• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

HOBBY 2014

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
[DOUBLEPOST=1415199304,1415198949][/DOUBLEPOST]Nagana z wpisaniem do akt oraz obowiązek zdania egzaminu z Ir-1. Oto kara przyznana w tempie ekspresowym za moje przewinienie. Tak więc nie mam nawet co się zbliżać do taboru na Hobby. W tym roku szczęśliwcem będzie tylko Gawryluk. Notabene widzę, że spodobało mu się pisanie relacji ze swoich przejazdów. Ja tymczasem nagle zacząłem mieć dużo czasu. Pomyślałem więc, że może wrócę do Żukowa. Wiem, w zeszłym roku już zachwycałem się mostem w tym mieście, ale teraz, mając chwilę czasu sfotografowałem go od strony ulicy.
1 Żukowo.jpg

2 Żukowo.jpg

Po raz pierwszy odwiedziłem Jaśminowo. Gawryluk mówił mi przez telefon, że to piękna stacyjka położona na łuku (rzadkość), z doskonale odwzorowanymi urządzeniami sterowania ruchem kolejowym. I rzeczywiście. Na stację wszedłem od strony ulicy biegnącej wzdłuż torów. Następnie fotografowałem z różnych ujęć. Gdy zobaczyłem „Berlieta” komunikacji miejskiej i stare znaki przystanku PKS, zacząłem sobie uświadamiać, że stacja utrzymana jest w realiach czwartej epoki, czyli że nie można fotografować kolei, czyli że zaraz złapią mnie…….. no nie tylko nie SOK-iści.
2 Jaśminowo przejście.jpg

3 Jaśminowo perspektywa 1.jpg

4 Jaśminowo peron.jpg

5 Jaśminowo stacja.jpg

6 Jaśminowo PKS.jpg

7 Jaśminowo MPK.jpg

8 Jaśminowo napędy.jpg

Nie chcieli uwierzyć, że jestem kolejarzem, a ja nie mogłem niczego udowodnić gdyż moje „papiery” jechały właśnie do Popowowa Fabrycznego (jednostki macierzystej). Reasumując: klęska, gdyż „wyskoczyłem z kasy”; sukces, gdyż pozwolili mi zachować zdjęcia. Muszę tylko znaleźć jakieś miejsce do przenocowania. Ale, ale! Dzwoni Gawryluk….[DOUBLEPOST=1415199766][/DOUBLEPOST]
-a tu tej dyrekcji pocia,gu ratunkowego nima - czy jesT?..
- a wspominaleś pan o tej kamerce na wagon do filmowania i co? -apropo fotki modulu stacji z nastawnia, w ciemnej i bezludnej sali targowej) ech to by byl dopiero odjazd - no chyba ,że ktoś nakre,cil przejazd w nocy ? nakre,cil ktoś?
Hoarcie! :) Targali ratunkowy z Głuszycy. O ile wiem nikt nie kręcił w nocy. O ile wiem Gawryluk ma jeszcze ze dwa filmy, z czego jeden pełnometrażowy z nitki PMM ale tam też jazda za dnia.
 

Gawryluk

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
Wreszcie Wulkan ale wcale nie do Maciejek. Jak tak dalej pójdzie, to gdzieś zabraknie chleba, a może i nawet „chleba”. Znów wstrzymany ruch pociągów na odcinku Chocicza-Ogrody z powodu wypadku kolejowego we Wnukowicach. Kolejny pociąg ratunkowy przejeżdża koło mnie. Odruchowo macham do załogi – już prawie się znamy. Szkoda mi bardzo Karola. To maszynista, który własnymi rękami, wykorzystując, że pracuje w ZNTK Poznań Północ odbudował Pm-kę. Wyszła wspaniale, odzyskała nowe życie. We Wnukowicach wylatuje z szyn. Przyczyna wypadku nieznana. Zdaje się, że komisja badająca przyczyny już trzech poważnych wypadków nie ma w co włożyć rąk. Pewnie dlatego Michał już dostał „wyrok”.
O wkolejeniu Pm-ki nie ma mowy.
10 Wnukowice.jpg

Tymczasem Karol tak przeżywa wykolejenie, że oznajmia, iż ma to wszystko w nosie i nie opuści stanowiska maszynisty w Jego lokomotywie. Nie pomagają przestrogi, że parowóz jest ciężki i jak się zerwie z lin dźwigu może być niebezpiecznie. Aby Go siłą nie wyciągnęli przykleja się szybko do lokomotywy „cjanoakrylem”. Fotografuje to komórką i przesyła mi zdjęcie mms-em kolega, który – jak go znam – węszy na przepompowni paliw skąd by tu „pozyskać” kanister benzyny „na potrzeby własne”.
11 Wnukowice.jpg

Mnie tymczasem kierują do obsługi pociągu międzyregionalnego Chocicza-Tychy-Chocicza. Na haku sześć pudeł ale z bardzo dużym zapotrzebowaniem na prąd - klimatyzacja. Wulkan będzie musiał udowodnić swoją niezwykłość. W drodze do Tych, z tych emocji, nie włączam kamery. Zgodnie z przepisami przydzielają mi pilota. Gość jednak musiał mieć ciężką noc, bo wkrótce słyszę chrapanie. Śpi tak słodko, że nie mam sumienia go budzić. Wyjmuję mu sztuczną szczękę żaby się nie zadławił. Nie ma wyboru - jadę po znakach profilu z palcem na służbowym rozkładzie jazdy. Szlak bardzo trudny. Dużo wzniesień, zużywam cały piasek ale w drodze powrotnej będę już wiedział jak minąć przeszkody. Nagle pięćdziesiątka nie zaznaczona w rozkładzie (była dwudziestka). Odzyskuję dwie minuty. Wymienili wyłupaną szynę i część podkładów.
12 wymiana szyny.jpg

13 Wymiana szyny.jpg

Wpadam do stacji końcowej. A tu żadnego zaplecza. Paliwa starczy, ale piasecznice jak wspomniałem puste. Pilot zwala się na pulpit i przytula do mojej torby z prowiantem. Wyskakuję więc coś sobie kupić w barze. Niech sobie śpi. Upewnam się tylko czy żyje, bo w pozycji na brzuchu przestaje chrapać. Teraz będzie w kabinie B więc mu zasuwam zasłony. Co tam przepisy. Jest nawet lepiej, bo nie lubię gdy mi ktoś siedzi w kabinie. Dzwonię do Michała i dowiaduję się, że złapali go sokiści. I to on naśmiewa się ze mnie w swoich „relacjach”. Ruszam w drogę powrotną. Dostaję od dyżurnego informację o zmianie prędkości na szlaku. Do zobaczenia w Chociczy.
Mijam port i wczasy wagonowe w Ośrodku Wczasowym „Zwrotnica”. Klimaty nie z tej ziemi. Dzwonię do Michała aby tu dojechał, bo przepuścić okazję do przespania się w takim wagonie to wstyd. A i taniej tu będzie.
 
Ostatnio edytowane:

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
Ośrodek Wczasowy „Zwrotnica”. Gawryluk doradzał mi abym tam pojechał na noc. Początkowo wyobrażałem sobie budynek-pudełko Funduszu Wczasów Pracowniczych. Tymczasem, gdy przyjechałem na miejsce zrozumiałem o jaką niespodziankę chodziło staremu kumplowi. Wiedział jak poprawić mój nastrój. Gęba jedna! (y):) Wczasy wagonowe! Wspomnienie z dzieciństwa.
10 OW Zwrotnica.jpg


Gdy zobaczyłem, że są wagony stojące na torze zamarzyłem aby właśnie w takim wagonie spędzić noc. W dzieciństwie nigdy nie udało mi się zamieszkać w wagonie z kołami, zderzakami i przewodami hamulcowymi. Taki luksus był zarezerwowany dla naczelników, dyrektorów i innych ważnych osobistości. Ale – pomyślałem – może teraz w warunkach gospodarki rynkowej, także i „plebs” mógłby doznać zaszczytów?
10 OWZ.jpg

11 OWZ.jpg

12 OWZ.jpg

13 OWZ.jpg

Przykro mi bardzo! To niestety nie hotel – powiedział mi smutno starszy mężczyzna , który właśnie sklejał zabytkowy samolot i wydawał mi się dyrektorem ośrodka – Zainteresowanie tymi wczasami ostatnio jest ogromne! Tymczasem my część wagonów musieliśmy zdemontować z powodu ich wieku i kondycji. Na to, co zostało, rezerwację mamy od maja do października. Wie Pan. W pobliżu jeziora i morze. Nawet jak za zimno na kąpiel to pożeglować można.
14 Żeglarz.jpg

Nie mam dla pana żadnego miejsca w ośrodku. Proszę jeszcze spróbować w porcie. Może tam mają jakieś pomieszczenie w którym można by spędzić noc?
Wybrałem się więc do portu, przy którym stał zakład przetwórstwa stali. Strażnik stojący z psem groźnie na mnie spojrzał. Pies zaś mnie zignorował. Klopsik! Waruj! No nie – pomyślałem. Takie imię dla psa broniącego zakład?
15 port brama 1.jpg

16 Port brama nr 2.jpg

17 Port brama nr 3.jpg

18 zakład przemysłowy.jpg

Oczywiście miejsc do spania w fabryce czy porcie nie było. Strażnik odprowadził mnie do kapitana barki, który ulitował się i pozwolił przenocować w mesie do 5 rano, gdyż o szóstej wypływał w rejs.
19 Port.jpg

Też było fajnie. Rano, gdy chciałem wyjść po trapie na ląd, powitał mnie na nim Klopsik, który w niczym nie przypominał wczorajszego znudzonego lenia. Zaprezentował mnie i kapitanowi pełen garnitur zębów i nie pozwolił na opuszczenie statku. Stracił zainteresowanie nami dopiero wtedy, gdy przyszedł drugi strażnik. Mądry psiak.
 

Gawryluk

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
Chocicza. Wyłączam silnik, bo trzeba odpiąć sprzęg wysokiego napięcia. Zapada cisza więc słyszę kroki w przedziale silnikowym. Wchodzi "mój pilot". Mówi coś niewyraźnie chyba z zaspania. O cholera chyba jednak nie z tego powodu. Wpadam w panikę. Gdzie ja to położyłem? Biegnę do drugiej kabiny. Nie ma tu za wiele skrytek ale „to” wsiąkło jak kamfora. Słyszę, przez radio, że dyżurny mnie wzywa, bo muszę przetoczyć lokomotywę pod inny skład i przesiąść się na Kociołka. Nie odpowiadam. Przecież nie powiem przez radio czym się zajmuję. Wreszcie znajduję „to” zawinięte w chusteczkę, oddaję, tłumaczę się. "Pilot" uśmiecha się, pokazuje, że nie da się tego połknąć, odzyskuje wyraźną mowę. Ma na imię Tadeusz. Dziękuje mi i przeprasza, że nie był pomocny. Jest zatyrany. Ilość obowiązków większa niż w moim przypadku, a i metryka gorsza. Wzruszam się ale mi mówi, że nie trzeba. Lubi czuć się potrzebny. Boi się emerytury. Nie ma rodziny. Mówię, że to może być kiedyś niebezpieczne ale on nie chce aby ktokolwiek pomyślał, że nie daje sobie rady. Błędne koło.
Wreszcie jadę do Maciejek. Wiozę dwa wagony z przesuwanym dachem i cysternę. W Maciejkach zostaje tylko cysterna. Dyżurny daje nakaz jazdy, bo wyruszam nietypowo na sygnał zastępczy. Chocicza jest w trakcie budowy, a funkcję stacji węzłowej pełni tylko tymczasowo. Stąd niedopasowane do potrzeb ruchowych urządzenia srk.

W Maciejkach zgłaszam się przez radio dyżurnemu z Lubosiny. Rozjazd przy torze szlakowym jest sterowany i ryglowany właśnie z tej stacji. BW Lubosinie byłem krótko po deszczu. Na drodze prowadzącej na dworzec utworzyły się spore kałuże.
A Lubosina po deszczu.jpg

Był jednak taki upał, że wkrótce zrobiło się suchutko. W zeszłym roku nocowaliśmy właśnie w Lubosinie, w Hotelu Sellos.
A Lubosina sucha.jpg


Wtaczam się powoli i jadę pod kozioł oporowy.
Po skończonej robocie podjeżdżam do szopy. Tu czekam na cysternę samochodową z paliwem. Wracam do Herbertowa.
Kończę w Herbertowie późno. Przejeżdża tylko pociąg specjalny, gdy wpisuję notatki do książki pokładowej.
Stacja pusta.
A Herbertów.jpg

Dyspozytor prosi o pozostawienie lokomotywy na torach stacyjnych. Zgłaszam gotowość maszyny do pracy. Robię przegląd lokomotywy. Umiejętnie podważając pokrywę Haslera wydobywam taśmę. Zabieram książkę pokładową. Pakuję się i idę do noclegowni. Po drodze wpadam do dyspozytora oddając klucze i książkę. Jutro już trzeba będzie wracać do domu. Wszystko co miłe kiedyś się kończy. Nie, nie tak. Wszystko, co miłe kończy się za szybko. Dzwonię co tam u Michała ale nie odbiera…
 

bstok70

Znany użytkownik
MSMK
PGM
Reakcje
1.363 33 1
Moja komórka nie dała sobie rady w Lubosinie z powodu oświetlenia, dlatego tylko te dwa zdjęcia. Jest jeszcze film "z okien pociągu" ale był to przejazd techniczny i trochę było wykolejeń. Umieszczę ten film w ramach "bonusów". Mam nieostre niestety zdjęcie ładowni. Sama stacja widoczna jest na filmach (u Artura nawet w obie strony :))
Wracając do przedłużającej się relacji:

Wiem, nie wolno mi było. Wiem, że pisanie o tym w dzienniku podróży, który może trafić na forum publiczne to kręcenie na siebie bata ale proszę o zrozumienie. Jestem człowiekiem uzależnionym od kolei. Poza tym zmieniłem zdanie i uważam, że zabranie mi uprawnień do prowadzenia pociągów wobec nie do końca jasnych okoliczności wypadku jest krzywdzące. Bijąc się z takimi myślami, nie znajdując upustu emocji związanych z rocznym oczekiwaniem na prowadzenie pociągów zrobiłem to: wybłagałem znajomego (a może już teraz kumpla) aby pozwolił mi poprowadzić pociąg roboczy na odcinku Chocicza – Głuszyca. Był to skład złożony z SM-ki i platformy z aparaturą pomiarową. Skład zatrzymywaliśmy na szlaku z uwagi na prace robotników na torach. Przetrzymano nas też przed Głuszycą, w związku z jazdami próbnymi lokomotywy manewrowej pracującej na wspomnianej stacji.
Głuszyca jest największą stacją towarowo-pasażerską na sieci H0 o układzie równoległym. Chociaż wydaje się jadąc od strony Chociczy, że kiedyś biegł tędy szlak dwutorowy, to ilość krawędzi peronowych sugeruje, że od początku była to stacja na granicy magistrali dwu i jednotorowej. Nie ukrywam, że jest to stacja bardzo w moim stylu. Przekaźnikowe urządzenia srk pamiętają co prawda jeszcze lata 60 (kwadratowe drzwiczki rewizyjne w semaforach, ich masywniejsza konstrukcja), ale sam budynek i perony odnowione – pewnie jak to na kolei lat 90 z zabrakło funduszy na dokończenie modernizacji i skoro to, co jest działa dobrze, to pieniądze poszły na inne cele.
Głowica północna urządzenia stare semafory.jpg

Układ torowy daje duży komfort dyżurnemu ruchu jak i maszyniście, który „po sygnałach” dojedzie bez zbędnego zajmowania eteru tam, gdzie powinien.
Głowica pólnocnaa z lotu ptaka.jpg

Od strony częsci towarowej.jpg

Nastawnia.jpg

Dworzec.jpg

Głowica południowa.jpg

Głowica południowa z lotu ptaka.jpg

Choć w kabinie było nas dwóch, to za nastawnikiem cały czas siedziałem ja. Mając nieczyste sumienie koncentrowałem się maksymalnie na jeździe. Nie odebrałem nawet telefonu od Gawryluka, gdy wieczorem wracałem do Chociczy, a to było dość nierozsądne, bo przecież jutro wracamy do domu i musimy jakoś się spotkać i pozabierać nasze „zabawki”.


* * * *
- No jak tam było kuledzy? - Zapytał nas naczelnik, gdy po powrocie do domu i wyściskaniu rodzin poszliśmy do niego do szpitala.
A! – pomyślałem - czyli nic nie wie o wypadku.
- Było tak, jak można sobie tylko wymarzyć – zaczął Gawryluk - Atmosfera bardzo przyjazna, nawet gdy ktoś zrobił coś bardzo złego…
Yhy, yhy – zakaszlałem i kopnąłem w kostkę Gawryluka aby nie pogłębiał tematu z tym czymś "strasznym".
- A wy co? Dalej z przyjaźni się bijecie i kopiecie kulego? Co tam ukrywacie, że mi tak Gawryluka uciszacie?
Spłoniłem się. Jak to zobaczył? A no tak, lustro. Cóż było robić? Opowiedziałem więc moją historię. Szef z trudem usiadł, położył mi rękę na raminiu i powiedział: - To co? Gawryluka na naczelnika, a kulegę na robotnika stacyjnego od wszystkiego? Nie, nie bójcie się kulego. Gawryluka nie można zastąpić i dopóki się zgodzi będzie tym, kim jest. Ale musicie zrozumieć kulego. Na każdego „fiołka” nadchodzi czas. Można poprzestać na tym, co już jest albo rozwijać pasję jeszcze bardziej. Nie ma człowieka, który przechodzić może obojętnie obok tego, co widać na tych wspaniałych dziełach sztuki jakimi są szlaki kolejowe na Hobby. W tym roku sięgnęło to apogeum (widziałem w telewizji). Dlatego musicie już teraz kulego wejść na wyższy stopień wtajemniczenia. Już jako maszynista nie powinniście jechać ale powinniście prowadzić lokomotywę tak, jak to robimy na prawdziwej kolei, przestrzegać przepisów, a nie "ślizgać się" po nich. Jak jest ograniczenie prędkości, to jest ograniczenie prędkości. Jak semafor pokazuje stój, to stój! Znacie przepisy, wiecie kiedy można obok niego przejechać. Pilnujcie tych zasad! Pędzące, kolorowe kolejki nie pasują do krajobrazów stworzonych mistrzowską ręką ich Twórców. Może wam kulego będą mówić widzowie stojący z boku, że takiej kolei nikt nie chce oglądać. Ja wam jednak mówię, że wystarczy uśmiech i słowo o tym, co kulego robicie i dlaczego tak, a nie inaczej, a wtedy widzowie poczują się szanowani i z ciekawością wysłuchają waszej historii. A może w czyjejś głowie znajdziecie dobry grunt dla zaszczepienia waszego fiołka? Priorytetem jest oczywiście wasza praca. Nie angażując się, nie mając zasad w odniesieniu do prowadzenia pociągów – już przepadliście. Wkrótce przyjdzie znudzenie i koniec. Ale czy to przeszkadza w nawiązaniu kontaktu z widzami? Oczywiście, że nie!
Podnoszę oczy a tam Gawryluk siedzi z miną mądrali i potakuje głową
– Jak cię zaraz Gawryluk pacnę! - Myślę w duchu.
- Przecież ja się bardzo angażuję! - mówię głośno i głos mi drży -Już odliczam dni do następnego Hobby. Będę wzorowym maszynistą! Wzorowym dyżurnym ruchu! Będę też starał się nawiązywać kontakt z widzami – zapowietrzyłem się.
O ile będą was tam chcieli kulego. Kolej musi być bezpiecznym środkiem transportu, czy to mała, czy duża i trzeba o to dbać. Najpierw nawiążcie kontakt z dyżurnym, czy dyspozytorem czy innym pracownikiem kolei, a dopiero później zabierajcie się za teatrum. Ale z drugiej strony pamiętajcie też, że to widzowie ocenią waszą pracę, szanujcie więc ich. Bo jak nie przyjdą następnym razem, to nikt nie zamówi waszego pociągu. Trudne zadanie macie kulego ale już idźcie, zmęczyłem się, muszę się położyć…
Kładąc się na boku usłyszałem gdzieś spod kołdry wypowiedziane z wyrzutem słowa: Wykoleił pociąg… i to w obcej dyrekcji…. I to dlatego, że nie przestrzegał przepisów…. Ech! Taki się czuję samotny.... Gdzie ta kolej, gdzie nasze zasady, z których byliśmy tacy dumni...?
 

DarekW

Znany użytkownik
Reakcje
1.309 16 0
Michał wielkie dzięki za wspaniałą i emocjonującą relację. Pogadaj z naczelnikiem, czy by Was z Gawrylukiem wiosną nie puścił do Wielkopolski, niechybnie coś się szykuje i będziecie potrzebni. Przekaż też naczelnikowi by się wykolejeniem nie przejmował, nikt już o nim nie pamięta.
 
Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Imprezy 18
Imprezy 7
Imprezy 304
Imprezy 37
A
Imprezy 12

Podobne wątki