Spokojnie koledzy. Ja zawsze budzę się do kolejowych działań jesienią. Do Wolsztyna, do parowozowni jeżdzę jesienią, gdy pusto, gdy mgliście. Podobnie do makiety. Mniej się chce wychodzić, ileż można czytać, więc taka praca u podstaw to dobry pomysł. Zobaczymy na ile starczy mi zapału. W zeszłym roku udało mi się zamontować powtórnie poniszczone latarnie Kluby. A ale o tym za chwilę. Najpierw zrobie zdjęcia stanu obecnego.
PS. Michał - pojechalem sobie w Sobotę do Sierpca, pociągiem, tak dla złapania klimatu i podziałało !
Pepej, to już jest ex sypialnia, a makietę mam niestety tylko jedną.