Każdą wolną chwilę stram się wykorzystać na podciągnięcie prac przy Syrenach ale pomimo szczerych chęci nie ma szans żeby je skończyć w tym roku.
. Jest mi bardzo głupio że to się tak ciągnie ale nie jestem w stanie robić tego szybciej. Brak doświadczenia i każdy najdrobniejszy błąd popełniony we wcześniejszych etapach teraz wychodzi i mści się okrutnie.
W dalszym ciągu seria próbna nie jest skończona bo nie dotarły jeszcze blaszki fototrawione. Za to podwozia mam już posklejane i obrobione. Malutkie przesunięcie jednego z otworów na oś koła w formie silikonowej kosztowało mnie ładnych kilka godzin dodatkowej pracy.
+
Poniżej zdjęcie skompletowanych podwozi, świeżo po kąpieli odtłuszczająco-oczyszczającej. Następnym etapem będzie malowanie podkładówką.
Jeżeli tylko nie mam mały przestój przy skarpetach, to męczę Autosana.
Kilka małych zmian. Przede wszystkim używając nagrzewarki, szpachli i pilniczków skorygowałem nieco bryłę i kąty ścian bocznych, dachu oraz zaokrąglenia.
Celowo używam na zmianę trzech kolorów podkładówki i farby o różnym połysku. Każdy z nich pozwala wyłapać mi innego rodzaju błędy a przy okazji te różnokolorowe warstwy ułatwiają szlifowanie.
Wewnątrz pogrubiłem nieco zbyt cienkie ścianki oraz dodałem 2 metalowe ceowniki. Nie jest to widoczne z zewnątrz a zdecydowanie zwiększa sztywność całej budy.