Mamy loka po wypadku. Szwagier z bitego sejczento golfa nie zrobi? Zrobi. I ma takie triki. Kawałki trzeba podocinać, ostatecznie BR200-ileśtam SM30 nie przypomina. Nie umiesz ciąć prosto? Nic dziwnego - to potrafi tylko Mariusz T. Ja też nie potrafię. Robię w materiale rowek czubkiem pilnika (igła, nożyk i inne też ujdą) wzorując się na starannie ułożonej linijce. Po takiej prowadnicy wszelkie narzędzia zaiwanione z chrurgii pójdą dokładnie tak jak niebity okularnik po autobanie. Tnąc szablon z bardziej wyrafinowanym kształtem (np przekrój dachu) i od niego wydrapując rowek zrobimy to samo po krzywej.
W kasie pusto, na zus ni ma to wiadomo: akcyzujemy. Szpachla zatem droga, w zupie pluskwy co robić, jak rzyć...
Ano tak: jeśli w łączonym w płaszczyznę materiale mimo zastosowania metody powyżej opisanej pozostaną szpary aby oszczędzić na szpachli (a tak poważnie wypełnianie głebokich lub szerokich otworów powoduje, że szpachla zapada się, kurczy i trzeba poświęcić temu sporo czasu) docinamy cienkie paski materiału z którego jest większość karoserii (kubki po kefirze, polistyren z alegro, polipropylen z teczek opozycji etc.) i nimi utykamy szczeliny - niezbędny jest rozpuszczalnik lub klej agresywny do danego tworzywa (lepszy rozpuszczalnik - penetruje, klej działa powierzchniowo). Poświęcamy sprawie trochę uwagi i co minutę nieco dociskamy pasek do wewnątrz. Gdy już wyschnie ścinamy nożykiem, a jak się nieco omsknie to dopieszczamy ścierpapem.
A jak szwagier łączy dwa sejczenta w golfa przez pół to mówi, żeby tam gdzie blachy sie stykają krawędziami w jednej płaszczyźnie dać cienki pas (50/50 szerokości na każdą stronę). Przy następnym hamowaniu z wykończeniem nie puści jakby co!
W kasie pusto, na zus ni ma to wiadomo: akcyzujemy. Szpachla zatem droga, w zupie pluskwy co robić, jak rzyć...
Ano tak: jeśli w łączonym w płaszczyznę materiale mimo zastosowania metody powyżej opisanej pozostaną szpary aby oszczędzić na szpachli (a tak poważnie wypełnianie głebokich lub szerokich otworów powoduje, że szpachla zapada się, kurczy i trzeba poświęcić temu sporo czasu) docinamy cienkie paski materiału z którego jest większość karoserii (kubki po kefirze, polistyren z alegro, polipropylen z teczek opozycji etc.) i nimi utykamy szczeliny - niezbędny jest rozpuszczalnik lub klej agresywny do danego tworzywa (lepszy rozpuszczalnik - penetruje, klej działa powierzchniowo). Poświęcamy sprawie trochę uwagi i co minutę nieco dociskamy pasek do wewnątrz. Gdy już wyschnie ścinamy nożykiem, a jak się nieco omsknie to dopieszczamy ścierpapem.
A jak szwagier łączy dwa sejczenta w golfa przez pół to mówi, żeby tam gdzie blachy sie stykają krawędziami w jednej płaszczyźnie dać cienki pas (50/50 szerokości na każdą stronę). Przy następnym hamowaniu z wykończeniem nie puści jakby co!