Wisła Głębce
Przesyłam kilka migawek z remontowanej stacji Wisła Głębce – ostatniej na linii kolejowej ze Skoczowa. Po zakończeniu remontu linii, podróż na tej linii skróci się o pół godziny. W związku z zamknięciem stacji wprowadzono KKA, a przy okazji zrobiono prezent MiKolom – można bezpiecznie spacerować po torach stacyjnych (i choć formalnie jest to zabronione, nikt o zdrowym umyśle nie będzie się czepiał). Zdjęcia zostały zrobione wczoraj.
No, to lecimy. Pierwszy „strzał” w stronę końca torów. Na peronie nr 1 leżą nowe podkłady kolejowe.
To już w zasadzie najwyższy czas na ich wymianę, bo miejscami wyglądają one tak:
Ruch na stacji ustał ponad rok temu, więc główki szyn pokryła już rdza. Stare łączniki podłużne wyglądają tak „kryzysowo” przy współczesnych.
Idziemy w stronę końca szlaku, a właściwie to toru wyciągowego. Tory szlakowe zakończone są kozłami oporowymi znajdującymi się na końcach peronów 1 i 2.
Te dwa kozły oporowe są solidnej betonowej konstrukcji – tylko od strony toru są „obite drewienkiem”, parafrazując myśl techniczną niejakiej Wieniawy.
Przechodzimy wiaduktem nad ulicą Dworcową i idziemy po łuku w prawo, mijając przepust. Odwracamy się kierunku stacji i
widzimy tak jakby „przełamanie” torów. Po prostu płaszczyzny główek szyn na styku nie są równoległe, tylko tak jakby styk użyty jest do utworzenia w tym miejscu łuku o mniejszej średnicy. Takie miejsca na torze wyciągowym są przynajmniej dwa. Jest to spotykane dość często na torach wąskotorówek, ale na torze normalnym chyba tylko na bocznicach.
Do końca toru jest już bardzo blisko. Skarpa wygląda na niedawno wykarczowaną. Pozbyto się drzewek, które mogłyby upadać na tory lub sieć trakcyjną, ale przy okazji odsłonięto „dary ludzi dla Natury” – czyli mrowie większych i mniejszych śmieci. Wstyd dla mieszkańców, że tak się zachowują.
Słup trakcyjny ma kilometraż 20,1, a za nim w dali jest już tylko słup z „dropsami” (ciężarami naprężającymi).
Niestety nie miałem ochoty aż tam podchodzić; po opadach deszczu wszędzie było bagienko. Oto koziołek kończący tor wyciągowy, za nim koniec jest wąwozu i… góry, góry, góry…
Wracamy zatem, znowu przechodząc przez wiadukt
i idziemy teraz na zachodnią głowicę stacji (mijając najpierw budynek stacyjny).
A tam same ciekawostki. Po pierwsze, tarcza D1 zamknięcia toru. Jej postawienie to wymóg formalny, ale wygląda śmiesznie w kontekście „ślepej” stacji bez jakiegokolwiek taboru.
Za tarczą stoi tabliczka z informacją o granicy terenu budowy, a za nią wszystko wykorytowane do podtorza. Jeśli nie zdążą z robotami przed zimą, będzie tymczasowy amatorski tor do sanek czy nart. Spadek tu niewielki, ale Małysz też zaczynał od niskich pagórków.
cdn.