Mój dziadek był zawiadowcą na stacji w Tomaszowie Mazowieckim. Mieszkał w mieszkaniu służbowym jakieś 200 metrów od samego dworca PKP. Było to mieszkanie typowo służbowe, współdzielone z ekspedycją kolejową - po jednej stronie , jak to dziadkowie określali, "sieni", były pomieszczenia ekspedycji, po drugiej stronie - mieszkanie mojego dziadka. Ze względu na funkcję dziadka, nad drzwiami wejściowymi był elektryczny zegar wręcz nieprzyzwoicie dokładny! Po paru latach od przejścia dziadka na emeryturę kolej zegar zabrała. Po tym, jak dziadek zmarł, mieszkanie w ciągu miesiąca musiało być oddane PKP. Co do mieszkań w budynku stacyjnym myślę, że wszystko zależało od tego, czy są/były w nim lokale przeznaczone na cele socjalne.