Teraz będzie o drutach :roll:
W zasadzie mnie to bardzo nie interesuje, oglądałem bardziej pod kątem technicznego wykonania. Muszę jednak przyznać, że poza nielicznymi... zonkami, sieć sprawowała się doskonale, jeździłem kilkakrotnie na tej trasie i raczej nie było problemów. W jednym punkcie, gdzie krzyżowały się dolne druty, były one na różnych wysokościach i węższe pantografy niektórych lokomotywek lubiły zahaczać o jeden z drutów.
Z tego co widziałem, słupy i akcesoria były produkcji Sommerfeldt'a, przynajmniej na stoliku leżał jeden słup w zapieczętowanym pudełku z takim napisem. Drut miedziany z rolki, 0,3 mm. Słupy mocowane do płyty na śrubkę, dość solidnie, sprawdziłem paluszkiem.
Dolne druty pomiędzy wysięgnikami lutowane, górne chyba były luzem, na obrazkach coś tam widać. Na połączeniach segmentów zastosował chyba najprostszy z możliwych sposobów: na drutach oczka, połączone "C"-kształtnym uszkiem z grubszego drucika. Całość, po obu stronach stacji obciążona ciężarkami. Na szlaku też w kilku miejscach były ciężarki. Na stacji St. Rudolf, technicznej, wjazd pod druty znajdował się pod wyprofilowaną (w takie rozjechane, poziome "S") płytką z pleksy, pod którą był koniec drutu. W rezultacie pantografy lokomotywy płynnie uginały się pod płytką do właściwego położenia, wjeżdżając i wyjeżdżając spod drutów bez skoków i szarpnięć.
Jak zauważyłem, drut był dość dokładnie wypoziomowany i umieszczony na praaawie jednakowej długości na trasie. Z kilkoma wyjątkami
Pionowe poprzeczki, czy jak się to tam nazywa, na przęsłach pomiędzy słupami lutowane.
Zdaje się, że po rozłączeniu segmentów, końce drutów nie były zawijane tylko wkładane tymi oczkami do uchwytów w dechach "transportowych" tzn. przykręcanych do czół segmentów.
Reszta na obrazkach
W zasadzie mnie to bardzo nie interesuje, oglądałem bardziej pod kątem technicznego wykonania. Muszę jednak przyznać, że poza nielicznymi... zonkami, sieć sprawowała się doskonale, jeździłem kilkakrotnie na tej trasie i raczej nie było problemów. W jednym punkcie, gdzie krzyżowały się dolne druty, były one na różnych wysokościach i węższe pantografy niektórych lokomotywek lubiły zahaczać o jeden z drutów.
Z tego co widziałem, słupy i akcesoria były produkcji Sommerfeldt'a, przynajmniej na stoliku leżał jeden słup w zapieczętowanym pudełku z takim napisem. Drut miedziany z rolki, 0,3 mm. Słupy mocowane do płyty na śrubkę, dość solidnie, sprawdziłem paluszkiem.
Dolne druty pomiędzy wysięgnikami lutowane, górne chyba były luzem, na obrazkach coś tam widać. Na połączeniach segmentów zastosował chyba najprostszy z możliwych sposobów: na drutach oczka, połączone "C"-kształtnym uszkiem z grubszego drucika. Całość, po obu stronach stacji obciążona ciężarkami. Na szlaku też w kilku miejscach były ciężarki. Na stacji St. Rudolf, technicznej, wjazd pod druty znajdował się pod wyprofilowaną (w takie rozjechane, poziome "S") płytką z pleksy, pod którą był koniec drutu. W rezultacie pantografy lokomotywy płynnie uginały się pod płytką do właściwego położenia, wjeżdżając i wyjeżdżając spod drutów bez skoków i szarpnięć.
Jak zauważyłem, drut był dość dokładnie wypoziomowany i umieszczony na praaawie jednakowej długości na trasie. Z kilkoma wyjątkami
Pionowe poprzeczki, czy jak się to tam nazywa, na przęsłach pomiędzy słupami lutowane.
Zdaje się, że po rozłączeniu segmentów, końce drutów nie były zawijane tylko wkładane tymi oczkami do uchwytów w dechach "transportowych" tzn. przykręcanych do czół segmentów.
Reszta na obrazkach
Załączniki
-
75,9 KB Wyświetleń: 1.468
-
89,2 KB Wyświetleń: 1.468
-
65,1 KB Wyświetleń: 1.468
-
116 KB Wyświetleń: 1.468
-
150,6 KB Wyświetleń: 1.468
-
128,7 KB Wyświetleń: 1.468
-
210,4 KB Wyświetleń: 1.468
-
215 KB Wyświetleń: 1.468
-
188,4 KB Wyświetleń: 1.468
-
182,8 KB Wyświetleń: 1.468