Szkoła druga, którą osobiście wyznaję: dobierz długości torów do składów które będą jeździć oraz postaraj się dobrać proporcję tak aby nie wyszła karykatura.
Właśnie dlatego (dla takiej 'szkoły') produkowane są rozjazdy skrócone typu Roco WR/WL15 czy Tillig EW3. Dodajmy, że generalnie mówimy o makietach pełnych stacji, z założenia włączanych do innych układów w formie modułowej makiety. Dodajmy, że nawet jeśli zastosujemy skrócone rozjazdy, to w skali H0 i tak stacja nie może być zbyt krótka, bo karykatura będzie i zwykle mamy w sumie te 3 metry o których wspominał kolega
Tomek K. wyżej, to minimum dla stacji na linii jednotorowej (z mijanką i jednym torem bocznicy - przy rozjazdach 15 stopni).
Stosowanie modeli rzeczywistych rozjazdów takich jak Tillig EW6 czy podobne modele Weinerta wymaga już jednak zachowania minimum realizmu w długości torów stacyjnych (na pewno nie 3 metry
) --- chyba, że.... ktoś robi nie makietę "otwartą" (modułową) - ale zamkniętą - dioramę pokazującą fragment linii kolejowej (stacji), taki wycinek widoczny w gablocie a'la "akwarium"):
KLIK1,
KLIK2.
Wtedy na w miarę krótkiej dioramie można zastosować realistyczne rozjazdy w modelu i karykatury nie będzie. Takie małe, zamknięte makiety w formie prezentacyjnej są coraz bardziej popularne wśród modelarzy, pozwalają bowiem bawić się w domu bez konieczności łączenia się z innymi makietami (skrzynka techniczna + zasadnicza diormaka z "widoczkiem"). Wystawa makiet opartych na takim założeniu organizowana była kiedyś przez kolegów z PMM w Olsztynie. Tu było o tym:
http://www.pmmh0.pl/index.php?option=com_k2&view=item&layout=item&id=23&Itemid=188
Zauważyłem, że na targach typu Hobby Model Spiel za zachodnią granicą, czy wystawach we Francji czy Belgii tego typu makiety dominują (a nie otwarte "molochy" w formie modułowej). Dodam też, że widziałem gdzieś normę makiet (chyba we Francji), która pozwala łączyć makiety prezentacyjne (takie 'akwaria') - wtedy tworzy się "moloch" przez który można przejechać składem na długości wielu, wielu metrów, ale jednocześnie po podpięciu skrzynek technicznych można sobie w domu śmigać i cieszyć oko jedna skrzynką
. Każda skrzynka to oddzielny widoczek z możliwością łączenia z innymi. Przy takim założeniu pociąg jedzie niewidocznym szlakiem by co chwilę pojawiać się w nowej skrzynce (akwarium) z innym zupełnie klimatem (widoczkiem). Nie pamiętam nazwy tej normy. Pewnie kolega Andrzej Harassek wie, bo wydaje mi się , że on gdzieś o tym wspominał.
W każdym razie mi bardziej obecnie podobają się właśnie takie małe, zamknięte makiety - dioramy wykonywane do prezentacji fragmentów linii kolejowych/stacji. Zaleta główna - można się bawić w domu.
Jak ktoś ma stacje 10m długości z możliwością złożenia całości tylko na zlocie, bo w domu nie ma miejsca na całość, to w zasadzie makieta zwykle zalega w szafie w jakichś skrzynkach, czy pudełkach (chyba, że ktoś ma fragment szlaku z profilami zgodnymi z normami makiet modułowych i sobie go wozi na zloty, a w domu z każdej strony dopina skrzynki techniczne) - wtedy w zasadzie może bawić się i w domu. Szlak to jednak nie stacja gdzie dochodzą z każdej strony głowice rozjazdowe, stanowczo wydłużające całość makiety (nawet jeśli zachowamy wymienione wyżej przez kolegę proporcje stacji co do długości składów i krótsze rozjazdy. H0 to jednak nie TT czy N i trochę więcej miejsca na stacje potrzeba.