Co więcej, komentowałeś pod cytatem @Flotoma który wstawił lepszą kopię (nie skan z czasopisma), z odkrywca.pl więc tam ('na wspomnianej stronie') szukałem kiepskości - a najwyraźniej miałeś na myśli miniaturkę z 'semaforka'.
Tak, miałem na myśli miniaturki z "semaforka", a dodam, że wpis kolegi
@Flotoma był
modyfikowany przez wstawienie zdjęcia, już po moim komentarzu. Zawsze podkreślam, że nie powinno się zmieniać treści wpisu po ukazaniu się kolejnego postu (poza ew. poprawkami literowymi itp.).
Jednak to
tego krytykowanego artukułu nie mogę się przyczepić - wszystkie obrazki są tam małe, ale wystarczająco czytelne aby zilustrować tekst, bo taka ich rola.
Mam przeciwne zdanie: Zdjęcia powinny zawsze być takie, żeby na nich było coś widać, zwłaszcza, gdy nie podaje się linka do lepszej wersji zdjęć. Te zdjęcia nie są ozdobnikami artykułu, lecz powinny być istotnym elementem treści i przekazywanej w artykule wiedzy. Zdjęcia w tym artykule to w ogóle odrębny temat: ich dobór jest momentami dość dyskusyjny, np. zamieszczenie, bez żadnego komentarza, w rozdziale o elektryfikacji kolei polskich fotografii elektrowozów niemieckich. O zdjęciu Pt31 z lat
powojennych, 1960-70. (tuż obok omawianego zdjęcia Pm36) już nie wspomnę.
Również komentarz o Pm36 jest, moim zdaniem, dyskusyjny (pisownia oryginalna):
Pu36 nie odegrały w historii polskiego kolejnictwa tak wielkiej i oczekiwanej roli jak parowozy innych serii. Ich charakterystyki techniczno - eksploatacyjne nie odpowiadały w pełni ówczsnym potrzebom ruchowym i przewozowym. Przeszły jednak do legendy jako świadectwo innowacyjności i możliwości rodzimego przemysłu.
Pomijam literówki (Pu36 zamiast Pm36 i brak litery "e" w wyrazie "ówczesnym". Jednak sama zaprezentowana konkluzja jest zupełnie nietrafiona. Pm36 nie miały szansy odegrania jakiejkolwiek roli z prostego powodu: były tylko dwie sztuki, a wybuch wojny przekreślił wszelkie szanse na rozwój tej konstrukcji. Prawdą za to jest, że charakterystyka tego parowozu nie była rewelacyjna i ew. produkcja większej serii musiałaby być poprzedzona dalszymi badaniami prototypów i udoskonaleniem rozwiązań konstrukcyjnych. Z powodu wojny zabrakło na to, niestety, czasu i możliwości. Tak więc z tym świadectwem innowacyjności i możliwości przemysłu byłbym ostrożny. A nagroda, jaką parowóz otrzymał w Paryżu, była przyznana za piękno konstrukcji, czyli za wzornictwo (jak byśmy dziś powiedzieli, "dizajn") lokomotywy, a nie za jej cechy techniczno-eksploatacyjne. I rzeczywiście, w porównaniu do np. opływowych parowozów niemieckich (BR 01.10, czy 03.10), sylwetka Pm36 wyróżniała się lekkością i dobrymi proporcjami.