Chciałbym zbudować eszelon z okresu II Wojny przedstawiający transport sprzętu wojskowego, który wyruszył z fabryk niemieckich wprost pod Kursk, a zatem 1943 rok. Na razie chciałbym zakupić 3 wagony 6 osiowe którymi przewożono "Tygrysy" oraz 2 - 4 osiowe na "Pantery". To na razie oczywiście
. Wagony (modele) posiadają oznaczenia nowe DR jak i stare DRG, ale już ustaliłem, że tak było w rzeczywistości.
No cóż, warto było poczekać... Zatem, powoli i metodycznie. Po pierwsze podziękowania dla Arkadiusza Lewandowskiego. Za, jak widać załatwienie pewnych spraw. Dziękuję Panie Arkadiuszu. Co do wyrażonej przez Pana opinii dotyczącej działalności części moderatorów na tym forum, sądzę, że to temat na zupełnie inny wątek i zupełnie inny dział. Niestety, mogę tylko przychylić się do wyrażonej przez Pana opinii, że istotnie trudno na nim o dobrych moderatorów, czyli "trudno teraz o dobrą służbę", jak wyraziłby się zapewne pewien hrabia.
Przez czas obowiązywania zapisu cenzorskiego na moje wypowiedzi wydarzyło się parę rzeczy wartych szerszego omówienia, są nimi między innymi "enuncjacje dobrze poinformowanych źródeł" dotyczące przyszłości firmy A.C.M.E. Srl na rynku polskim i, chociażby, kolejnych, Międzynarodowych Norymberskich Targów Zabawek. Jeśli nadal będzie to możliwe, pozwolę sobie zająć się nimi w innych, bardziej odpowiednich do tego miejscach i wątkach.
Ponieważ jestem człowiekiem metodycznym, pozwolę sobie zacząć od sprawy najstarszej i najbardziej zaległej, co zresztą obiecałem autorowi wątku. Zaczęliśmy od cytatu i niestety, już w tym pierwszym akapicie tego wątku kryje się i sprzeczność i błąd. Jeśli mówimy o eszelonie, to w tym znaczeniu, mówimy o pociągu wojskowym, który właśnie tak nazywany jest w języku polskim. Tu tylko jedna uwaga, dla jasności można użyć określenia "eszelon kolejowy". Autor wątku, który do swojej wiedzy na poruszony przez siebie temat podchodzi z pełną pokorą powinien jednak, przede wszystkim, zadać sobie pytanie, co tak naprawdę chciałby osiągnąć? Jeżeli chciałby, tak jak większość prezentujących na tym forum swoje "eszelony", postawić na torach swojej makiety kilka wagonów z "
Tygrysami" i "
Panterami", któż broni... Jednak, nadal nie byłby to wojskowy eszelon, a tylko kilka modeli wagonów z kilkoma modelami czołgów. I to właśnie już w tym założeniu tkwi błąd, o czym, być może później...
Kolejny błąd to pomysł zastosowania wagonów dwuosiowych do transportu "
Panter". Żaden dwuosiowy wagon znajdujący się w posiadaniu
DRB nie miał wystarczającej nośności, aby podołać masie "
Pantery", nawet najnowocześniejszy ówcześnie wagon
Ommr Gattungsbezirku "
Linz" zbudowany specjalnie do transportu czołgów, tyle..., że zupełnie innych! To "na razie" będzie w takim razie wyglądać jak kilka wagonów przypiętych do jakiejś tam lokomotywy. I tyle!
Wagony przeznaczone do transportu czołgów
Pz.Kpfw. V i
Pz.Kpfw. VI nie mogły także nosić oznaczeń "
DR" i starych "
DRG", ponieważ w okresie kiedy istniała
DRG one same nie istniały nawet w planach! Mogły nosić jedynie oznaczenia "
DR", ponieważ były wagonami konstrukcji wojennej powstałymi fizycznie w roku 1940 (czteroosiowy
SSy Gattungsbezirku "
Köln") i 1942 (czterosiowy
SSys "
Köln", oraz sześcioosiowy
SSyms, także
Gattungsbezirku "
Köln").
No i wreszcie same czołgi: autor wątku wybrał czas zaiste karkołomny, zarówno dla "
Tygrysów", jak i "
Panter". Nieszczęsne
Pantery Ausf.
D, czyli wbrew pozorom te pierwszej wersji produkowanej seryjnie, niezbyt udatnie zadebiutowały właśnie pod Kurskiem, a poza tym - konia z rzędem modelarzowi, który obecnie znajdzie
Panterę "
D" w skali H0. Model firmy "
TRIDENT" o numerze katalogowym 97008 należy już raczej do przeszłości, chociażby dlatego, że tak właściwie nie był modelem firmy "
TRIDENT", a produktem zupełnie innej firmy; podobnie zresztą, jak
Pantery "
A" i "
G", czy niezwykłą i tajemnicza "
F", czy równie niezwykły "
Coellian", o "
Jagdpantherze" nie wspominając. To jednak historia na zupełnie inny wątek, może ten o tegorocznych
Spielwarenmesse, kto wie? Na szczęście z "
Tygrysami" problem mniejszy, bo są produkowane we wczesnych wersjach konstrukcyjnych i produkcyjnych na Ukrainie dla niemieckiej "
HERPY". "
Tygrysy" występujące w kompaniach czołgów ciężkich w okresie walk na Łuku Kurskim, a przede wszystkim te przerzucane w rejony ześrodkowania przed samą ofensywą różniły się od siebie nie tyle wersjami ile pochodzeniem z różnych serii produkcyjnych i szczegółami konstrukcyjnymi zarówno w poszczególnych pododdziałach, jak i w nich samych, co stanowi zupełnie odrębny temat, na zupełnie odrębny wątek... Tu pojawia się jednak jeszcze jeden problem, otóż żaden z dostępnych na rynku modeli czołgów "
Tiger I" nie jest przystosowany do transportu kolejowego, czyli nie występuje w takiej postaci, w jakiej regulaminowo występował na wagonach kolejowych...
Myślę, że na to pytanie najprościej, i najlepiej, można odpowiedzieć po ich prezentacji w początkach lutego na
Spielwarenmesse w Norymberdze. Niemniej, już sam ich wygląd na zdjęciach sugerował, że z pewnością będą one znacznie bardziej uszczegółowione niż dostępne dotychczas na rynku wagony czteroosiowe (dawnego
ROCO) i sześcioosiowe (zeskalowane w dół, te
Liliputa/
Bachmanna i te przeskalowane w górę
Märklina/
TRIXA). Wystarczy przyjrzeć się złożonym na ich burtach kłonicom, czy dylom oporowym, pozycjonującym i blokującym przesuwanie się ładunku (czołgów) na boki, prezentowanym na zdjęciach modeli, o kłonicach i kołach hamulca nie wspominając. Wagony te zostaną opisane bardziej szczegółowo zarówno w wątku dotyczącym
Spielwarenmesse, jaki w artykule prasowym poświęconym również częściowo sprawom poruszanym w tym wątku.
Drugie pytanie. Bardzo chciałbym podpiąć pod tego eszelona jakąś lokomotywę elektryczną serii E94 lub E95 lub też innej. Nie znalazłem jednak żadnej wzmianki aby lokomotywy elektryczne (nawet na terenie samych Niemiec) prowadziły takie pociągi. Jeśli nie, to jakie lokomotywy parowe będą klasyczne i najbardziej odpowiednie do takiego pociągu ?
Po pierwsze; Kogo? Czego? "tego eszelonu", znaczy obecnie, współcześnie, proszę szanownego kolegi! Aczkolwiek... tu kolejna zagwozdka: jeśli sililibyśmy się na "starepolszczyzne" to można by użyć sformułowania "widział ja tego eszeliona", podobnie jak "widział ja tego czołga" poprzez zwykłą analogię: jeszcze pod koniec II wojny światowej w oddziałach pancernych Wojska Polskiego używano określenia nie "tego czołgu", ale właśnie "tego czołga", co widać chociażby w tytułach kilku pozycji wydawniczych opublikowanych nawet już po roku 1945. Niemniej to już rozważania raczej semantyczno-historyczne, niecieszące się nadmiernym zainteresowaniem na tym forum...
Ergo...
Co do lokomotyw elektrycznych, to ani
E94, ani
E95 istotnie nie prowadziły eszelonów z wymienionymi typami czołgów (
Sd.Kfz.171 i
Sd.Kfz.181), ale... Eszelony z niemieckim sprzętem wojskowym były prowadzone przez lokomotywy elektryczne! I to, szczerze mówiąc, nie do końca niemieckiej proweniencji. Co więcej, lokomotywy elektryczne prowadziły składy wagonów z bardzo niezwykłymi niemieckimi pojazdami pancernymi i to w bardzo niezwykłych i malowniczych okolicznościach przyrody.
[DOUBLEPOST=1486839719,1486838915][/DOUBLEPOST]
Chciałoby się odpowiedzieć, że przede wszystkim oczywiście BR52, ale niekoniecznie, bo na wschodzie chodziło też bardzo dużo różnych prusaków jak choćby BR57. A gdzieś jeszcze na terenie Niemiec można by sobie z takim ciężkim składem dobrze wyobrazić BR44 w wersji mniej lub bardziej uproszczonej.
Po pierwsze, oczywiście
BR52, lub
BR42, jeśli mówimy o eszelonach ze sprzętem pancernym powyżej 24 ton masy własnej, a i eszelony z pojazdami o tej masie i niższej prowadzone były przez te lokomotywy, głównie ze względu na ich zakładaną wysoką prędkość szlakową z tego typu składami, oraz nacisk na oś i podtorze. Jednak
Wehrmacht (i
SS także) to nie wyłącznie czołgi... Cały szereg eszelonów wojskowych transportował zupełnie inne ładunki i to nie mniej malownicze niż czołgi. To właśnie te eszelony prowadzone były przez niezwykle malowniczą mieszankę i lżejszych i nieco słabszych lokomotyw, i to zarówno parowych, jak i właśnie elektrycznych! Lokomotywy
BR44 to jednak nieco inna sprawa i to zarówno, jeśli chodzi o jej wersje przedwojenne, jak i
Übergangskriegslok. (O dość niezwykłej historii lokomotywy Typoszeregu
BR43 nie wspominając.)
[DOUBLEPOST=1486840940][/DOUBLEPOST]
No cóż... Spojrzałem na ten wpis wzrokiem głodnego Tygrysa szykującego się do dziesięciometrowego skoku zakończonego zasłużonym śniadankiem! Chyba jednak nie odmówię sobie pewnej drobnej złośliwości: I całe szczęście, że tegoż nie zrobiłeś "hrabio"! Po pierwsze, modele "
das-
kantor" w szeregu przypadków nie grzeszą oryginalnością, o czym sam miałem okazję przekonać się osobiście. Po drugie, są drogie, a część z nich występuje, jako zestawy do samodzielnego montażu, w którym są mocno i kłopotliwe i skomplikowane, ponieważ są to modele żywiczne. Po trzecie, jeśli miało się w ręku choć jeden z nich, to raczej nie chciałoby się brać do ręki kolejnych. W większości przypadków są to modele przeskalowane w szczegółach, których nie mogła oddać w poprawnej skali zastosowana przez tę manufakturę technologia odlewu żywicznego, w czym tkwi ich największy problem natury estetycznej. Poza tym są to modele jednostek taboru dość, użyłbym określenia, kontrowersyjnego...
A zatem po kolei, powoli i metodycznie:
Model 80.079, to tak zwany "
Panzertägerwagen", owszem, występujący w składach pociągów, ale... pancernych! Dokładnie jest to pierwsza wersja tego wagonu, występująca, na przykład, w pociągach
Panzerzuge 26 i
27, w których rolę wagonów artyleryjskich pełniły te właśnie wagony z umieszczonymi na nich francuskimi czołgami
SOMUA S35. W żadnym jednak razie NIE WYSTĘPOWAŁY w eszelonach transportowych!
Model 80.113, to specjalny czternastoosiowy wagon podczołgowy, tak zwany "
Verladewagen", ZAPROJEKTOWANY, ale nie BUDOWANY SERYJNIE, bo zbudowany w JEDNYM egzemplarzu do transportu superciężkich czołgów "
Maus" i
E100. Powstał w roku 1943 w wiedeńskich zakładach Graz-Simmering-Pauker. Tu drobne pytanie panie hrabio Zwoliński; to ile właściwie było tych czołgów...? Na przykład "Myszek"...? Wszystkie dwie...? A może właściwie półtorej...?
Model 80.208, to ciekawostka przedstawiająca standardowy wagon z mocno niestandardowym czołgiem, a mianowicie
Panzerkampfawagen VI Tiger (
P) znanym także, jako
VK4501, lub
Porsche Typ 101. Występował on, jako pojazd bojowy, (choć także nie do końca) jedynie w jednej, bardzo specyficznej jednostce, pełniąc w niej także dość specyficzną rolę. Tu niejako na marginesie pojawia się kwestia jego wieży, która w modelu "
das-
kantor" nie do końca odpowiada tej, którą w rzeczywistości nosił ten konkretny pojazd...
Model 80.222 to także dość nietypowy pojazd na dość typowym wagonie, tyle tylko, że choć wystąpił na polu walki w liczbie większej niż
VK4501, to w stosunku do innych pojazdów bojowych z tego konfliktu w ilości raczej niewielkiej, by nie rzec śladowej i to w okresie, kiedy niemieckim pojazdom pancernym było wszędzie bliżej i szybciej już raczej na własnych gąsienicach niż na wagonach kolejowych. I tu pojawia się ciekawostka: cztery takie potwory, w składzie nowoutworzonej
Panzersturmmörserkompanie 1000 (
PzStuMrKp 1000) wzięły udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego.
Sd.Kfz. 181 zresztą także, choć także w dość nietypowej roli, ale to już zupełnie inna historia...
Model 80.358 to efekt braku konkurencji: powstał w czasie, kiedy na rynku występowały jedynie modele czołgów "
Tiger II" (niezbyt poprawnie nazywanych "
Tygrysami Królewskimi") popełnionych przez firmę
Liliput wraz z jej wagonami
SSyms i sprzedawane w zestawach po cztery sztuki w każdym. Założenie skądinąd słuszne i chwalebne, ale gorzej z realizacją; o ile bowiem wagony jeszcze przypominały same siebie, o tyle czołgi stanowiły iście zdumiewającą mieszankę obu wersji produkcyjnych kadłubów i zawieszenia
Henschla i
Porscha z wieżą będącą mieszanką obu wersji wieży
Kruppa (choć niektórzy "znafffcy", także i na tym forum uparli się nazywać je "wieżami Henschla i Porscha"). Modele te miały wszelkie możliwe wady, właściwie ich jedyną zaletą było to... że były! W dodatku występowały na wagonach "obute" w gąsienice bojowe. Tę niszę próbował wypełnić "
das-
kantor", jednak wkrótce na rynku pojawiły się wtryskowe modele ukraińskie (produkowane dla
HERPY), które można było zmontować zarówno w wersji bojowej, jak i transportowej. Możecie zgadywać, kto wpadł na ten pomysł...
I to było na tyle, jak mawiał Prof. Stanisławski... W tym temacie, znaczy...
[DOUBLEPOST=1486841453][/DOUBLEPOST]
Ten pierwszy to tak zwany "Ommr-Wagen" z "Panzerzug 1941"czyli pociągu pancernego złożonego z lekkich lub średnich czołgów na specjalnych opancerzonych wagonach.
Później podobne wagony znajdowały się w składach większości niemieckich pociągów pancernych.
Panowie proszę nie wypisywać bzdur i nie popełniać tak częstego błędu stawiając w jednym rzędzie wyżej wzmiankowane wagony i "
Panzerträgerwageny" drugiej generacji, występujące w składach niemieckich pociągów pancernych
BP42 i
BP44. Były to wagony zupełnie innej konstrukcji oraz funkcji; nie były nawet konstrukcyjnie "podobne" do wagonów pierwszej generacji. Pierwsza wersja "
Panzerträgerwagenów" występowała nie tylko w dwu (wymienionych powyżej) niemieckich lekkich pociągach pancernych, ale w większości niemieckich pociągów pancernych pierwszej generacji z okresu II wojny światowej. Nie stanowiły one jednak "większości", a raczej mniejszość, w związku doprowadzaniem już istniejących pociągów pancernych do standardu BP42. Zatem jeszcze raz proszę o niewypisywanie na "forum" podobnych bzdur!
[DOUBLEPOST=1486841779][/DOUBLEPOST]
Czy na pewno "
G10"? Czy może jednak
G(h)10? Różnica niby mała, a jednak... Licytowany był wagon "
G10", a w pudełku występował właśnie
G(h)10. To, który wagon powinien być na zdjęciu? I dlaczego? A może w ogóle nie "
München", ale zupełnie inny, choć bardzo podobny wagon, z zupełnie innego
Gattungsbezirku...?
[DOUBLEPOST=1486842802][/DOUBLEPOST]No dobrze... A teraz, żeby nie było nudno:
Bardzo nietypowy pojazd pancerny na... równie nietypowym wagonie... nieprawdaż...?
A teraz:
Bardzo typowy czołg na..., bardzo typowym niemieckim wagonie, nieprawdaż...? Panie hrabio...? Oczywiście wie pan o jaki wagon chodzi...? Zdjęcie zostało zaczerpnięte, jak widać z zasobów prywatnych i zostało wykorzystane jedynie w celach poglądowych, prosiłbym zatem o uszanowanie praw jego właściciela.
No i wreszcie, to od czego cały ten zgiełk się zaczął:
Czyli najbardziej spieprzony super-czołg II wojny światowej - Panowie oto "Pantera Ausf. D"!!!
Dobrze. Na dzisiaj dosyć. Jutro, jeśli czas i inne okoliczności pozwolą, w temacie "A.C.M.E. Srl a sprawa polska", oraz o targach w Norymberdze, z kolejowego i nie tylko, punktu widzenia.
Dobranoc
To pisałem, ja - Wasz Jeż.