Coś jeszcze z klimatów z czasów prawdziwej pary. Na pierwszy rzut oka – jakaś senna stacyjka na którejś z drugorzędnych i zapuszczonych technicznie linii, do której kilka razy na dobę zawita jakaś „dwójka” czy „tekatka”. Tymczasem nic bardziej mylnego – to przystanek Leśnice na głównej linii między Lęborkiem a Słupskiem, obecnie niestety zelektryfikowanej, a parowozy nawet już w tym czasie w ogóle się tam nie pojawiały.
Kolejną stacją w kierunku Słupska były Pogorzelice, gdzie w pierwszej połowie lat 80-tych do przyjemniejszych wydarzeń należało zdarzające się tu niekiedy krzyżowanie dwóch pociągów osobowych prowadzonych przez białogardzkie „pety”. Schludna stacyjka, choć moim zdaniem tablica oznajmiająca „dworzec kolejowy” była chyba trochę górnolotna…
Tym razem stacyjka na linii autentycznie drugorzędnej, ale obsadzona i czynna. Nowa Wieś Lęborska, z ponad 16-promilowym wzniesieniem w kierunku Łeby, które z różnym natężeniem ciągnie się praktycznie do samego Garczegorza. Dzisiaj niestety ślad nie pozostał ani po budynku, ani po rogatkach, ani po rozjazdach.
I jeszcze raz stacja średniej wielkości, tym razem porośnięty rozchodnikiem Bytów, w latach normalności. Odwiedziny w dniu dzisiejszym raczej niewskazane.