Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Z tendra zniknie wszystko, skrzynia, rura, pałąk z DANGER i obniżone zostaną osłony wlewów wody. Kratka chyba też powinna zniknąć bo nie ma sieci trakcyjnej, ni rura pionowa z boku tendra. Napisów nie zmienię bo nie mam kalkomanii na napisy ETAT. Ale myślę co zrobić. Nie wiem co zrobię z zaworami bezpieczeństwa? Bo powinien być inny bliżej kabiny. A drzwi dymnicy zostaną zamienione na te bez ygreka..
Pierwsze przeróbki
Inne drzwi dymnicy i zdemontowane skrzynki na tendrze oraz odwrócony lecz nie przyklejony ogranicznik skrajni z napisem DANGER. Jest on metalowy. Ale przy demontażu obudowy tendra trzeba uważać aby nie uszkodzić ciężko wciskających się zatrzasków. Po lekkim wygięci mogą pęknąć z powodu kruchego tworzywa.
No to teraz tylko zmienić oznaczenia. Nie mam tylko pewności czy akurat tak wtedy podnoszono skrzynię węglowa. Być może zasypywano węglem całą powierzchnię aż do tych wywinietych krawędzi. Mogło to różnie wyglądać na poszczególnych kompaniach i zaraz po utworzeniu SNCF.
Zdjęcia są moje. Wszystkie fotografie, jakie zamieszczam na forum są wykonane przeze mnie. Jeżeli wyjątkowo wstawiam obce zdjęcia, zawsze podaję źródło, a gdy nie znam autora, to też o tym wspominam. O tym, że kocioł był remontowany w Pile nie wiedziałem, ale w sumie to nic bardzo zaskakującego, zakładów wykonujących takie prace jest w Europie niewiele.
Alstom Prima wersja EL3U właścicielem jest Akiem a obecnie leasingującym luksemburskie CFL Cargo oddział w Niemczech. W latach 2013 -2014 lokomotywę wypożyczył dobrze nam znany z polskich torów CTL. Lokomotywa przyciągała składy cystern do rafinerii w Karlsruhe.
O taborze spalinowym nie było w tym temacie zbyt dużo, więc chcę zaprezentować swój pierwszy model lokomotywy spalinowej SNCF. Seria 67400 jest uważana za najważniejszą serię francuskich spalinowych lokomotyw liniowych, a z pewnością jest najliczniejszą serią takich maszyn. Zbudowano ich 232 w latach 1969-75, a jeżeli uwzględnić wcześniejsze serie 67000 (124 sztuki) i 67300 (70 sztuk), z których lokomotywy 67400 się wywodzą, to mamy liczbę przekraczającą 420 sztuk. Lokomotywa o układzie osi BoBo z przekładnią elektryczną ma długość 17,09 m, masę 83 tony, osiąga moc 2400 KM (1765 kW) i rozwija prędkość 140 km/h i jest wyposażona w urządzenia elektrycznego ogrzewania pociągów.
Modele tych lokomotyw oferuje kilka firm, mój model to Jouef HJ 2328, odwzorowujący lokomotywę 67455 z lokomotywowni Nimes, z wczesnej epoki IV. I tu niespodzianka: wiedziałem, że Jouef znacznie podniósł poziom swoich wyrobów, ale ten model mnie zaskoczył szczegółowością i jakością wykonania. Nie znam na tyle dobrze taboru francuskiego, by w pełni ocenić zgodność modelu z oryginałem, jednak ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Model rusza bardzo płynnie od najmniejszych prędkości, zarówno przy zasilaniu analogowym, jak i cyfrowym. Zastosowałem dekoder ESU LokPilot Standard 21MTC, w którym nie musiałem zmieniać żadnych ustawień by uzyskać dobrą jazdę. Lokomotywa ma parę bajerów, przede wszystkim niezależnie włączane światła czerwone (AUX1 i AUX2), oświetlenie kabin zależne od kierunku jazdy i działające tylko przy włączonych światłach przednich (AUX4) no i kompletne zaskoczenie: obracające się wentylatory na dachu (!) zasilane z wyjścia AUX3. Muszę tu jednak stwierdzić, że ten ostatni bajer to chyba małe nieporozumienie: i tak tego praktycznie nie widać, chyba, że stanie się dokładnie nad lokomotywą i jeszcze oświetli się wentylatory latarką - za to doskonale je słychać, bo trochę hałasują. W modelu jest przewidziane miejsce na głośnik. W modelu fabrycznie na jednym końcu jest założone pełne wyposażenie czołownicy, a na drugim końcu są tylko te elementy, które nie kolidują ze sprzęgiem (ja sprzęg wymieniłem na Roco). Oczywiście w woreczku są dołączone pozostałe elementy, pozwalające na dowolną konfigurację czół lokomotywy. Są też dołączone stopnie do kabiny, których zamontowanie powoduje znaczne ograniczenie obrotu wózka i w zasadzie przeznaczone jest tylko do witryny. A teraz parę zdjęć:
Kiedyś w innym wątku podałem ten model za przykład że Jouef robi fajne i szczegółowe modele, kilka osób było bardzo zaskoczonych, a wiatraki w podstawowej wersji wzbudziły sensację.
Wszystkie nowe model Jouef'a są wiernie odtworzone na fran. forum znawcy dokładnie podawali lata którym odpowiadają malowania i oznaczenia.
230F to pruskie P8 i ma inny tender i brak pałąka, to jest Ten wheeler a seria 140C to Consolidation, liczba kół ta sama ale jednak inny typ.
Parowóz liliputa o numerze 140C 231 to maszyna po naprawie głównej z 1955roku.
Co do tabliczek to były one wcześniej, różne kształty i kolory, rozmieszczenie także. Lokomotywy 140C ale kompanii EST miały ja na końcu tendra bliżej budki maszynisty.
Podczas powstania SNCF w 1938r zakładano przejęcie rozwiązań oznaczeń z kolei Etat. Stąd może mylne podejście że tabliczki mogą być podobne.
Warto zajrzeć do książki "Les Locomotives 140-C (ETAT, A.L.V.F, EST, P.L.M.)" wydawnictwa Les Éditions du Cabri z1987. Tam jest ponad 300 zdjęć 140stek, z opisami.
Właśnie kupiłem tę książkę i powiem że bardzo ciekawa. W Poznaniu jak podaje Scharf były parowozy 140C- 7 i 69, a po zakończeniu II wojny w "rejonie" Poznania jak podaje książka "Les Locomotives 140-C" złomowano parowozy ściągnięte ze Szczecina czyli 140C - 293, 354 i 364.