Dzisiejszy post mogę zatytułować tylko tak
Jakoś tam nieśmiało kiedyś anonsowałem, że pracuję nad projektem kutra rybackiego STOREM, a ostatnio spadła na mnie jak grom z jasnego nieba Centrala Rybna autorstwa kolegi
@maciekk i mocno poruszyła moją modelarską wyobraźnię. Równolegle pracuję też nad straganami... no i jak teraz z tych trzech punktów wyprowadzimy linie to przetną się w punkcie, który umownie można nazwać - Skrzynka na ryby.
Dzisiejsza moja próba to jak na razie faza wstępna, ale wierzcie mi, połknąłem haczyk i nie ma opcji odwrotu.
Poniżej fotka skrzynek owocowych (dla porównania) i płaskich skrzynek drewnianych, które do końca lat 80tych były w powszechnym użyciu w małych portach rybackich.
Same skrzynki to ledwie połowa sukcesu, dlatego postanowiłem wypełnić je czymś co z gruba będzie można uznać za ryby.
I tak, od lewej dałem płastugi (wyszły trochę jak karpie, ale nie składam broni), w środku dorsze (bardziej zielonkawe i podobne do pstrągów
) i na końcu błękitne śledzie (albo może raczej makrele). No grunt że moje ryby nie wyglądają jak pomidory
Nie chcecie wiedzieć ile czasu malowałem zawartość tych dziewięciu skrzynek i ile razy malatura szła do piachu a ja zaczynałem od nowa. To naprawdę nie był dla mnie łatwy temat. Z drugiej strony takie przecieranie nowego szlaku jest w modelarstwie zawsze najbardziej fascynujące.
Białe brzuszki dorszy i płastug nie wyglądały dobrze, musiałem je zamienić na srebrne a w zasadzie chromowe
Z pięć różnych łoszy odpadło na castingu i w rezultacie zdesperowany sięgnąłem po zapomniane łosze Vallejo.
Ryby natychmiast zostały policzone, wciągnięte na stan magazynowy i odwiezione do chłodni.
A to już naprędce zaimprowizowana scenka straganu z rybami. Do ważenia posłuży skończona niedawno waga z odważnikiem.