Lakier do paznokci podprowadzony partnerce.
Biały korektor "biurowy" lub zwykły biały flamaster (też korektor w pisaku?).
Puszka białej, czy innej kolorowej farbki akrylowej wiele miejsca nie zajmuje, pędzelek też nie a po użyciu pędzelek wystarczająco się wyczyści pod kranem, albo nawet za pomocą śliny (mniam, samo zdrowie oblizywać, robię tak od 30 lat, zaczynałem od Humbroli
)
p.s. jedna, druga, trzecie puszeczka farby i jakoś tak nagle zrobi się tego za dużo
teoretycznie tak, w rzeczywistości tego pokoju lakierami i farbami nie chcę zaśmierdzać. Pozostaje akryl + woda, ew. pisaki + korektor (o tym nie pomyślałem, dzięki)
Jak lutuję to mam w diabła rzeczy na biurku - 80x120cm - monitor, klawiatura, głośniki, stacja lutownicza, pudełko z kablami, pudełko z rezystorami, osobne z diodami, osobne z narzędziami, gadżety w postaci sprawdzaczy do diod itp... śmietnik totalny. A co ciekawe, w szafce gdzie te graty trzymam, jedno leży na drugim
więc aby cokolwiek wyjąć, zastawiam pół podłogi. A za plecami dziecko śpi, bo sobie ubzdurało, że w tym konkretnym pokoju chce spać. Czasem drugie, starsze, czując się odrzucone - też przyłazi. Ot i cała prawda. No ale odbiegamy od tematu. Dziś wieczorem, jak sytuacja będzie sprzyjać, lutuję wszystkie diody do odbiornika. Nie wiem czy uda się zrobić oświetlenie na dachu - mało miejsca na kolejne rezystory. Być może podmienię płytkę gotową, która miała iść na dach i wszystko skompresuję jakoś na płytce rastrowej. Miejsca mniej zajmie, ale jest niebezpieczeńśtwo, że lutując kable, odlutuję rezystory. Nie mam tych umiejętności lutowniczych co
@piotrkk . Jeszcze.