Witam!
Mam taki oto problem, lokomotywa BR 232 PCC firmy Brawa, kupiona jako używana ale bardzo niewiele wg poprzedniego właściciela i raczej to prawda bo zarówno buda stan idealny jak i w sumie żadnych śladów na kołach. Zaraz po otrzymaniu paki postawiłem na tory w warsztacie (70 cm) i wszystko w analogu wydawało się być ok. Lok trafił na półkę, parę miesięcy później chciałem go ucyfrowić i pojawił się problem: testy w analogu na początku, w 1 stronę jeździ ładnie ale w drugą nieco ćwierka, ale co któryś start zaczyna niemiłosiernie piszczeć i pobór prądu dochodzi do 1,8 A, kawałek toczy się z tym piskiem po czym zaskakuje i rusza poćwierkując. Wózki sprawdzałem są ok, winny jest silnik, po wymontowaniu i sprawdzeniu na sucho objawy są identyczne. Zakładam że coś nie tak jest ze szczotkami, pewnie któraś jest dość mocno luźna.
Czy ktoś się już z takim cyrkiem spotkał? Ew. czy wie ktoś jak się do tego silnika nieinwazyjnie dobrać? Z trudem wymontowałem go z plastikowej obejmy ale kół zamachowych za nic ruszyć się nie da, wybijał nie będę z uwagi na plastikowe gniazda kardanów na końcach, których również ani zsunąć ani wykręcić nie mogę....
A oto nasz delikwent:
Mam taki oto problem, lokomotywa BR 232 PCC firmy Brawa, kupiona jako używana ale bardzo niewiele wg poprzedniego właściciela i raczej to prawda bo zarówno buda stan idealny jak i w sumie żadnych śladów na kołach. Zaraz po otrzymaniu paki postawiłem na tory w warsztacie (70 cm) i wszystko w analogu wydawało się być ok. Lok trafił na półkę, parę miesięcy później chciałem go ucyfrowić i pojawił się problem: testy w analogu na początku, w 1 stronę jeździ ładnie ale w drugą nieco ćwierka, ale co któryś start zaczyna niemiłosiernie piszczeć i pobór prądu dochodzi do 1,8 A, kawałek toczy się z tym piskiem po czym zaskakuje i rusza poćwierkując. Wózki sprawdzałem są ok, winny jest silnik, po wymontowaniu i sprawdzeniu na sucho objawy są identyczne. Zakładam że coś nie tak jest ze szczotkami, pewnie któraś jest dość mocno luźna.
Czy ktoś się już z takim cyrkiem spotkał? Ew. czy wie ktoś jak się do tego silnika nieinwazyjnie dobrać? Z trudem wymontowałem go z plastikowej obejmy ale kół zamachowych za nic ruszyć się nie da, wybijał nie będę z uwagi na plastikowe gniazda kardanów na końcach, których również ani zsunąć ani wykręcić nie mogę....
A oto nasz delikwent: