Moja komórka nie dała sobie rady w Lubosinie z powodu oświetlenia, dlatego tylko te dwa zdjęcia. Jest jeszcze film "z okien pociągu" ale był to przejazd techniczny i trochę było wykolejeń. Umieszczę ten film w ramach "bonusów". Mam nieostre niestety zdjęcie ładowni. Sama stacja widoczna jest na filmach (u Artura nawet w obie strony
)
Wracając do przedłużającej się relacji:
Wiem, nie wolno mi było. Wiem, że pisanie o tym w dzienniku podróży, który może trafić na forum publiczne to kręcenie na siebie bata ale proszę o zrozumienie. Jestem człowiekiem uzależnionym od kolei. Poza tym zmieniłem zdanie i uważam, że zabranie mi uprawnień do prowadzenia pociągów wobec nie do końca jasnych okoliczności wypadku jest krzywdzące. Bijąc się z takimi myślami, nie znajdując upustu emocji związanych z rocznym oczekiwaniem na prowadzenie pociągów zrobiłem to: wybłagałem znajomego (a może już teraz kumpla) aby pozwolił mi poprowadzić pociąg roboczy na odcinku Chocicza – Głuszyca. Był to skład złożony z SM-ki i platformy z aparaturą pomiarową. Skład zatrzymywaliśmy na szlaku z uwagi na prace robotników na torach. Przetrzymano nas też przed Głuszycą, w związku z jazdami próbnymi lokomotywy manewrowej pracującej na wspomnianej stacji.
Głuszyca jest największą stacją towarowo-pasażerską na sieci H0 o układzie równoległym. Chociaż wydaje się jadąc od strony Chociczy, że kiedyś biegł tędy szlak dwutorowy, to ilość krawędzi peronowych sugeruje, że od początku była to stacja na granicy magistrali dwu i jednotorowej. Nie ukrywam, że jest to stacja bardzo w moim stylu. Przekaźnikowe urządzenia srk pamiętają co prawda jeszcze lata 60 (kwadratowe drzwiczki rewizyjne w semaforach, ich masywniejsza konstrukcja), ale sam budynek i perony odnowione – pewnie jak to na kolei lat 90 z zabrakło funduszy na dokończenie modernizacji i skoro to, co jest działa dobrze, to pieniądze poszły na inne cele.
Układ torowy daje duży komfort dyżurnemu ruchu jak i maszyniście, który „po sygnałach” dojedzie bez zbędnego zajmowania eteru tam, gdzie powinien.
Choć w kabinie było nas dwóch, to za nastawnikiem cały czas siedziałem ja. Mając nieczyste sumienie koncentrowałem się maksymalnie na jeździe. Nie odebrałem nawet telefonu od Gawryluka, gdy wieczorem wracałem do Chociczy, a to było dość nierozsądne, bo przecież jutro wracamy do domu i musimy jakoś się spotkać i pozabierać nasze „zabawki”.
* * * *
- No jak tam było kuledzy? - Zapytał nas naczelnik, gdy po powrocie do domu i wyściskaniu rodzin poszliśmy do niego do szpitala.
A! – pomyślałem - czyli nic nie wie o wypadku.
- Było tak, jak można sobie tylko wymarzyć – zaczął Gawryluk - Atmosfera bardzo przyjazna, nawet gdy ktoś zrobił coś bardzo złego…
Yhy, yhy – zakaszlałem i kopnąłem w kostkę Gawryluka aby nie pogłębiał tematu z tym czymś "strasznym".
- A wy co? Dalej z przyjaźni się bijecie i kopiecie kulego? Co tam ukrywacie, że mi tak Gawryluka uciszacie?
Spłoniłem się. Jak to zobaczył? A no tak, lustro. Cóż było robić? Opowiedziałem więc moją historię. Szef z trudem usiadł, położył mi rękę na raminiu i powiedział: - To co? Gawryluka na naczelnika, a kulegę na robotnika stacyjnego od wszystkiego? Nie, nie bójcie się kulego. Gawryluka nie można zastąpić i dopóki się zgodzi będzie tym, kim jest. Ale musicie zrozumieć kulego. Na każdego „fiołka” nadchodzi czas. Można poprzestać na tym, co już jest albo rozwijać pasję jeszcze bardziej. Nie ma człowieka, który przechodzić może obojętnie obok tego, co widać na tych wspaniałych dziełach sztuki jakimi są szlaki kolejowe na Hobby. W tym roku sięgnęło to apogeum (widziałem w telewizji). Dlatego musicie już teraz kulego wejść na wyższy stopień wtajemniczenia. Już jako maszynista nie powinniście jechać ale powinniście prowadzić lokomotywę tak, jak to robimy na prawdziwej kolei, przestrzegać przepisów, a nie "ślizgać się" po nich. Jak jest ograniczenie prędkości, to jest ograniczenie prędkości. Jak semafor pokazuje stój, to stój! Znacie przepisy, wiecie kiedy można obok niego przejechać. Pilnujcie tych zasad! Pędzące, kolorowe kolejki nie pasują do krajobrazów stworzonych mistrzowską ręką ich Twórców. Może wam kulego będą mówić widzowie stojący z boku, że takiej kolei nikt nie chce oglądać. Ja wam jednak mówię, że wystarczy uśmiech i słowo o tym, co kulego robicie i dlaczego tak, a nie inaczej, a wtedy widzowie poczują się szanowani i z ciekawością wysłuchają waszej historii. A może w czyjejś głowie znajdziecie dobry grunt dla zaszczepienia waszego fiołka? Priorytetem jest oczywiście wasza praca. Nie angażując się, nie mając zasad w odniesieniu do prowadzenia pociągów – już przepadliście. Wkrótce przyjdzie znudzenie i koniec. Ale czy to przeszkadza w nawiązaniu kontaktu z widzami? Oczywiście, że nie!
Podnoszę oczy a tam Gawryluk siedzi z miną mądrali i potakuje głową
– Jak cię zaraz Gawryluk pacnę! - Myślę w duchu.
- Przecież ja się bardzo angażuję! - mówię głośno i głos mi drży -Już odliczam dni do następnego Hobby. Będę wzorowym maszynistą! Wzorowym dyżurnym ruchu! Będę też starał się nawiązywać kontakt z widzami – zapowietrzyłem się.
O ile będą was tam chcieli kulego. Kolej musi być bezpiecznym środkiem transportu, czy to mała, czy duża i trzeba o to dbać. Najpierw nawiążcie kontakt z dyżurnym, czy dyspozytorem czy innym pracownikiem kolei, a dopiero później zabierajcie się za teatrum. Ale z drugiej strony pamiętajcie też, że to widzowie ocenią waszą pracę, szanujcie więc ich. Bo jak nie przyjdą następnym razem, to nikt nie zamówi waszego pociągu. Trudne zadanie macie kulego ale już idźcie, zmęczyłem się, muszę się położyć…
Kładąc się na boku usłyszałem gdzieś spod kołdry wypowiedziane z wyrzutem słowa: Wykoleił pociąg… i to w obcej dyrekcji…. I to dlatego, że nie przestrzegał przepisów…. Ech! Taki się czuję samotny.... Gdzie ta kolej, gdzie nasze zasady, z których byliśmy tacy dumni...?