Cześć. Walczyłem ostatnio z Eaosami Flesia. Jako że wymagało to grzebania w wyszukiwarce części chciałem podać parę numerków, żeby inni mieli łatwiej.
Ze względu na sezonowy boom na Eaosy i przeróbki na PKP może się to przydać, zwłaszcza że bywają wyprzedaże i wózek kompletny w cenie JEDNEJ osi nie jest u Flesia rzadkością.. Na Shapeways jest dostępne kilkanaście modeli pudeł naszych węglarek, które powinny pasować na podwozie Fleoschmanna. No to na początek spróbowałem ori Fleischmanna przerobic na ori Fleischmann, bo miałem uszkodzone takie wagony (to tak dla wprawy przed instalacją podeł typu 412w).
I co się okazało?
Demontaż i montaż tego wagonu to prawdziwa wojna. Wyniszcza nerwy, zmusza do myślenia, nieraz trzeba się poddać by potem znowu zacząć, ale wygrać się da.
Należy pamiętać że wielkie korpo Fleischmann pamięta o domorosłych serwisantach i robi wszystko, żeby im się nie udało.
Dodatkowo niektóre części są tak upierdliwe i delikatne, że wszystkie prawa Murphy'ego na pewno przy próbie naprawy się sprawdzą.
No to zaczynamy. Na początku dobrze jest nabyć u flesia takie oto części:
Nr katalogowy to 308283422 . Czemu niebieskie od PKP Cargo? Ano bo jest w promocji i kosztuje 5,95 Euro zamiast 12,20. Na czerwiec 2021 w promocji były też od szwedzkich Eaosów, brązowe...ale jak już wcześniej miałem niebieskie. Wskazówka: wpisujemy u flesia w wyszukiwarce części 308283 i patrzymy co wychodzi. Części powinny różnić się tylko kolorem i ceną.
Zakładamy że rozmontowywany wagon jest kompletny, chociaż nie musi być w jednym kawałku. Mój akurat taki był:
Jak widać wagon ma ścięte albo połamane czopy skrętu. Najłatwiejsza naprawa – podwozie na złom i nowe. Przystępujemy do demolki. Potrzebny śrubokręt zegarmistrzowski, ew. igła. Zdejmujemy wózki (jeżeli nie odpadły same wcześniej), delikatnie pociągając je w dół. Odwracamy wagon do góry nogami i pchamy śrubokręt albo igłę w zatrzask.
Generalnie dobrze jest igłą odginać języczek po lewej stronie śrubokręta, śrubokrętem zaś delikatnie odginać burtę na zewnątrz. Niestety, prawdopodobieństwo złamania języczka jest większe niż 50%, choćby go odginać robotem nanotechnologicznym. Takie tworzywo...
Zatrzasków jest 6. Jak już podwozie wyjdzie, podnosimy je delikatnie do góry, nie robiąc gwałtownych ruchów, ponieważ w tym momencie zaczynają się aktywować upierdliwe sprężynki i można ich potem nie znaleźć.
Po zdjęciu podwozia widać blaszkę i sprężynkę:
Teraz kompletujemy części do składania:
Ogólnie ilość części i jakie gdzie mają być to zagadnienie proste jak budowa cepa. Ale cep nie jest taki delikatny jak te części.
Czas na horror. Teoretycznie wystarczy nałożyć blaszkę obciążnika na nadwozie, dalej dyszle z kkk (te trójkąty), do podwozia wstawić dwie sprężynki, podwozie odwrócić i zatrzasnąć.
Zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Mamy przeciwko sobie GRAWITACJĘ oraz SIŁY SPRĘŻYSTOŚCI, które na pewno wywalą sprężynki na zewnątrz, zanim wagon się zatrzaśnie.
Można kombinować, składać najpierw kompletne podwozie, nakładać na to pudło – nie ma zmiłuj – sprężynki pójdą precz, a widok sprężynki znikającej w czeluści pokoju jest wprost bezcenny...
Czyli załóżmy, że jednak sprężynka się zgubiła. Na szczęście kol. Wojtek_Kraków dał namiar na Modelmanię (wątek: "Ten cholerny drucik") – i to był strzał w 10-tkę – druciki z TT są 2000 razy lepsze od struny gitarowej, nawet lepsze od oryginałów flesia. W każdym razie drucik dało się zastąpić.
Nadal jednak misternie złożona konstrukcja rozpada się jak domek z kart przy "ostatnim zakliku". Jest metoda, żeby druciki zalewać wikolem w rogu podwozia i potem montować, za jednak nie chciałem czynić drucika nierozbieralnym.
Z pomocą przyszły...prace krawieckie!
Potrzebna jest nić i kawałek taśmy klejącej.
Z nici robimy pętelkę, nigdzie jej nie wiążemy, ale przekładamy przez podwozie – dokładnie przez czop skrętu – to ważne! Jak na zał. Obrazkach:
Teraz montujemy sprężynkę – drucik (będzie wierzgał i uciekał, ale nie zrażajcie się) z tą różnicą, że przekładamy go przez środek pętelki i końce wkładamy do wycięć jak w standardowym rozwiązaniu:
Jak się uda, ciągniemy za nitkę od dołu i...
Drucik wygina się w łuk, nie ciągniemy zbyt mocno żeby go nie wygiąć, potem jak zluzujemy nitkę to drucik nie wypadnie – oczywiście jeśli nie odwrócimy podwozia Na razie robimy identyczny myk z drucikiem drugiego sprzęgu. Dopiero wtedy odwracamy podwozie, trzymając za nitki. Nitki związujemy razem i przyklejamy od spodu taśmą klejącą tak, żeby pozostały napięte.
Następnie wkładamy blaszkę do odwróconego nadwozia i przykrywany to odwróconym podwoziem. W tym momencie jeśli blaszka dobrze wceluje w to podwozie można zatrzasnąć ŚRODKOWE zatrzaski (ukłony w stronę Szymona, który to wymyślił), upewniając się że taśma trzyma.
Następnie odginamy nieco podwozie i montujemy dyszle kkk – centrujemy je i zatrzaskujemy skrajne zatrzaski, jednocześnie delikatnie poruszając dyszlem, żeby jego występ wlazł w otwór nad czopem skrętu. Jeśli tylko nitka jest odpowiednio napięta, dyszel wejdzie za drucik a ten go "złapie". Można się o tym przekonać bo w tym momencie mechanizm kkk zaczyna działać.
Na koniec – nożyczki w dłoń i podcinamy pętelkę, a nitka opuści gniazdo dyszla. Zakładamy wózki i GOTOWE!
Eaos z niebieskim podwoziem trochę śmiesznie wygląda, ale to było składanie poglądowe. Pewnie pomaluję zderzaki na czarno i tak będzie u mnie jeździł, bo podwozia na makiecie raczej nie widać.
Ok, udało się to opisać w 16 fotkach. Pozdraw! Storch
Ze względu na sezonowy boom na Eaosy i przeróbki na PKP może się to przydać, zwłaszcza że bywają wyprzedaże i wózek kompletny w cenie JEDNEJ osi nie jest u Flesia rzadkością.. Na Shapeways jest dostępne kilkanaście modeli pudeł naszych węglarek, które powinny pasować na podwozie Fleoschmanna. No to na początek spróbowałem ori Fleischmanna przerobic na ori Fleischmann, bo miałem uszkodzone takie wagony (to tak dla wprawy przed instalacją podeł typu 412w).
I co się okazało?
Demontaż i montaż tego wagonu to prawdziwa wojna. Wyniszcza nerwy, zmusza do myślenia, nieraz trzeba się poddać by potem znowu zacząć, ale wygrać się da.
Należy pamiętać że wielkie korpo Fleischmann pamięta o domorosłych serwisantach i robi wszystko, żeby im się nie udało.
Dodatkowo niektóre części są tak upierdliwe i delikatne, że wszystkie prawa Murphy'ego na pewno przy próbie naprawy się sprawdzą.
No to zaczynamy. Na początku dobrze jest nabyć u flesia takie oto części:
Nr katalogowy to 308283422 . Czemu niebieskie od PKP Cargo? Ano bo jest w promocji i kosztuje 5,95 Euro zamiast 12,20. Na czerwiec 2021 w promocji były też od szwedzkich Eaosów, brązowe...ale jak już wcześniej miałem niebieskie. Wskazówka: wpisujemy u flesia w wyszukiwarce części 308283 i patrzymy co wychodzi. Części powinny różnić się tylko kolorem i ceną.
Zakładamy że rozmontowywany wagon jest kompletny, chociaż nie musi być w jednym kawałku. Mój akurat taki był:
Jak widać wagon ma ścięte albo połamane czopy skrętu. Najłatwiejsza naprawa – podwozie na złom i nowe. Przystępujemy do demolki. Potrzebny śrubokręt zegarmistrzowski, ew. igła. Zdejmujemy wózki (jeżeli nie odpadły same wcześniej), delikatnie pociągając je w dół. Odwracamy wagon do góry nogami i pchamy śrubokręt albo igłę w zatrzask.
Generalnie dobrze jest igłą odginać języczek po lewej stronie śrubokręta, śrubokrętem zaś delikatnie odginać burtę na zewnątrz. Niestety, prawdopodobieństwo złamania języczka jest większe niż 50%, choćby go odginać robotem nanotechnologicznym. Takie tworzywo...
Zatrzasków jest 6. Jak już podwozie wyjdzie, podnosimy je delikatnie do góry, nie robiąc gwałtownych ruchów, ponieważ w tym momencie zaczynają się aktywować upierdliwe sprężynki i można ich potem nie znaleźć.
Po zdjęciu podwozia widać blaszkę i sprężynkę:
Teraz kompletujemy części do składania:
Ogólnie ilość części i jakie gdzie mają być to zagadnienie proste jak budowa cepa. Ale cep nie jest taki delikatny jak te części.
Czas na horror. Teoretycznie wystarczy nałożyć blaszkę obciążnika na nadwozie, dalej dyszle z kkk (te trójkąty), do podwozia wstawić dwie sprężynki, podwozie odwrócić i zatrzasnąć.
Zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Mamy przeciwko sobie GRAWITACJĘ oraz SIŁY SPRĘŻYSTOŚCI, które na pewno wywalą sprężynki na zewnątrz, zanim wagon się zatrzaśnie.
Można kombinować, składać najpierw kompletne podwozie, nakładać na to pudło – nie ma zmiłuj – sprężynki pójdą precz, a widok sprężynki znikającej w czeluści pokoju jest wprost bezcenny...
Czyli załóżmy, że jednak sprężynka się zgubiła. Na szczęście kol. Wojtek_Kraków dał namiar na Modelmanię (wątek: "Ten cholerny drucik") – i to był strzał w 10-tkę – druciki z TT są 2000 razy lepsze od struny gitarowej, nawet lepsze od oryginałów flesia. W każdym razie drucik dało się zastąpić.
Nadal jednak misternie złożona konstrukcja rozpada się jak domek z kart przy "ostatnim zakliku". Jest metoda, żeby druciki zalewać wikolem w rogu podwozia i potem montować, za jednak nie chciałem czynić drucika nierozbieralnym.
Z pomocą przyszły...prace krawieckie!
Potrzebna jest nić i kawałek taśmy klejącej.
Z nici robimy pętelkę, nigdzie jej nie wiążemy, ale przekładamy przez podwozie – dokładnie przez czop skrętu – to ważne! Jak na zał. Obrazkach:
Teraz montujemy sprężynkę – drucik (będzie wierzgał i uciekał, ale nie zrażajcie się) z tą różnicą, że przekładamy go przez środek pętelki i końce wkładamy do wycięć jak w standardowym rozwiązaniu:
Jak się uda, ciągniemy za nitkę od dołu i...
Drucik wygina się w łuk, nie ciągniemy zbyt mocno żeby go nie wygiąć, potem jak zluzujemy nitkę to drucik nie wypadnie – oczywiście jeśli nie odwrócimy podwozia Na razie robimy identyczny myk z drucikiem drugiego sprzęgu. Dopiero wtedy odwracamy podwozie, trzymając za nitki. Nitki związujemy razem i przyklejamy od spodu taśmą klejącą tak, żeby pozostały napięte.
Następnie wkładamy blaszkę do odwróconego nadwozia i przykrywany to odwróconym podwoziem. W tym momencie jeśli blaszka dobrze wceluje w to podwozie można zatrzasnąć ŚRODKOWE zatrzaski (ukłony w stronę Szymona, który to wymyślił), upewniając się że taśma trzyma.
Następnie odginamy nieco podwozie i montujemy dyszle kkk – centrujemy je i zatrzaskujemy skrajne zatrzaski, jednocześnie delikatnie poruszając dyszlem, żeby jego występ wlazł w otwór nad czopem skrętu. Jeśli tylko nitka jest odpowiednio napięta, dyszel wejdzie za drucik a ten go "złapie". Można się o tym przekonać bo w tym momencie mechanizm kkk zaczyna działać.
Na koniec – nożyczki w dłoń i podcinamy pętelkę, a nitka opuści gniazdo dyszla. Zakładamy wózki i GOTOWE!
Eaos z niebieskim podwoziem trochę śmiesznie wygląda, ale to było składanie poglądowe. Pewnie pomaluję zderzaki na czarno i tak będzie u mnie jeździł, bo podwozia na makiecie raczej nie widać.
Ok, udało się to opisać w 16 fotkach. Pozdraw! Storch
- 5
- 1
- Pokaż wszystkie