Pisano o obu, było też o przednich zawieszeniach, że zwiększał się jego skręt i lepiej ciągnął. Podobno było to zawieszenie na tereny podmokłe i bardzo go wtedy poszukiwano (zainteresowało mnie to wtedy, grzebałem w temacie i faktycznie coś takiego było). O zamianach silników ifoskich na inne pozyskane z innych miejsc, bo były słabe. Dużo rzeczy nie zrozumiałem bo były bardzo "rolnicze i mechaniczne", patenty na naprawy skrzyni biegów, wałki itd. Ale ogólnie jedni go kochali inni nienawidzili. Wszyscy się zgadzali, że jak o niego się dbało to był niezawodny i wszyscy chcieli go bo był bardzo luksusowy w porównaniu do C330, C360 i innych C.
Trochę wspomnień jak to Pan Henio dał czadu i we wsi wszystkie płoty wywalił, a Mietek to asfalt zaorał bo pijany nie zauważył, że się pole skończyło i był problem bo nie wszerz tylko wzdłuż drogi jeździł więc kilkaset metrów rozwalił... kilka zdjęć z pola (ale to pole to wszędzie mogło być ...) i z krzaków (które też mogły wszędzie być)
Poza tym trochę legend miejskich, że niby ruscy je zwozili na jednostki i kilka nasze wojsko dostało, a czasami przy "zezłomowaniu" przechodziły do rąk prywatnych. (W sumie mogli sobie wsiąść Ursusy prosto z placu i nikt by nic nie powiedział ale faktycznie bliżej im było do Niemiec)
Że gdzieś tam pod płotem stoją resztki i można sobie coś wykręcić bo gospodarz za flaszkę oddaje. Że raz można było kupić w Pewexie kilkadziesiąt sztuk na przełomie lat 70 i 80 i rozeszły się jak świeże bułki.
Szukałem tego info o pewexie i niczego nie znalazłem ...
Temat był ciekawy, zwłaszcza jak ktoś jest mechanikiem ...