Idę sobie na sylwestra... bawię się w najlepsze... 10 minut po północy dostaję SMSa - "Kiedy możesz być u mnie i zacząć... Hobbiton?
Myślę sobie, że jaja sobie ktoś robi... Odpowiadam grzecznie - Może koło 10go stycznia będę trochę wolniejszy...
Odpowiedź - 10go to dom Bilbo Bagginsa ma być już gotowy
Na szczęście nie piję, więc nie tracę czasu na leczenie kaca, tylko drugiego wsiadam w samochód, pakuję modelarski mandżur do bagażnika i w drogę.
Trzy dni spędzam na cholernym briefingu z fanatykami Tolkiena. Mało się nie pobili o to jakiej wielkości powinny być drzwi... Potem biorę do ręki skalpel, klej.. trochę farbek...
Robota na razie mocno rozgrzebana, ale pagórek już jakoś tam widać
Kruca bomba mało casu