Panie Robercie, czy rzeczywiście wierzy Pan w to, co zostało napisane na tym wagonie, czyli że jest to wagon typu
111Ap?
Bo ja, jakoś nie mogę uwierzyć, że Pan w to wierzy, a jeśli moje podejrzenia są słuszne... to, aż strach pomyśleć o co mogło Panu chodzić
.
Bo jeśli miało chodzić np. o to, żeby przekonać mnniej zorientowane osoby, że model firmy "Heris" może mieć "
uniwersalne" nadwozie i, że nic wielkiego z tego powodu się nie stanie, to niestety, ale tego argumentu nie da się w żaden sposób obronić...
.
Oczywiście domyślam się, że to przecież akurat nie Pan jest autorem tego pomysłu, aby w modelu firmy "Heris" polskich wagonów standardu "Y" wykonać formę na nadwozie "uniwersalne" (którego oczywiście nie ma !), ani też (jak sam Pan pisze) nie ma Pan zasadniczego wpływu na wykonanie modeli firmy "Heris", ale mimo to (a właściwie tym bardziej !), nie rozumiem dlaczego broni Pan straconej sprawy ?
Tak sią składa, że w lokomotywach typu 4E dolna krawędź nadwozia jest również zaokrąglona i to akurat promieniem 50 mm, a więc dokładnie takim samym, jak w polskich wagonach typu 111A, czy 111Ab i co ciekawe, w modelach tych lokomotyw firmy Piko, zaokrąglenie dolnej krawędzi pudła jest wyraźnie widoczne, a jakoś nie wygląda na przeskalowane... I żadne setne części milimetra nie mają tutaj najmniejszego znaczenia.
Chodzi wyłącznie o wrażenie optyczne, które jest jednak zupełnie różne w przypadku krawędzi ostrej i zaokrąglonej, niezależnie od skali, w której jest wykonany model.
Rzecz w tym, że akurat ta różnica w wykonaniu nadwozi polskich wagonów standardu "Y" jest bardzo widoczna niezależnie od skali i byłoby szkoda, gdyby (póki co, potencjalny !) producent modeli tych wagonów, akurat w kwestii kształtu nadwozia poszedł na tego rodzaju "skróty".
Moim zdaniem, w obecnym kształcie, model (prototypowy) firmy "Heris" nie odpowiada pod tym względem
żadnemu typowi polskich wagonów standardu "Y". Dolna krawędż jego nadwozia ani nie jest zaokrąglona, ani też nie odwzorowano wyraźnie widocznych, naspawanych na ostojnice zewnetrzne, krawędzi blach poszyciowych ścian bocznych.
Oczywiście spodziewam się usłyszeć za chwilę, że przecież blachy poszyciowe nadwozia, naspawane na ostojnice zewnętrzne (w później budowanych typach wagonów z tej "rodziny"), mają zaledwie grubość 2,5 mm, a więc połączenie to nie będzie zupełnie widoczne w modelu, w wielkości H0
.
Rzecz w tym , że również to charakterystyczne połączenie blach nadwozia z ostojnicami zewnętrznymi jest widoczne w tych wagonach i to już na pierwszy rzyt oka, a dzieje się tak za sprawą światła, które bezlitośnie wydobywa tę krawędź, niezależnie od wielkości modelu (lub odległości, z której patrzymy na wagon).
W produkcji masowej kompromisy są nieuniknione, o czym pisałem wielokrotnie na tym forum, jednak kompromisy te - jeśli już muszą być - powinny moim zdaniem, bardziej dotyczyć np. urządzeń na podwoziu lub wyposażenia wnętrza, niż samego kształtu nadwozia.
Tak się niestety składa (oczywiście nieszczęśliwie dla potencjalnych producentów modeli tych wagonów), że wspomniane wyżej cechy konstrukcji polskich wagonów z tej rodziny są w modelu tak samo dobrze widoczne, jak np. ilość stopni wejściowych pod drzwiami, a cechy te decydują przecież o tym, z jakim typem wagonu mamy tak na prawdę do czynienia...
Należy się więc na coś zdecydować.
Podsumowując uważam, że kształt dolnej krawędzi nadwozia w modelach polskich wagonów standardu "Y" firmy "Heris" powinien być bezwzględnie skorygowany, a jeśli tak się nie stanie, pozostaje mieć nadzieję, że pojawią się na naszym rynku inne modele tych polskich wagonów, z poprawnie odzorowanymi szczegółami konstrukcji i ja osobiście liczę na to, że tak będzie...
P.S.
Pierwszymi wagonami z rodziny
111A o
"niepodwiniętej" dolnej krawędzi nadwozia, nie były wagony typu
111Ag (prod. HCP), lecz budowane wcześniej wagony typu
111Ac (prod. PFW).