I tu właśnie tkwi sendo sprawy - wszyscy macie 100% racji, nie mam zamiaru uzyskiwać jakości profesjonalnych trawialni, choćbym pękł - nie naświetlę jak należy, dlatego bawię się z termotransferem, laminatorem i nie wytrawię - dlatego maczam w kuwetce... chcę uzyskać efekt w miarę równego trawienia, w miarę gładkiego podtrawienia. A wszystko to na potrzeby gąsienicy, uchwytu o konkretnej długości, zardzewiałych drzwi stalowych, jakiegoś złomu, jakiegoś innego detalu itp. itd. Co więcej, jeśli zechcę powalczyć z czymś dokładniejszym - na próbę mogę sobie potrawić, spróbować montować elementy, a docelowo zlecić profesjonalistom bez wielotygodniowego oczekiwania na coś, co nie będzie za pierwszym razem pasować.
Pomysł drukowania w 3D platformy 443z umarł z racji trudnego czy raczej niemożliwego odlania elementów (i kosztownego druku), ale gdy ogarnę blaszkowanie, połączę obie technologie i wznowię pracę nad wagonem, ale już mądrzejszy o doświadczenie jak takie blaszki powinny powstawać.