Ty, architekt.... urbanista...
Ty nas prosisz o pomoc u układzie przestrzennym zabudowy... i tak dalej, względem tego, zasadniczo pobieżnie...???
Ja po samochodówce jestem... No dobra, pierwszy łeb pod nóż podłożę - ja bym wywalił ceglany chlewik albo go przemalował (tak wiem).
Dom i szopa kleją się idealnie (klimatycznie i kolorystycznie) a ten chlewik ceglany jakby z innej bajki. Nie mówię, że zły, tylko że z innej bajki. Jakby na sielskie i słoneczne Kujawy, ktoś implanta z czarnego i przydymionego Ślónsko przeszczepił. Jakby kopalnia w tle była, to chlewik byłby cacany, ale na wsi? Chyba że byś go bardziej w pomarańcz wpuścił, żeby bardziej pod dachówkę przypasował.
Wiem, że to co napiszę możę się wydać dziwne, ale czuję, że jakby chlewik był w pomarańczach to każdy układ zabudowy będzie dobry.
A teraz przypowieść o moim przyszywanym wujku spod Siemiatyczów. Jak Tadzio kowal sprzedał motor i pierwsze we wsi auto zanabył (Syrenkę), to szopę gdzie miał stać samochód postawił przyklejoną do domu (na ukochanych grządkach cioci). Potem w nocy nasłuchiwał czy mu czego nie odkręcą i nie ukradną.
Więc ja bym pewnie szopę dał bliżej, a chlewik dalej od chałupy.
A jak już się uspokoisz, to możesz napisać czym malowałeś dach od domu że wyszedł taki ładny