Mi tam takie ekscesy nie w głowie
zwłaszcza, że takie pustostany są jednak własnością PKP, często na ich murze jest napisane lub wisi na nich tabliczka „OBIEKT PKP, WSTĘP WZBRONIONY”. Tym niemniej, w celach dokumentacji technicznej rozkładu wnętrz, mam też zdjęcia od środka, od piwnicy do strychu, takiej pruskiej strażnicy przejazdowej i dróżniczówki (na linii 221 były to budynki znormalizowane, o właściwie identycznej budowie). Z jednym małym wyjątkiem, nigdy nie znalazłem w takich budynkach niczego, co mogło by być jakimś kolejowym artefaktem. Raz tylko znalazłem wśród zbutwiałych gazet, walających się na podłodze, leżącą w częściach, pozycję „PKP. ZAŁĄCZNIKI do PRZEPISÓW BUDOWY I UTRZYMANIA NAWIERZCHNI NA KOLEJACH O TORZE NORMALNYM – Nr D1” z 1957 r. Pamiętam, że brudny i mokry skoroszyt musiałem poddać lekkiej renowacji i suszeniu przy kaloryferze
. Ale lektura niezwykle ciekawa... Jeżeli chodzi o przedstawione na zdjęciach obiekty (za Dobrym Miastem i Bzowcem) to od dawna są one pustostanami. Nie ma w nich niczego, dosłownie niczego, nawet drzwi dawno znikły. Tylko kupki gruzu i śmieci, jakieś kawałki podartej firany, walające się zbutwiałe gazety z programem TV, odpadające, gnijące tapety i sypiący się tynk... oraz oczywiście, co jest chyba normą w naszym kraju
butelki i puszki po „amatorach picia w ciekawym miejscu”.... W piwnicy to co najwyżej stare, puste słoiki i stare cegły, a na strychu zbutwiałe już belki. Chodzenie po takim budynku to też spore ryzyko, w wielu miejscach drewniane podłogi zapadnięte, stropy popękane, schody ledwo wytrzymują kroki... a i można natknąć się na niezbyt przyjaźnie nastawionych bezdomnych.... Ciekawe są też ślady po dawnych lokatorach, a to stary zeszyt szkolny, a to jakaś zwyczajna książka, czy pocztówka zaadresowana do zapewne nieżyjącego już, byłego właściciela. Wszystko zatęchłe, mokre, rozpadające się w rękach... Przemijające...
Zdjęcie nr 1 i 2. Opuszczona, klimatyczna, dawna strażnica przejazdowa w Bzowcu (jedna z dwóch, druga stoi przy przejeździe obok peronu i jest zamieszkała) – widok obecny. W porównaniu do ostatniego zdjęcia z postu
3.359 widać, że niewiele się zmieniło, jedynie szlaban ktoś odmalował na biało czerwono. Na zdjęciu drugim, rzuca się w oczy „wychodek” stojący za chlewikiem... w obecnej dobie, powszechnych w każdym domu toalet, taki widok nastraja do refleksji, jak często nie doceniamy, prozaicznych rzeczy dnia codziennego
.
Swoją drogą, taki szlaban kierowca podnosi sam, a później go opuszcza, czy on sam opada po jakimś czasie? Bo takie przejazdy, niemal w szczerym polu, widziałem nie raz, i zawsze szlabany są opuszczone, nieco dziwi taka samodyscyplina wśród kierowców, zwłaszcza jak widzi się na nagraniach, co niekiedy wyprawiają na przejazdach kolejowych. Ale może takie polne drogi używane są tylko przez okolicznych mieszkańców, którzy dbają o to, by szlabany były opuszczone, wszak chodzi o ich bezpieczeństwo...