpiąc sobie beztrosko. Czasami dowcipny albo zirytowany kierowca spotkawszy taką furę w dodatku nieoświetloną zawracał konia i chłop po przebudzeniu stwierdzał że jest w tym samym miejscu, z którego wyjechał. Wracając do tematu, co do świateł lokomotyw to są to moje przypuszczenia, ale wydaje mi się że dosyc logiczne
 
OP
OP
CoCu

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.852 116 22
#40
Panie Andrzeju, także i ja nie uznaję dużej ilości funkcji w dekoderze za wadę, jednak jak stwierdziłem w swoim tekście, uważam część z nich za wykonane jako naciąganie trochę jakby ich ilości, tak by było ich jak najwięcej, poza tym, część może być nieużyteczna bądź zbędna. Ale zawsze lepiej więcej niż mniej. A dekoder umożliwia przecież możliwość głębokiego programowania, więc i ilość dostępnych funkcji czy też obłożenie nimi klawiszy funkcyjnych jest do zmiany, więc użytkownik może sobie to dostosować pod siebie. A to już jest zaletą.
 
Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Tabor 1
Tabor 4
Tabor 25
Tabor 1
Tabor 25

Podobne wątki